Nick Cave nie lubi być porównywany do Charlesa Bukowskiego. O jego twórczości mówi: „To bukkake złej poezji”

22 marca 2023

Tacy artyści jak Tom Waits czy Nick Cave niejednokrotnie bywają porównywani do Charlesa Bukowskiego. Ich twórczość często zresztą dociera do podobnej grupy odbiorców. O ile Waits za takie porównanie z pewnością by się nie obraził, wielokrotnie bowiem wyrażał uznanie dla twórczości autora „Z szynką raz!”, o tyle Cave nie byłby zachwycony. Przekonał się o tym niedawno jeden z fanów muzyka.

Nick Cave regularnie odpowiada na pytania wielbicieli zadawane mu poprzez stronę internetową The Red Hand Files. Niedawno Simon z miejscowości Luton w Anglii przesłał mu tą drogą nie pytanie, lecz komplement, nazywając go „Charlesem Bukowskim z gitarą”. Reakcja Cave’a nie była entuzjastyczna.

„Dziękuję za twój list, ale wybacz, Simon, nie lubię być porównywany do Charlesa Bukowskiego. Doceniam, że starałeś się być miły, chciałeś sprawić, żebym poczuł się dobrze i w ogóle, ale nie lubię tego człowieka” – napisał, przyznając z przymrużeniem oka, że o wiele bardziej uszczęśliwiłyby go porównania do Philipa Larkina, Stevie Smith, Johna Berrymana czy Langstona Hughesa. „Ale nie wiem, Simon, po prostu nie lubię Charlesa Bukowskiego. Moim zdaniem Bukowski to ’bukkake złej poezji’, wytryskujący swoją tandetą wokół. Nie lubię go. Po prostu. Nawet ani trochę. Wcale” – dodał.

Cave przyznał, że jego niechęć do Bukowskiego to „dobrze znany fakt”. Rzeczywiście, muzyk od lat ma jednoznaczne zdanie na temat pisarza. W 1994 roku, kilka miesięcy po śmierci Bukowskiego, zapytany przez dziennikarkę magazynu „Rolling Stone” o to, co powinni przeczytać wszyscy licealiści, Cave odpowiedział: „Powinni przeczytać Biblię, powinni przeczytać 'Lolitę’. Powinni przestać czytać Bukowskiego i powinni przestać słuchać ludzi, którzy mówią im, żeby czytali Bukowskiego”.

Swoją niechęć do pisarza Cave wyraził nawet w jednej z piosenek. W utworze „And We Call Upon the Author to Explain” z płyty „Dig, Lazarus, Dig!!!” z 2008 roku śpiewa: „Bukowski był dupkiem! Berryman był najlepszy!”. Rok później w wywiadzie dla „GQ” wskazał na różnicę między tymi dwoma pisarzami. W ocenie Cave’a w przypadku Bukowskiego po oddzieleniu człowieka od jego pisarstwa pozostaje „bardzo mało, coś w rodzaju autoreferencyjnego badziewia”, natomiast Berryman wiódł „bardzo kolorowe życie”, ale czytelnikom trafiał przede wszystkim do wyobraźni. „Kiedy myślisz o Berrymanie, myślisz o jego wierszach, o jego bohaterze Henrym i tak dalej. Kiedy myślisz o Bukowskim, myślisz tylko o Bukowskim” – skwitował muzyk, podkreślając, że Berryman miał największy wpływ na to, czym się zajmuje.

O swoim stosunku do Bukowskiego Cave pisał już wcześniej na The Red Hand Files. „Nie mam szczególnego problemu z Charlesem Bukowskim, poza tym, że uważam, że jego poezja jest do niczego. Kiedyś powiedział, że poezja jest jak 'sranie, wąchasz to, a potem spłukujesz… pisanie polega na pozostawieniu po sobie jak największej ilości smrodu’. Wszystko ładnie i pięknie z wyjątkiem tego, że – jak sądzę – odnosił się do całej poezji, podczas gdy powinien tak mówić wyłącznie o własnej poezji. Jego wiersze to rzeczywiście są 'bobki’ – trywialna kupa – i mdląca czułostkowość na temat jego własnego miejsca w świecie, który miał w absolutnej pogardzie” – wyjaśnił Cave.

[am]

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy