Największy holenderski wydawca zapowiada wypuszczenie serii książek tłumaczonych przez sztuczną inteligencję
Veen Bosch & Keuning, największa grupa wydawnicza w Holandii, zapowiada wypuszczenie na rynku kilku powieści, których przekład na język angielski dokonany zostanie przez sztuczną inteligencję. Wiadomość spotkała się z krytyką tłumaczy, którzy już teraz skarżą się na utratę pracy.
Podczas gdy w Polsce głośnym echem odbiła się sprawa „Wieloryba” Cheona Myeong-kwana, który w ocenie koreanistki Marty Niewiadomskiej miał zostać przetłumaczony przy użyciu Tłumacza Google, holenderski potentat Veen Bosch & Keuning (VBK), przejęty w tym roku przez Simon & Schuster, wprost deklaruje wykluczenie żywych tłumaczy ze swojego nowego projektu.
„Projekt obejmuje mniej niż dziesięć tytułów, z czego wszystkie to komercyjna beletrystyka” – wyjaśnia Vanessa van Hofwegen, dyrektor handlowa Veen Bosch & Keuning. „Nie sięgamy po żadne tytuły literackie. Na razie to tylko eksperyment z udziałem książek, do których prawa w języku angielskim nie zostały sprzedane i nie przewidujemy możliwości sprzedania ich w przyszłości” – zastrzega. „Książki przejdą redakcję, a autorzy zostali poproszeni o udzielenie licencji. Nie tworzymy książek przy użyciu sztucznej inteligencji, wszystko zaczyna się i kończy na czynniku ludzkim” – zapewnia wydawca w komunikacie dla magazynu „The Bookseller”.
Ta zapewnienia nie uspokajają jednak zawodowych tłumaczy, a pewne zastrzeżenia może budzić także rozróżnienie na „komercyjną beletrystykę” i „tytuły literackie”. „Zakłada ono, że te książki (nazwane 'komercyjną beletrystyką’ – przyp. red.) są bardzo schematyczne i nie mają w sobie pierwiastka twórczego, co jest raczej obraźliwe dla ich autorów i czytelników” – mówi Michele Hutchison, tłumaczka, która w 2020 roku wyróżniona została Międzynarodową Nagrodą Bookera za przekład powieści „Niepokój przychodzi o zmierzchu” Marieke Lucasa Rijnevelda. Krytykuje także pomysł ograniczenia udziału ludzkiej pracy nad tekstem do redakcji: „Tekst może być pozornie gładki, ale prawdopodobnie będzie też bardzo nijaki”.
Podobne obawy wyraża David McKay, profesjonalnie zajmujący się tłumaczeniem literatury z holenderskiego na angielski, który plany Veen Bosch & Keuning nazywa „bardzo niepokojącymi”. „Wyłączenie tłumacza z procesu stwarza możliwość błędnych lub wątpliwych przekładów, z których nie wyniknie nic dobrego dla czytelnika. Gdybym był jednym z autorów związanych z Veen Bosch & Keuning, bardzo niepokoiłoby mnie to, jak tłumaczenia sztucznej inteligencji wpłyną na moją pracę i reputację” – stwierdza.
Krytyka pod adresem holenderskiego domu wydawniczego napływa także ze strony Stowarzyszenia Tłumaczy (Translators Association) działającego przy Towarzystwie Autorów (Society of Authors), brytyjskim związku zawodowym twórców literatury. Współprzewodniczący Stowarzyszenia Ian Giles wskazuje na wyniki badań przeprowadzonych w tym roku, z których wynika, że ponad jedna trzecia tłumaczy zadeklarowała utratę pracy właśnie z powodu upowszechnienia sztucznej inteligencji.
[sr]
fot. Freepik
źródło: The Guardian
Kategoria: newsy