Na Uniwersytecie Princeton odnalazły się skradzione listy W.B. Yeatsa. Ktoś oddał je anonimowo

18 lipca 2018


John Kelly, badacz twórczości W.B. Yeatsa, natrafił na kolekcję listów tego irlandzkiego poety i dramaturga, skradzioną w latach 70. XX wieku z Biblioteki Uniwersytetu Princeton. Jak się okazało, ktoś niedawno zwrócił je anonimowo.

John Kelly, który jest głównym redaktorem „Collected Letters” (z ang. „Listy zebrane”) W.B. Yeatsa, wyśledził w swoim życiu tysiące listów poety. Ostatnio, prowadząc w Bibliotece Uniwersytetu Princeton badania do kolejnego tomu korespondencji, natknął się na kolekcję nieznanych mu dotąd i niepublikowanych listów Yeatsa. Okazało się, że ktoś niedawno dostarczył je anonimowo do biblioteki w brązowym opakowaniu i że są to te same listy, które skradziono ze zbiorów w latach 70. Nie wiadomo, czy darczyńca i złodziej to jedna i ta sama osoba. Uniwersytet Princeton, który opisuje swe zbiory nazwiskami ofiarodawców, na tym pliku napisał: „Anonimowa darowizna, zwrot kradzieży z lat 70.”.

Odnaleziona kolekcja zawiera 17 listów napisanych przez Yeatsa w latach 1903-1913 do wydawcy Arthura Bullena i jego asystentki Edith Lister, którzy pracowali nad dziełami zebranymi poety. Pomimo wzajemnego podziwu, pomiędzy nadawcą i adresatami dochodziło do wielu spięć. Yeats był przeciwny pośpiechowi w druku kolejnych tomów, na co naciskał Bullen. Poeta obawiał się, że nie zdąży ze wszystkimi poprawkami. Zdaniem Kelly’ego do zerwania stosunków nie doszło dzięki inteligencji i taktowi Lister, która umiejętnie rozładowała napięcie. Inny z listów odnosi się do sposobu rozlokowania w książce czterech portretów Yeatsa, które pierwotnie miały być zgrupowane, ale potem Bullen chciał je rozdzielić. „Przepraszam za to, że napisałem tak ostro do pana Bullena. Ale jego własny list do mnie był wystarczająco prowokacyjny. Ustalił ze mną rzeczy (podobnie, jak to miało miejsce z terminarzem druku), wszystko było bardzo precyzyjne, a potem on pisze z oskarżeniami do mnie” ? zwierza się Yeats w liście do Lister. „On zapomina o pewnych rzeczach i teraz widzę, że gdy coś planujemy, musimy to zapisywać na piśmie. (…) Każdą chwilę mam teraz zajętą i nawet drobiazg, nawet drobna zmiana planów, wszystko komplikuje”.

Kolekcja została odnaleziona w samą porę, by John Kelly mógł dołączyć listy do piątego tomu 12-tomowego zbioru korespondencji przygotowywanego dla Oxford University Press. Jak powiedział badacz, sam Yeats byłby zapewne poirytowany kradzieżą, ale i rozbawiony całą sytuacją. „Jako poeta Yeats do późnych lat nie zarabiał dużo pieniędzy, więc czasami sprzedawał jakiś rękopis. Pewien młody człowiek przyszedł kiedyś do niego i powiedział: 'Czek jest na poczcie, a ja po prostu już to wezmę’. Poszedł i nigdy nie zapłacił. Yeats był rozgniewany, ale jednocześnie rozbawiony” ? mówi Kelly.

[aw,am]
fot. Wikimedia Commons
źródło: The Guardian

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy