Michel Houellebecq nadal pod stałą ochroną policji. „Czy jestem islamofobem? Prawdopodobnie tak”

9 września 2015

Houellbecq-pod-ochrona-policji
Choć od francuskiej premiery nowej powieści Michela Houellebecqa minęło osiem miesięcy, pisarz nadal znajduje się pod stałą, 24-godzinną ochroną policji. „To sprzyja odosobnieniu” ? mówi ten znany mizantrop. „Możesz skoncentrować się i zabrać za to, co masz do zrobienia”.

Powodem, dla którego za Houellebecqiem krok w krok chodzi ubrany po cywilnemu funkcjonariusz policji, jest temat jego nowej, kontrowersyjnej powieści zatytułowanej „Uległość”. Książka opisuje Francję w 2022 roku, gdzie do władzy dochodzą islamiści. Francuska premiera książki zbiegła się niefortunnie z zamachem na redakcję „Charlie Hebdo”. Zginął w nim przyjaciel Houellebecqa, ekonomista Bernard Maris. W następstwie ataków kilka znanych osób otrzymało ochronę policyjną. Sam Houellebecq o to nie poprosił. To wydawca pisarza skonsultował się z policją, która uznała, że to będzie dobry pomysł.

Niektórzy intelektualiści zarzucili autorowi, że był „nieodpowiedzialny”, pisząc i publikując taką książkę. „Moją rolą nie jest, aby być odpowiedzialnym” ? powiedział w najnowszym wywiadzie dla „The Guardian”. „Zadaniem powieści jest dać czytelnikom rozrywkę, a strach jest jedną z najbardziej rozrywkowych rzeczy, jaka istnieje”. Jak wyjaśnił, nie czuje się również w żaden sposób winny tego, że o muzułmanach mówi się częściej w mediach: „To niemożliwe, aby zwiększyć udział, jaki dano islamowi w wiadomościach. Już jesteśmy prawie przy 100%”. Houellebecq nie uważa też, aby swą powieścią dał, jak niektórzy mu wytykają, „świąteczny prezent” Marine Le Pen, przewodniczącej nacjonalistycznego Frontu Narodowego. „Nie sądzę, abym przyniósł jej głosów. Tak czy tak, to nie jest jej potrzebne”.

ulegloscNa pytanie dziennikarza, czy czuje się islamofobem, Houellebecq odpowiedział: „Prawdopodobnie tak, ale słowo fobia oznacza strach, a nie nienawiść”. Czego się boi? „Wszystko poszło nie tak na Zachodzie; można powiedzieć, że już dzieje się źle” ? stwierdził, przyznając, że ma na myśli terroryzm. Houellebecq zdaje sobie sprawę, że zagrożenie stanowi tylko niewielki procent ludzi, ale „czasem niewiele osób może wywrzeć silny wpływ. To często najbardziej zdecydowane mniejszości tworzą historię”.

Ostrze „Uległości” nie jest jednak wymierzone w islam, a przede wszystkim w słabą i tchórzliwą klasę francuskich intelektualistów i polityków. Kiedy Houellebecq wrócił do kraju po dziesięciu latach, najbardziej widoczną zmianą, jaką zauważył w Paryżu, była ogromna liczba bezdomnych. Tymczasem w mediach przewijał się tylko temat islamu, o którym nie rozmawiano przed jego wyjazdem. Zauważył też wielką pogardę ludu dla elity: polityków, szefów i dziennikarzy.

Houellebecq przyznał, że początkowo myślał, iż feministki będą miały problem z tytułem jego powieści, ponieważ „Uległość” może odnosić się do hipotetycznej pozycji kobiety w społeczeństwie. W rzeczywistości czytelniczki nie odebrały książki aż tak źle. „Możliwe, że w rzeczywistości nie ma aż tak wielu feministek” ? powiedział. „Dawno nie widziałem nikogo wyrażającego opinię feministyczną. W każdym razie nie we Francji”. Jak podkreślił, sam nie czuje się feministą, ale też nie jest ich przeciwnikiem.

Houellebecq mówi, że zrezygnował z głosowania na partie polityczne i obecnie bierze udział wyłącznie w referendach. Przyznał też, że jest antyeuropejski: „Naprawdę liczę na Wielką Brytanię, że zagłosuje na 'nie’, co może stanowić efekt domina dla upadku Europy”.

Nowa powieść Houellebecqa, „Uległość”, ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa W.A.B. (premiera dzisiaj w Empikach, reszta księgarń – 23 września).

[am]
źródło: The Guardian

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: newsy