Małgorzata Szejnert laureatką Nagrody Literackiej im. Tuwima. Całą otrzymaną kwotę – 50 tysięcy złotych – przeznaczyła na Fundację Olgi Tokarczuk

10 grudnia 2019


W niedzielę 8 grudnia w Teatrze Nowym w Łodzi została wręczona Nagroda Literacka im. Juliana Tuwima. Tegoroczną laureatką wyróżnienia przyznawanego za całokształt dokonań literackich jest reporterka Małgorzata Szejnert. Całą otrzymaną nagrodę pieniężną w wysokości 50 tysięcy złotych pisarka postanowiła przeznaczyć na Fundację Olgi Tokarczuk.

Nagroda Literacka im. Juliana Tuwima wręczana jest w Łodzi od 2013 roku i nawiązuje do przedwojennej tradycji honorowania przez miasto wybitnych twórców współczesnej kultury polskiej. Wyróżnienie przyznawane jest za całokształt dokonań literackich autorom dzieł o wysokich walorach artystycznych. Do tej pory nagrodę otrzymali: Magdalena Tulli, Hanna Krall, Jarosław Marek Rymkiewicz, Michał Głowiński, Ewa Lipska i Izabela Filipiak. W tym roku do grona tego dołączyła Małgorzata Szejnert. O werdykcie zadecydowało jury w składzie: Anna Marchewka, Paulina Małochleb, Michał Nogaś, Maciej Robert i Maciej Świerkocki.

Małgorzat Szejnert to ceniona reportażystka. Debiutowała w 1972 książką o Amerykańskiej Polonii „Borowiki przy ternpajku”. Była dwukrotną finalistką Nagrody Literackiej Nike, znalazła się też wśród nominowanych do Nagrody Literackiej Gdynia, Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus i Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki. Do jej najbardziej znanych książek należą m.in.: „Wyspa klucz”, „Wyspa Węży”, „Dom żółwia. Zanzibar” oraz „Usypać góry. Historie z Polesia”.

„Była od zawsze blisko ludzi. Najbliżej jak tylko się da. W czasach PRL-owskich szarości, na chwilę tylko zmąconych widmem kolorowego świata w początkach gierkowskiej dekady, podróżowała po Polsce i opisywała ludzi próbujących odnaleźć się w świecie pozbawionym najważniejszych zasad. W czasach końca komunizmu w polskim wydaniu, gdy na symbolicznych grobach na warszawskim Powązkach i w prasie niezwiązanej z reżimem zostawiała ogłoszenia kierowane do rodzin wojennych bohaterów pomordowanych w więzieniu na Mokotowie z prośbą o kontakt. W dobie transformacji również była blisko ludzi. Tych, których uczyła zawodu, stając się autorytetem, najważniejszym nauczycielem, przewodniczką. I tych, których jej uczniowie opisywali. Była ciekawa człowieka, tego, co dla niego najważniejsze, co wpływa na jego wybory. Nie była natomiast ciekawa fałszywie wzbogacających tekst fajerwerków, błyskotek i śladów autorskiego 'ja’. Uznawana powszechnie za wzór zawodowy i moralny, ceniąca słowo i jego brzmienie, walcząca z nadmiarem przymiotników i metafor, dała polskiej literaturze całe pokolenie autorów zdolnych, odważnych, ciekawych świata” – mówił w laudacji Michał Nogaś.

Jak usłyszeliśmy ze sceny, to Małgorzacie Szejnert „zawdzięczamy ocalenie pejzaży Giszowca i Nikiszowca, to ona – na długo przed wielkimi współczesnymi falami migracji – opisała świat dawnych uciekinierów, którzy z Europy i nie tylko, za chlebem i jaśniejszą przyszłością, próbowali dostać się do Stanów Zjednoczonych. Gdyby nie nasza tegoroczna laureatka, zapewne niewiele wiedzielibyśmy dziś o skomplikowanych losach jednej z afrykańskich wysp czy o tym, dlaczego Ryszard Kapuściński tak bardzo tęsknił za swoim przedwojennym Pińskiem. I wreszcie – gdyby nie wzięła się pewnego dnia za porządkowanie rodzinnych dokumentów – nie poznalibyśmy zaskakujących emigracyjnych losów polskich elit podczas II wojny światowej, mechanizmów walki o władzę i politycznej zemsty, którym dziś – w niezwykle zbliżonym wydaniu – przyglądamy się w zasadzie codziennie. Czyniła to z potrzeby serca, z wiarą, że można dotrzeć do prawdy, nigdy z potrzeby zemsty czy jakichkolwiek politycznych rozrachunków. Nawet wówczas gdy sięgała po zapiski sprzed lat, gdy przyglądała się dokumentom w archiwach, podziwiała architekturę Zanzibaru i przemierzała poleskie grzęzawiska, nie straciła bystrego oka i reporterskiego słuchu”.

Dziękując za hojność, którą obdarzyła ją Łódź (pierwszą nagrodę otrzymała w mieście już w 1992 roku), Małgorzata Szejnert powiedziała o wspólnej literackiej płaszczyźnie z Tuwimem i zadeklarowała, że całą nagrodę pieniężną w wysokości 50 tysięcy złotych, ufundowaną przez łódzki Urząd Miasta, przekaże dla nowo powstałej fundacji Olgi Tokarczuk, która zajmie się wspieraniem kultury w Polsce i zagranicą, a także działaniami proekologicznymi, antydyskryminacyjnymi i promocją społeczeństwa obywatelskiego. To bodaj pierwsza taka decyzja od momentu powołania fundacji.

[am]
fot. Znak

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy