Łukasz Orbitowski skończył pisać nową powieść. „Namęczyłem się jak nigdy”

24 maja 2021

Łukasz Orbitowski ogłosił, że zakończył pisanie pierwszej wersji nowej powieści. Akcja „Chodź ze mną” toczy się w 1959 roku w znacznej części w Gdyni. Głównym wątkiem jest historia polskiej studentki stomatologii i kapitana sowieckiego krążownika. A pobocznym – niewyjaśnione zdarzenie związane z tajemniczym obiektem, który wpadł do basenu w gdyńskim porcie.

„Od dawna wiem, że ukończenie pisania książki nie oznacza żadnego końca. Zaczyna się następny etap prac, czyli czytanie, kreślenie, dopisywanie na rzecz drugiej wersji książki, potem następuje redakcja, korekta i tak dalej. Ta chwila, w której piszę ostatnie zdanie, nic nie znaczy, a poczucie ulgi jest głęboko fałszywe. Może dodam jeszcze, że namęczyłem się jak nigdy” – przyznał autor na swoim profilu na Instagramie.

Materiały do książki Orbitowski zaczął zbierać wczesną wiosną minionego roku, a proces pisania trwał od lipca 2020 do maja 2021 roku. Jak przyznaje, przed nim jeszcze wiele pracy, a potem przygotowanie działań promocyjnych i „jednej bardzo specjalnej atrakcji, która – jeśli dojdzie do skutku – będzie (…) bardzo miłą niespodzianką”.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Łukasz Orbitowski (@lukaszorbitowski)

Choć w tle nowej książki Orbitowskiego jest słynna historia zagadkowego obiektu, który wpadł do basenu w gdyńskim porcie i według różnych teorii miał być odłamkiem meteoru, satelitą, a nawet UFO, to jednak trzonem fabuły jest inspirowana luźno faktami opowieść o gdyńskiej studentce i rosyjskim kapitanie krążownika. Zakochana para latem 1959 roku pożyczyła motorówkę i uciekła nią z Polski do Szwecji.

„Chciałem napisać powieść o ucieczkach z Polski Ludowej, o tych gościach, którzy porywali samoloty albo konstruowali własne, żeby tylko wylądować w Austrii. Tak dotarłem do historii kapitana Artamonowa i Ewy Góry, w konsekwencji czego samolot zmienił się w motorówkę. Moi bohaterowie nazywają się inaczej, a powieść jest oparta bardzo luźno, naprawdę luźno, na ich losach” – opowiada Łukasz Orbitowski.

Zbierając materiały do książki, pisarz wielokrotnie odwiedzał Gdynię, która dzisiaj wygląda już inaczej niż w latach 50., a jednak zachowały się budynki z tamtych czasów.

„Kocham Gdynię i ta powieść wzięła się też trochę z miłości do tego miasta. Przyjeżdżam tu tak często, jak tylko mogę. Myślę nawet czasem, czy się tu nie przenieść. Albo żyć w dwóch miastach: w Krakowie i Gdyni. Byłoby fajnie spędzać chłodne miesiące w Małopolsce i wiosnę oraz lato nad morzem. Co lubię? Dla mnie, starego konia, morze jest ciągle dużą atrakcją. Pewnie dlatego, że w dzieciństwie mieliśmy tak daleko. Czasem siadam i patrzę na nie jak dureń. Lubię te knajpki przy bulwarze, ze wskazaniem na craftbar, najlepsze buritos w życiu jadłem nie w Nowym Meksyku, ale na Świętojańskiej. Nie zapominajmy o klubie Blues, o Uchu, o Desdemonie i innych wspaniałych miejscach. Uwielbiam modernistyczną koncepcję tego miasta. No i ludzie. Fajnych ludzi macie, jasnych, uczciwych – wymienia Orbitowski.

Premiera książki zapowiedziana jest na jesień 2021 roku nakładem Wydawnictwa Świat Książki.

[am]
fot. Łukasz Orbitowski/Instagram
źródło: UM Gdynia

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy