Literacki ruch religijny uczynił pisarza Willa Selfa swoim bogiem

14 sierpnia 2012


Spotykają się dwa razy do roku. Ubrani w długie do ziemi, czarne szaty recytują fragmenty „świętej prozy”. Ich rytuały są owiane tajemnicą. Czczą? pisarza Willa Selfa.

Na pomysł „nowej religii” wpadła pisarka Sam Mills podczas pracy nad swoją ostatnią powieścią „The Quiddity of Will Self”. W książce pojawia się identyczna grupa oddająca hołd autorowi „Ilościowej teorii szaleństwa”. „Utworzona, odcięła pępowinę od mojej książki i ewoluowała w niezależną organizację na swoich prawach” – zastrzega jednak Mills na łamach lipcowego wydania New Humanist.

Kogo czci ekstremalny fanklub literacki? Willa Selfa, brytyjskiego pisarza, którego wydana w tym roku powieść „Umbrella” trafiła na listę kandydatów do nagrody Bookera. Dlaczego akurat Self, znany ze swojego satyrycznego i groteskowego stylu, stał się obiektem kultu?

Sam Mills

„Nie każdy pisarz jest wart czczenia” – stwierdza Mills. „Są tacy, którzy są świetnymi prozaikami, ale zachowują się jak nadęte fiuty, są utalentowani, ale poza swoimi książkami to straszni nudziarze. Z kolei Will ucieleśnia wszystko, czego można szukać w żyjącym bóstwie. Jest jednym z najlepszych współczesnych powieściopisarzy. Posiada wysoki iloraz inteligencji, jest bezwstydnym intelektualistą. I jest nie tylko inteligentny, ale także mądry – mądrością zyskaną z życia w ekstremum, od olśniewającego bad boya wciągającego heroinę w odrzutowcu ministra, po trzeźwego pisarza zakotwiczonego w szczęśliwym małżeństwie i zdeklarowanego rodzinnego człowieka uziemionego w zwykłym życiu.”

Członkom ruchu nie przeszkadza, że ich „bóstwo” wciąż żyje. Co więcej, Mills uważa, że „żywy bóg” ma mnóstwo zalet. „Po pierwsze kwestia wiary przestaje być problemem” – przekonuje. „Nie muszę się przejmować atakiem pytań, czy moje bóstwo istnieje.”

Wyjaśnia też, dlaczego na swojego boga grupa wybrała pisarza. „Postrzegam sztukę nie tyle jako substytut religii, ale jej następczynię” – mówi Mills. Taka deklaracja nie powinna dziwić, gdyż każdy członek grupy poza uprawianym na co dzień zawodem (dziennikarze, historycy) jest również pisarzem.

A co na to sam Will Self? Jego stosunek do sekty nie jest znany, ale można przypuszczać, że informacja o niej wywołuje uśmiech na jego twarzy, szczególnie, że jedna z jego powieści, „The Book of Dave”, jest satyrą drwiącą z założenia, że ludzie powinni wyznawać coś lub tego słuchać, tylko dlatego, że zostało to zapisane w książce.

Niektórzy zastanawiają się czy Will Self Club to nowy kult, religia czy może jedynie postmodernistyczny żart. Bez względu na odpowiedź ? sam pisarz zyskuje tylko dzięki temu na legendzie.

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy