Jest jedyną osobą na Łotwie, która przyjmuje niechciane książki. Przez 1,5 roku uratował przed wyrzuceniem 150 tysięcy woluminów
Po przejściu na emeryturę łotewski reżyser, producent i prezenter telewizyjny Rolands Laķis podjął się niecodziennego zajęcia: zbiera niechciane książki, których ludzie nie potrzebują już w swoich domowych bibliotekach, a jednocześnie mają opory przed wyrzuceniem tomów na śmietnik. W ciągu 1,5 roku uratował 150 tysięcy woluminów.
Jak wyjaśnia Laķis, na Facebooku wiele osób narzeka, że nie wie, co zrobić z książkami odziedziczonymi po dziadkach. Biblioteki przyjmują głównie nowości i same pozbywają się starych egzemplarzy. Na Łotwie istnieją też punkty wymiany książek, ale i tam wieloma dziełami na przykład z czasów sowieckich nikt nie jest zainteresowany. „W tym momencie wkraczam ja i mówię – przynieście mi te wszystkie książki. A jeśli będzie ich dużo, to przyjdę i je wezmę” – relacjonuje Laķis w rozmowie z Latvijas Televīzija.
Mieszkający w Rydze mężczyzna twierdzi, że jest jedyną osobą w całej Łotwie, która przyjmuje absolutnie każdy tytuł i tym samym uwalnia ludzi od „moralnego bólu związanego z pozbyciem się książek dziadków”.
Do Laķisa trafia obecnie około 5 tysięcy książek miesięcznie. Przez 1,5 roku, odkąd zajął się ratowaniem książek, zgromadził już 150 tysięcy woluminów. Najstarszy tom, który otrzymał, pochodzi z około 1850 roku, najnowszy został wydany w zeszłym roku i nadal znajduje się w folii. Dostał też jedną z najczęściej kradzionych książek w łotewskich bibliotekach: „Mein Kampf” Adolfa Hitlera, którą opublikowano na Łotwie na początku lat 90.
Lakis zajmuje się sortowaniem książek i wprowadzaniem każdej pozycji do bazy danych. Wszystkie woluminy ułożone są na wysokość 2 metrów w pomieszczeniu o powierzchni 300 metrów kwadratowych. Ratowaniu niechcianych książek poświęca około 4 godzin dziennie. Jak obliczył, przeznacza na ten cel średnio 500 euro miesięcznie, ponieważ musi podróżować, płacić za magazynowanie i ponosi inne koszty. Obecnie zajmuje się tym sam, ale ma nadzieję, że w przyszłości dołączą do niego wolontariusze.
Oczywiście książki nie mają jedynie zapełnić magazynu. Na Łotwie większość wiosek i małych miejscowości pozbawiona jest bibliotek. Plan jest taki, by zbiory posłużyły do utworzenia społecznych biblioteczek, którymi mieszkańcy wiejskich regionów będą później sami się opiekować na zasadzie wolontariatu.
[am]
fot. Latvijas Televīzija
Kategoria: newsy