James Paterson zrewolucjonizuje rynek wydawniczy? Chce docierać do nieczytających, publikując tzw. BookShoty
James Paterson jest obecnie najlepiej zarabiającym pisarzem na świecie, sprzedającym rokrocznie miliony książek. Wciąż jednak szuka sposobów na dotarcie do nowych czytelników: tym razem obrał sobie za cel ludzi, którzy porzucili lekturę dla telewizji, gier komputerowych, filmów czy mediów społecznych. Będzie wydawał dla nich tzw. BookShoty.
Jak sprzedawać książki komuś, kto przestał je czytać? Plan Pattersona opiera się na czterech fundamentach: lektura ma być krótsza, fabuła bardziej wciągająca, dostępność dużo większa niż tylko w księgarniach, a cena mniejsza. We współpracy w wydawnictwem Little, Brown pisarz uruchamia linię tzw. BookShotów. Co będzie wyróżniać te książki?
Każda z nich ma mieć poniżej 150 stron, aby można było ją przeczytać na jednym posiedzeniu. Patterson uważa, że nie wszyscy ludzie mogą poświęcić tyle czasu, by przeczytać 300- lub 400-stronicową powieść. To powoduje, że wybierają inne formy rozrywki. Przeczytanie BookShota zajmie mniej więcej tyle czasu, co obejrzenie dłuższego filmu. Ci więc, którzy po powrocie do domu myślą jedynie o sięgnięciu po pilota od telewizora, będą mieli wymierną alternatywę w postaci książki.
Cena BookShotów nie przekroczy 5 dolarów, a ich dostępność ma być powszechna. Wprawdzie Patterson nie pominie tradycyjnych metod dystrybucji – sieciowych i niezależnych księgarni oraz sklepów internetowych – chce jednak skolonizować sieci handlowe, które dużo rzadziej sprzedają książki. Myśli również o aptekach, sklepach spożywczych i innych punktach. Pisarz chciałby, aby BookShoty były dostępne na przykład obok czasopism albo wisiały na paskach jak małe paczki chipsów tuż przy kasach sklepowych. Choć są to miejsca nieprzyjazne dla standardowych książek, w Little, Brown liczą, że nowy format książki może jednak się sprawdzić.
Patterson planuje publikować od dwóch do czterech BookShotów miesięcznie. Mają to być m.in. thrillery, powieści science fiction, kryminały i romanse. Być może wprowadzi również literaturę faktu komentującą najświeższe wydarzenia. Większość tytułów zostanie napisana tą samą metodą, co inne książki z fabryki Pattersona (autor pisze szkic, a współpracujący z nim rzemieślnicy opracowują na jego podstawie powieść). Wyjątek będą stanowić romanse, których pisanie w całości powierzone zostanie komuś innemu, a na okładce znajdzie się jedynie etykieta „James Patterson Prezentuje”.
Pomysł Pattersona to w rzeczywistości powrót do powieści groszowych i czasopism pulp fiction, popularnych pod koniec XIX i na początku XX wieku, kiedy to literatura była powszechnie dostępna w sklepach i aptekach. Dla samego Pattersona jest to również okazja, aby jeszcze bardziej zwiększyć ilość nowych tytułów wydawanych każdego roku (zwykle autor wypuszcza od 15 do 17 książek rocznie), a co za tym idzie ? zwielokrotnić dochód.
Co sądzicie o takim pomyśle na przekonanie osób nieczytających do sięgnięcia po książki?
[am]
źródło: New York Times
Kategoria: newsy