George R. R. Martin pisze swoje powieści w przedpotopowym edytorze tekstu

16 maja 2014

martin-wordstar-1
Podczas wizyty w talk-show Conana O?Briena George R. R. Martin zdradził kilka tajemnic na temat swego warsztatu pisarskiego. Okazuje się, że autor najmodniejszej w ostatnim czasie sagi fantasy pisze swoje książki w przestarzałym edytorze tekstowym, pamiętającym czasy, kiedy wielu czytelników „Pieśni Lodu i Ognia” nie było jeszcze na świecie.

Martin posiada w domu dwa komputery. Ten przeznaczony do pisania to przedpotopowy model obsługujący DOSa, na którym ma zainstalowany WordStar 4.0, czyli popularny w latach 80. edytor tekstu w niczym nie przypominający interfejsu współczesnych programów przeznaczonych do pisania. „Ma wszystko, co oczekuję od edytora tekstu, i nic ponadto. Nie chcę żadnej pomocy, rozumiesz? Nie cierpię tych nowoczesnych systemów, gdzie wpisujesz małą literę i zamienia ją na wielką. Nie chcę wielkiej litery. Gdybym chciał wielką, to bym taką napisał. Wiem, jak działa klawisz Shift” ? powiedział Martin.

To jednak nie jedyny powód. Współczesne edytory automatycznie poprawiają błędy, co autora powieści, który używa wiele fikcyjnych nazw i imion, może doprowadzić do szału. Komputer Martina ma również tę zaletę, że nie jest podłączony do Internetu, dzięki czemu unika zainfekowania złośliwym oprogramowaniem. Dzięki temu autora nie ciągnie też zapewne do buszowania po sieci, co akurat powinni docenić czytelnicy czekający niecierpliwie na szósty tom „Pieśni Lodu i Ognia”.

Nie myślcie sobie jednak, że Martin jest uczulony na technologiczne nowinki. Pisarz posiada też drugi, nowoczesny komputer, na którym korzysta z sieci, płaci podatki i robi inne praktyczne rzeczy.

Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda fragment pierwszego tomu „Pieśni Lodu i Ognia” w edytorze WordStar 4.0:

martin-wordstar-2

Tematy: , ,

Kategoria: newsy