Fan-fikcja przyszłością literatury?

11 maja 2012


Czy „Pięćdziesiąt twarzy Greya” – bestseller, który zaczynał jako „samopublikowany” e-book z gatunku fan fiction – zapowiada przyszłość rynku książki? Wiele wskazuje na to, że niebawem twórczość fanów popularnych powieści będzie wydawniczą kopalnią tytułów do publikacji.

Andy Warhol byłby zachwycony. Powieść „50 twarzy Greya” (z ang. „Fifty Shades of Grey”) w oryginale nazywała się „Władcy Wszechświata”, a parą głównych bohaterów byli? Edward i Bella z sagi „Zmierzch”. Autorka powieści E. L. James opublikowała ją pod pseudonimem Snowqueen?s Icedragon (Lodowy Smok Królowej Śniegu) na jednej ze stron, które fani „Zmierzchu” zapełniają swoją własną twórczością inspirowaną książkami Stephanie Meyer. Kiedy E. L. James opublikowała ją online za darmo, nikt nie podejrzewał, że po przejściu długiej drogi – od „samopublikowanego” e-booka, poprzez tytuł w ofercie „druk-na-żądanie”, aż po oficjalne papierowe wydanie w dużym wydawnictwie, dwa sequele i wielomilionową umowę filmową – „Pięćdziesiąt twarzy Greya” stanie się prawdziwym bestsellerem. Oczywiście po zmianie tytułu i imion pary głównych bohaterów.

Autorka wywoła przy okazji dyskusję w USA o literaturze erotycznej i „dyskrecji” czytania, którą zapewniają czytelnikom cyfrowe czytniki, odpowiedzialne w głównej mierze za rosnącą popularność ebooków w tym gatunku. Bo „Pięćdziesiąt odcieni szarości” to powieść erotyczna, choć daleko jej choćby do „Pamiętników Fanny Hill” czy dzieł Ana?s Nin.

Najwięcej emocji budzą jednak korzenie powieści, czyli fan fiction. Dla wielu komentatorów jest to zapowiedź przyszłości rynku książki. Wydawcy już zaczęli poszukiwanie następcy „Pięćdziesięciu odcieni szarości? wśród milionów tekstów pisanych i publikowanych przez fanów powieści, filmów i seriali. Co decyduje o atrakcyjności fan-fikcji? Wydaje się, że od literackiej oryginalności ważniejsza jest darmowa promocja. Przy zmniejszającym się rokrocznie rynku książki papierowej, tytuły, które zdobyły już silną bazę fanów i przeszły pozytywnie test samo-publikacji, to dla szukających wszędzie oszczędności wydawnictw prawdziwa żyła złota.

Nasuwa się tylko kilka pytań. Czy popularność jest wyłącznym wyznacznikiem wartości? I jeśli stanie się to normą, jaki los czeka mało znanych autorów i debiutantów tworzących własne i oryginalne światy?

Na zdjęciu załączonym do newsa E. L. James, autorka „Pięćdziesięciu twarzy Greya”.

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: newsy