Ekranizacja „World War Z” nie ma nic wspólnego z powieścią, poza tytułem?
Pisarz Max Brooks uważa, że zapowiadany na czerwiec film „World War Z” z Bradem Pittem w roli głównej ma z książką wspólny tylko tytuł „i to wszystko”.
„Wiedziałem, że zamierzają ją przepisać. Wychowałem się w Hollywood. Wiedziałem, że tekst będzie musiał przejść milion zmian” – powiedział autor podczas spotkania zorganizowanego na Uniwersytecie Mansfielda w Pensylwanii. Brooks zdradził, że kiedy rozpoczęto kręcenie filmu, przedstawiciele studia poprosili go o przeczytanie scenariusza, ale on odmówił. „Mój stosunek do tego jest taki, że skoro nie zaprosiliście mnie do współtworzenia filmu, to w porządku. Idźcie więc i róbcie film, jaki chcecie, a ja zobaczę go, kiedy wyjdzie.”
Jak autor wyjaśnił dalej, bardziej martwi się o fanów, którzy czekali lata, żeby zobaczyć bitwę pod Yonkers. „A ja nawet nie wiem czy ona będzie w filmie” – dodał. „Nie jestem nawet w stanie powiedzieć ludziom, żeby obejrzeli ten film lub nie. Jeśli już mnie pytacie, to mówię: zobacz ten film i oceń jako film.”
Brooks to kolejne nazwisko na długiej liście autorów, którzy nie wyrażają się zbyt przychylnie o Hollywood. Autor „World War Z”, jak mało który literat, zna jednak Fabrykę Snów od środka, gdyż jest synem reżysera, producenta i aktora Mela Brooksa i aktorki Anne Bancroft.
Wydana w 2006 roku powieść opisuje światową wojnę z zombie oczami jej uczestników. Najpierw w Chinach pojawił się pacjent „zero” zarażony dziwną i nieznaną chorobą, która powoduje niespotykaną dotąd degenerację ciała i późniejszą reanimację zwłok. Wkrótce z całego świata zaczęły napływać kolejne doniesienia o podobnych przypadkach. Rządy wielu państw zignorowały zagrożenie i skryły prawdę przed obywatelami. A ta jest szokująca – po całym globie z prędkością błyskawicy rozprzestrzeniał się śmiertelny wirus zmieniający ludzi w żywe trupy żądne krwi. Tak zaczęła się pandemia, którą przetrwali nieliczni. Świat po globalnej hekatombie stał się przerażającym i brutalnym miejscem pozbawionym zasad, gdzie można liczyć tylko na siebie. W oczekiwaniu na premierę filmową (19 czerwca na świecie, 5 lipca w Polsce) wydawnictwo Zysk i S-ka wznowiło powieść Brooksa – „World War Z” jest już dostępna w księgarniach.
fot. Gage Skidmore
Tweet