Don DeLillo chwali „Zimną wojnę” Pawlikowskiego

8 listopada 2018


Film „Zimna wojna” Pawła Pawlikowskiego zachwycił w ostatnich tygodniach amerykańskich odbiorców, którzy mogli oglądać polskiego kandydata do Oscara podczas pokazów w ramach kilku festiwali filmowych. Wśród widzów, którym obraz przypadł do gustu, jest Don DeLillo, jeden z najwybitniejszych amerykańskich pisarzy, wymieniany regularnie wśród kandydatów do literackiej Nagrody Nobla.

W wywiadzie udzielonym brytyjskiemu dziennikowi „The Guardian” 82-letni pisarz przyznał, że w zeszłym miesiącu, podczas festiwalu filmowego w Nowym Jorku, razem z żoną obejrzał pięć filmów. Jego uwagę szczególnie zwróciła produkcja w reżyserii Pawlikowskiego. „Widzieliśmy polski film, który był bardzo dobry” ? powiedział, nie mogąc sobie w pierwszej chwili przypomnieć tytułu, ponieważ, jak sam żartobliwie stwierdził, w jego wieku pamięć przypomina sito i nawet musi się dobrze zastanowić, zanim przypomni sobie własne książki. „Film był bardzo dobry. I pięknie nakręcony w czerni i bieli. Jestem zwolennikiem czerni i bieli” ? dodał.

Pochwalne słowa dla „Zimnej wojny” z ust Dona DeLilla nie będą zaskoczeniem dla osób, które śledzą dokonania pisarza. Autor m.in. „Białego szumu” i „Podziemi” od zawsze kochał powojenne kino europejskie i uważał, że wywarło ono duży wpływ na jego pisanie. „Europejskie i azjatyckie kino z lat 60. ukształtowało sposób, w jaki myślę i odbieram. W tym czasie żyłem w Nowym Jorku, nie miałem za dużo pieniędzy i wiele do zrobienia, mieszkałem w jednym pokoju(…) i często chodziłem do kina, oglądać Bergmana, Antonioniego, Godarda” ? powiedział DeLillo w jednym z wywiadów. Jak przyznał, nie potrafi dokładnie powiedzieć, jak ulubieni filmowcy wpłynęli na jego pisarstwo, ale dzięki nim ma zmysł wizualny.

„Zimna wojna” zdaje się doskonale wpasowywać w gusta Dona DeLilla również z uwagi na warstwę muzyczną. Amerykański pisarz do dziś słucha jazzu, artystów takich jak Ornette Coleman, Charles Mingus, John Coltrane i Miles Davis. Tymczasem w filmie, zwłaszcza w segmencie rozgrywającym się w Paryżu, można było usłyszeć polskie standardy (i nie tylko) w jazzowej oprawie.

„Zimna wojna” to pełna pasji historia miłości kobiety i mężczyzny, którzy poznali się wśród ruin powojennej Polski. Dzieli ich niemal wszystko, a szczególnie pochodzenie i temperament. Od początku wydają się tragicznie niedobrani. Okazuje się jednak, że mimo wszelkich różnic i przeciwności, są na siebie skazani i nie są w stanie się rozstać. Raz po raz rozdziela ich polityka, wady charakteru i nieszczęśliwe zrządzenia losu, podczas gdy zimnowojenna Polska lat pięćdziesiątych, Berlin, Jugosławia i Paryż stanowią tło dla ich historii miłosnej rozgrywającej się w niesprzyjających czasach. W pisanie scenariusza filmu zaangażowany był zmarły niedawno pisarz Janusz Głowacki. Podczas 71. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes Paweł Pawlikowski został uhonorowany Złotą Palmą za reżyserię „Zimnej wojny”. Teraz obraz walczy o nominację do Oscara.

[am]

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy