Czy udało się rozwiązać zagadkę słowa dopisanego na końcu rękopisu „Gron gniewu” Johna Steinbecka?

22 października 2021

W Stanach Zjednoczonych ukazało się w formie książki faksymile rękopisu „Gron gniewu” Johna Steinbecka. Publikacja dzieła w tej formie pozwoliła prawdopodobnie rozwiązać zagadkę słowa „slut” (z ang. „zdzira”, „szmata”) umieszczonego na oryginale pod napisem „koniec”. Jak się okazuje, czasami tropy mogą wieść w nieoczekiwanych kierunkach.

Steinbeck stworzył „Grona gniewu” między majem a październikiem 1938 roku. Opisując zmagania migrujących robotników, opierał się na materiałach, które publikował jako dziennikarz w gazecie „San Francisco News”. „To musi być dobra książka. Po prostu musi. Nie mam wyboru. To musi być zdecydowanie najlepsza rzecz, jakiej kiedykolwiek się podjąłem” – notował w swoim dzienniku.

Wydanie faksymile rękopisu „Gron gniewu” pozwoliło czytelnikom i szerokiej grupie badaczy na wgląd w proces pisania książki. Widać chociażby, jak na początku pracy Steinbeck stara się zachować czytelne pismo, pamiętając o tym, że tekst będzie przepisywała na maszynie jego pierwsza żona, Carol Steinbeck. Z czasem jednak litery stają się coraz drobniejsze, zaczyna brakować przecinków, wielkich liter, kropek i cudzysłowów. Kończąc ósmy rozdział, określa go mianem „długiego sukinsyna”.

W rękopisie nie ma prawie żadnych skreśleń ani przeróbek, chociaż oryginał dowodzi, że pierwotny wydawca „Gron gniewu”, Viking Press, usunął w kilkunastu miejscach słowo „fuck” (z ang. „pieprzyć”, „pierdolić”), aby powieść nie wzbudzała dodatkowych kontrowersji. Wycięto także dwa zdania oskarżające dzierżawców ziemskich m.in. o socjalizm i bolszewizm.

Jak zwraca uwagę badaczka Steinbecka, Susan Shillinglaw, rękopis daje również wyobrażenie o tym, jak wielką pomocą dla autora okazała się Carol. Przepisując każdego wieczoru strony na maszynie, musiała nie tylko rozszyfrować jego pismo, ale też stworzyć akapity czy doprecyzować pisownię w przypadku takich postaci, jak Joadowie, którzy mówili dialektem nie zawsze łatwym do transkrypcji.

Z rękopisem związana była również zagadka, o której od kilku lat dyskutowały osoby mające dostęp do oryginału. Otóż pod słowem „koniec” (w oryg. „end”) znajdował się ledwie widoczny dopisek na czerwono „slut”, który po angielsku oznacza „szmatę”, „zdzirę” lub „dziwkę”. Badacze zastanawiali się, skąd się wziął. Czy umieściła go tam Carol, a potem próbowała usunąć? A może była to sprawka kogoś w archiwum Uniwersytetu Wirginii, gdzie spoczywa manuskrypt? Susan Shillinglaw podejrzewała to drugie, ale pewności nie miała. Wysnuła nawet teorię, że określenie, które po angielsku ma obelżywe znaczenie, odnosiło się do ostatniej sceny i zachowania Rose of Sharon.

Kiedy materiał na temat publikacji faksymile ukazał się w „The Guardian”, podpowiedź przyszła z nieoczekiwanej strony. Do badaczki odezwali się szwedzcy uczeni, którzy naprowadzili ją na ciekawy trop. „’Slut’ to szwedzkie wyrażenie oznaczające 'koniec’, używane na ostatniej stronie wszelkiego rodzaju książek, zwłaszcza książek dla dzieci” – wyjaśnił Jonathan Shaheen, naukowiec z Uniwersytetu Sztokholmskiego. Jak zwrócił uwagę, John Steinbeck i jego żona byli w Szwecji latem 1937 roku. Znali też szwedzkiego artystę i pisarza Bo Beskowa, którego matka Elsa była autorką książek dla dzieci. „Jako ludzie zainteresowani książkami mogli odkryć to słowo. Mogli nawet użyć go jako swoistego żartu, tak jak robi tutaj wielu Amerykanów, których znam” – dodał. Podobną opinię wyraziło jeszcze dwóch skandynawskich badaczy.

Zdaniem Susan Shillinglaw informacja ta wyjaśnia sprawę. Najwyraźniej Carol musiała w pewnym momencie dodać to słowo. Według badaczki twórczości Steinbecka takie zachowanie idealnie pasowałoby do pierwszej żony noblisty. „Była zabawna, ekstrawagancka, kochała gry słowne, uwielbiała szokować i się bawić. To rodzaj akcentu, który dodałaby żartobliwie do rękopisu” – mówi Shillinglaw.

Oczywiście dokładnych okoliczności pewnie już nigdy nie poznamy. Nie można wszak wykluczyć, że słowo nie zostało dodane w żartach, lecz znacznie później – w złości. Po rozwodzie z pisarzem w 1943 roku Carol miała powody, żeby okazać swoje niezadowolenie z niego. A to ona przechowywała rękopis, dopóki nie kupił go księgarz z San Francisco, który z kolei odsprzedał go Uniwersytetowi Wirginii.’

[am]

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy