Czy Ernest Hemingway był sowieckim agentem?
Nicholas Reynolds, wieloletni oficer amerykańskiego wywiadu, były pułkownik sił morskich i historyk w muzeum CIA, twierdzi, że Ernest Hemingway został w latach 40. zwerbowany przez agenta NKWD. Mają na to wskazywać odnalezione w ostatnich latach dokumenty.
Odkrycie i przetłumaczenie archiwalnych dokumentów przeszmuglowanych z Rosji stanowiło dla Reynoldsa, prywatnie wielkiego fana Hemingwaya, ogromne zaskoczenie. „Fakt, że Ernest Hemingway robił coś z Sowietami, a szczególnie, że został przez nich rekrutowany, był dla mnie bardzo trudny do przełknięcia” – mówi. „Odkryłem rejestry dowodzące, że Hemingway zgodził się na współpracę z NKWD, poprzednikiem KGB. To jest kluczowy moment w szpiegostwie. To jak podpisanie umowy sprzedaży w obrocie nieruchomościami” – dodał Reynolds. Z przetłumaczonych dokumentów wynika, że Hemingwaya otrzymał pseudonim „Argo” i został zwerbowany przez niejakiego Jacoba Golosa.
Golos był starym bolszewikiem, który uciekł z carskiego wygnania na Syberię, idąc piechotą do Chin, a następnie przeniósł się do USA, gdzie pod koniec lat 20. ubiegłego wieku, już jako mieszkaniec nowojorskiego Manhattanu, stał się współzałożycielem Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych oraz jednym z najważniejszych sowieckich szpiegów na Wschodnim Wybrzeżu. Pewnego zimowego dnia na przełomie 1940 i 1941 roku zaproponował współpracę Ernestowi Hemingwayowi, a raczej – jak napisał do NKWD w Moskwie – „upewniłem się, że on [Hemingway] będzie z nami współpracował i (?) zrobi wszystko, co w jego mocy”.
Umowa została przypieczętowana w Nowym Jorku, gdzieś na Lower East Side na Manhattanie. Hemingway przekazał Golosowi zestaw znaczków pocztowych. Zgodnie z rosyjskimi dokumentami poinstruował Rosjanina następującymi słowami: „Weź te znaczki, na wypadek gdybym miał się spotkać z kim nieznajomym. Kiedy ów nieznajomy przyjdzie się ze mną spotkać, uwiarygodni się, pokazując mi znaczki”.
Uwagę Sowietów pisarz przyciągnął już w połowie lat 30., gdy pisał do lewicowego czasopisma „New Masses”. Podczas wojny domowej w Hiszpanii miał stały kontakt z agentami Kominternu, sowieckimi szpiegami i komunistycznymi bojówkami. Do tego dochodził fakt, iż był zapalonym antyfaszystą. Nie był agentem pracującym dla rządu, z dostępem do tajnych sekretów, który w ciemnej uliczce przekazuje innemu agentowi superważne dokumenty. Był zabezpieczeniem na przyszłość, na czasy, gdy USA wtrąci się w sprawy Europy na tyle, że amerykańskie kontakty będą Sowietom niezbędne. Stąd od lat 30. NKWD prowadziło w USA ogromną rekrutację i werbowało urzędników, od tych mniej ważnych do pracujących w Departamencie Stanu, Skarbu, Sprawiedliwości a nawet w Białym Domu. Do tego dochodzili politycy (wśród nich nawet jeden kongresmen) i dziennikarze, którzy przede wszystkim pomagali Sowietom zrozumieć specyfikę Ameryki.
Właśnie jako dziennikarza NKWD zwerbowało Ernesta Hemingwaya. Trzeba przyznać, że pisarz miał kontakty na całym świecie, od Europy aż do Białego Domu – jego trzecia żona, Martha Gellhorn była protegowaną Eleanor Roosevelt i nawet udało jej się raz, w 1937 roku, zaaranżować spotkania Hemingwaya i duńskiego komunistycznego filmowca, Jorisa Ivensa z Franklinem Delano Rooseveltem, podczas którego próbowano przekonać prezydenta do zaniechania polityki neutralności oraz wsparcia Republiki Hiszpańskiej.
Hemingway nie zrobił oszałamiającej szpiegowskiej kariery. W latach 40. odbył kilka spotkań z rosyjskimi łącznikami. Jak czytamy w rosyjskich dokumentach: „’Argo’ nie przekazał nam żadnych politycznych informacji, choć wielokrotnie wyrażał gotowość i chęć udzielenia nam pomocy”. Później, kiedy wybuchła II wojna światowa, Hemingway podpisał również kontrakt z Biurem Służb Strategicznych, poprzednikiem CIA, wykonując dla nich kilka misji.
Hemingway popełnił samobójstwo w 1961 roku. Reynolds uważa, że listy z ostatnich lat życia pisarza ujawniają jego obawy przed ujawnieniem związków, jakie miał z ZSRR. „Pisze: 'Wiesz, robiłem poufne rzeczy dla Sowietów. Jeśli to wyjdzie na światło dzienne, będę kandydatem na szubienicę'” – przywołuje słowa autora Reynolds. Zdaniem badacza Hemingway bardzo się tym przejmował. „W ostatnią noc swojego życia spojrzał na następny stół i powiedział; 'Ci dwaj koledzy tam na kolacji są z FBI'” ? dodaje Reynolds.
Historię szpiegowskiej współpracy Hemingwaya z Sowietami Nicholas Reynolds opisał w książce „Writer, Sailor, Soldier, Spy”, która ukazała się w Stanach Zjednoczonych w marcu.
[aw,am]
fot. Ernest Hemingway Collection. John F. Kennedy Presidential Library and Museum, Boston
źródło: CBS, Daily Beast
Kategoria: newsy