Córka Arthura Millera nakręciła film dokumentalny o ojcu
Rebecca Miller, scenarzystka i reżyserka, która ma w dorobku m.in. takie filmy, jak „Ballada o Jacku i Rose” oraz „Plan Maggie”, nakręciła dokument o swoim ojcu. A jej ojcem był nie byle kto, bo nagrodzony Pulitzerem dramaturg i prozaik Arthur Miller.
Film „Arthur Miller: Writer” nie ma być listem miłosnym do ojca, lecz pozbawionym sentymentów portretem mężczyzny i jego czasów ? od trudnych początków w Nowym Jorku, poprzez duży sukces pod koniec lat 40. osiągnięty sztuką „Śmierć komiwojażera”, następnie ? epokę Makkartyzmu, gdy musiał stawać przed Komisją do Badania Działalności Nieamerykańskiej, aż po lata późniejsze.
Dużą zaletą dokumentu są wywiady i inne materiały, które reżyserka zarejestrowała z ojcem jeszcze w latach 90. Jak tłumaczy, zdecydowała się zrobić z tego film dopiero teraz, ponieważ potrzebowała emocjonalnego dystansu. „Kiedy mój ojciec jeszcze żył, wciąż rozwijałam się jako filmowiec i próbowałam znaleźć własny głos jako narrator. Nie miałam też psychicznej przestrzeni i perspektywy. Poza tym ciężko byłoby zrobić ten film z nim, kiedy żył ? nie, żebym sądziła, że by mu się nie spodobał. Właściwie myślę, że by mu się spodobał, ale nie miałabym takiej swobody. Potem, po jego śmierci w 2005 roku, było to dla mnie zbyt trudne emocjonalnie” ? tłumaczy Rebecca Miller, dodając, że od tego czasu zdążyła wystarczająco wyrobić swój własny filmowy głos i była gotowa zmierzyć się z tym tematem.
Ważną część dokumentu poświęcono relacjom dramaturga z Marilyn Monroe, która była jego żoną w czasie, kiedy poznał Inge Morath, matkę Rebekki. „Byłoby to nieszczere lub nieprawdziwe, gdybym pominęła ten związek lub pomniejszyła jego znaczenie. To była dla niego bardzo ważna relacja” ? mówi reżyserka. „Jego niezdolność do uratowania jej i jego pragnienie, jego złudzenie, że może zmienić osobę z problemami i dać jej nowe życie, stanowiły dla niego nauczkę. Dla mnie niektóre z najbardziej przejmujących momentów w tym filmie to chwile milczenia, które miały miejsce [w tym temacie], i to, co się wydarzyło na końcu, jej śmierć… Myślę, że to milczenie jest warte tysiąca słów” ? dodała.
Jedna z najbardziej intrygujących części filmu dotyczy doświadczeń Arthura Millera z Komisją do Badania Działalności Nieamerykańskiej, przed którą musiał stanąć w latach 50. Dramaturg nie chciał wyjawić imion i nazwisk kolegów, którzy należeli do Partii Komunistycznej, w przeciwieństwie do swojego przyjaciela, Elii Kazana. Z dokumentu dowiadujemy się jednak, że wobec reżysera „Tramwaju zwanego pożądaniem” odczuwał litość, a nie pogardę. „To nie znaczy, że nie był bardzo zrozpaczony i nie potępiał tego, co zrobił Kazan. Ale myślę, że patrzył na to ze współczuciem. I myślę, że ogólnie jego stosunek do ludzi był współczujący” ? zauważa Rebecca Miller.
Dokument „Arthur Miller: Writer” pokazywany będzie w wybranych kinach w Stanach Zjednoczonych od 8 grudnia, żeby mógł zakwalifikować się do ubiegania o Oscara. W marcu zadebiutuje na antenie HBO. Poniżej możecie obejrzeć krótki fragment filmu:
Na zdjęciu głównym: Rebecca Milller rejestruje jedną z rozmów z ojcem w latach 90. Poniżej prezentujemy plakat promujący film.
[am]
źródło: Deadline
Kategoria: newsy