Były internetowy handlarz wyrzucał książki na autostradzie, bo nie wiedział, jak się ich pozbyć

1 maja 2015

literacki-smieciarz-zlapany
Wiemy już, kto od kilku miesięcy wyrzucał książki na autostradzie w hrabstwie Boulder. Policja stanu Kolorado poinformowała, że złapała mężczyznę, który za to odpowiadał. Okazał się nim były internetowy handlarz książkami, który nie wiedział, w jaki sposób pozbyć się zakupionego wcześniej towaru.

Od jesieni zeszłego roku w hrabstwie Boulder zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Pracownicy stanowego Departamentu Transportu regularnie znajdowali na autostradzie dziesiątki książek, często porzucanych wręcz na środku jezdni. Ekipy oczyszczające musiały wciąż narażać się na niebezpieczeństwo, aby doprowadzić drogę do porządku. Do kwietnia nieznany sprawca określany przez policję „literackim śmieciarzem” wyrzucił łącznie ponad 600 tomów.

Tożsamość seryjnego śmieciarza stała się przedmiotem policyjnego śledztwa i medialnych spekulacji. Zastanawiano się nad tym, kto i czemu to robi. Analizowano nawet gatunki książek (początkowo były to tylko romanse, później również i inne tytuły). Policja stanu Kolorado w końcu rozwiązała zagadkę. Jak informuje „Times Call”, człowiekiem odpowiedzialnym za zaśmiecanie autostrady okazał się 62-letni Glenn Pladsen. Mężczyzna został przyłapany na wyrzucaniu książek przez okno swego samochodu.

Jak tłumaczył, udało mu się nabyć po okazyjnej cenie tysiące tomów ze zlikwidowanej księgarni w Boulder. Przez jakiś czas sprzedawał je w internecie, ale nie był w stanie konkurować z Amazonem. Pozostał więc w domu zawalonym książkami, których nie zamierzał zatrzymać. Co gorsza, nikt nie chciał ich od niego wziąć. Z racji tego, że cierpi na zapalenie stawów, nie był w stanie wyrzucać ich do śmietników, które mają wysoko umieszczoną pokrywę. Mógł wprawdzie wywieźć je na wysypisko albo oddać do sklepu charytatywnego, ale pracuje do późna i nie miał czasu na zorganizowanie dodatkowej wyprawy. Zaczął więc wyrzucać je z samochodu w drodze do pracy i z pracy. Podkreśla jednak, że nigdy nie robił tego, gdy drogą poruszały się inne samochody.

Policja ukarała mężczyznę mandatem za co najmniej sześciokrotne zaśmiecanie. Departament Transportu zapowiedział też, że zamierza domagać się zadośćuczynienia za 20 roboczogodzin, jakie ekipa sprzątająca musiała łącznie poświęcić na oczyszczanie jezdni. „Literacki śmieciarz” obiecał zaprzestać procederu, co nie znaczy, że problem zniknął. „Cała moja piwnica jest pełna książek, a ja muszę się ich jak najszybciej pozbyć” – żalił się w rozmowie z dziennikarzem „Times Call”.

[aw,am]
fot. Colorado State Patrol

Tematy: , ,

Kategoria: newsy