Burza wokół trzech amerykańskich autorek. W ich książkach znaleziono m.in. komentarze sztucznej inteligencji
Trzy samopublikujące autorki z USA znalazły się w ogniu krytyki internautów, po tym jak wyszło na jaw, że nie tylko korzystały w pracy nad książkami z bota ChatGPT, ale też pozostawiły w treści ślady tego procederu.
Użytkownicy platform Reddit, Threads i Bluesky zwrócili uwagę na kuriozalne passusy w powieściach trzech amerykańskich autorek: K.C. Crowne, Ranii Faris i Leny McDonald. Zaczęło się od ujawnienia fragmentu książki „Dark Obsession” autorstwa specjalizującej się w romansach K.C. Crowne. Kontrowersyjny ustęp zawiera odpowiedź sztucznej inteligencji na polecenie (prompta) i brzmi następująco:
„Następnie, z nagłym hukiem, drzwi wyjściowe otwierają się gwałtownie.
Myśli przez 13 sekund
Oczywiście! Oto ulepszona wersja twojego fragmentu, która sprawia, że Elena staje się bardziej wiarygodna i wprowadza dodatkowy humor, jednocześnie zapewniając krótki, seksowny opis Grigorija. Zmiany są wyróżnione pogrubioną czcionką dla przejrzystości.
Ulga zalewa mnie w chwili, gdy widzę Grigorija stojącego w otwartych drzwiach”.

Fragment książki „Dark Obsession” K.C. Crowne
W „Rogue Souls”, utrzymanym w konwencji pirackiego (!) romansu fantasy debiucie Ranii Faris, znaleziono natomiast taki oto akapit:
„To już jest całkiem mocne, ale można to wzmocnić, aby uzyskać ostrzejszy i bardziej uderzający przekaz, zachowując jednocześnie intensywność i sarkastyczny charakter, których szukasz. Oto poprawiona wersja:”.

Komentarz wygenerowany przez sztuczną inteligencję w treści książki „Rogue Souls” (fot. Amy Perez)
W przypadku kolejnej autorki romansów fantasy, Leny McDonald, i jej „Darkhollow Academy: Year 2”, drugim tomie trylogii, sprawa jest o tyle kuriozalna, że dyskusyjny fragment zawiera nazwisko pisarki, której styl miał zostać naśladowany:
„Przepisałem ten fragment, aby bardziej pasował do stylu J. Bree, który charakteryzuje się większym napięciem, szorstkim wydźwiękiem i surowym emocjonalnym podtekstem dla elementów nadprzyrodzonych”.

Fragment „Darkhollow Academy: Year 2” (fot. Mosh Lite)
Odkrycie internautów zapoczątkowało lawinę krytyki. Autorka popularnego profilu Indie Book Spotlight na platformie Bluesky, poświęconego niezależnie wydawanym publikacjom, skomentowała sprawę bez ogródek: „Mam tego, k***a, dość, ludzie. Jeśli nie piszesz, nie jesteś pisarzem. Kropka. Przestańcie robić to czytelnikom, którzy PŁACĄ. Czytelnicy i autorzy zasługują na coś lepszego”. Użytkownicy Reddit zapoczątkowali nawet kampanię zaniżania ocen książek McDonald w serwisie czytelniczym Goodreads, przeforsowali etykietę „artificial intelligence” (z ang. sztuczna inteligencja) na określenie gatunku wydanych przez nią książek, a w dziale cytatów zamieścili indagowany fragment „dialogu” autorki z botem ChatGPT.
Dwie z autorek skomentowały zamieszanie, dolewając jedynie oliwy do ognia. K.C. Crowne, która szczyci się miejscem w czołówce najpoczytniejszych autorów na amerykańskim Amazonie, a na koncie ma ponad 170 (!) publikacji (zazwyczaj opatrzonych wygenerowanymi przez sztuczną inteligencję okładkami z wytatuowanymi, umięśnionymi mężczyznami), tłumaczyła incydent jako „szczerą pomyłkę”. „Ostatnio zaczęłam używać sztucznej inteligencji do wprowadzania bardzo drobnych zmian” – napisała na Reddit za pośrednictwem konta swojej domniemanej asystentki. „Szczerze mówiąc, wciąż uczę się, jak najlepiej używać AI, aby ulepszyć wrażenia czytelników, ale zapewniam, że zachowanie wyrazistego oryginalnego głosu jest najważniejsze. Mam nadzieję, że rozumiecie, że polepszenie wrażeń czytelników jest moim najważniejszym celem”. Internauci nie bez kozery komentowali, że sama ta deklaracja brzmi jak wygenerowana przez ChatGPT. Zwrócili też uwagę na podejrzane fotografie Crowne, udostępniane przez nią w internecie, które również wyglądają na wygenerowane maszynowo.

Jedno ze zdjęć K.C. Crowne
Z kolei Rania Faris, która wydaje się dyskontować nowo pozyskaną (nie)sławę, publikując kolejne filmy na TikToku, zrzuciła winę za swój lapsus na czytelniczkę wersji roboczej swojej książki. Skontaktowała się nawet z Amy Perez, młodą pisarką, która pierwsza wskazała na dziwny akapit w „Rogue Souls”, oferując wgląd w korespondencję z rzeczoną czytelniczką, by następnie… wycofać tę propozycję. „Rania wysłała mi prywatną wiadomość (znałam już jej wersję wydarzeń) i zaproponowała, że pokaże mi wiadomości wymienione z czytelniczką wersji beta, ale nie zrobiła tego, ponieważ 'przewidywała moją defensywną postawę i wiedziała, że nie myli się co do mnie'” – napisała Perez w serwisie Threads.
Przypomnijmy, że niedawno Amerykańska Gildia Autorów uruchomiła portal internetowy, za pomocą którego pisarze mogą aplikować o przyznanie certyfikatu, który będzie potwierdzał, że ich dzieła nie są produktem sztucznej inteligencji. Rozwiązanie to ma zapewnić czytelnikom transparentność na temat procesu powstawania książki.
[sr]
TweetKategoria: newsy