Amanda Palmer nagrała teledysk z okazji 80. urodzin pisarki Judy Blume

22 lutego 2018


12 lutego amerykańska autorka literatury młodzieżowej Judy Blume skończyła 80 lat. Z tej okazji Amanda Palmer postanowiła złożyć pisarce muzyczny hołd. W sfinansowanym przez internautów teledysku, obok zaprzyjaźnionych osób, pojawia się na chwilę Neil Gaiman.

Choć w Polsce twórczość Judy Blume nie jest szeroko znana, a czytelnicy mogli przeczytać zaledwie kilka jej książek, w tym „Koleje losu” i „Wakacyjne siostry”, w Stanach Zjednoczonych uchodzi za prawdziwego klasyka literatury młodzieżowej. Dla wielu osób, które osiągały pełnoletniość w latach 70. i 80., Blume była najlepszym, a czasem jedynym źródłem informacji o seksie, miesiączkowaniu, masturbacji i innych kwestiach, o których młodzi nie mieli śmiałości otwarcie rozmawiać. Pisarka nie uznawała tematów tabu, przez co znajdowała sobie wielu wrogów, ale nastoletni czytelnicy stali po jej stronie, bo identyfikowali się z wewnętrznymi monologami wymyślonych przez nią bohaterów. Jedną z takich osób była Amanda Palmer. „Przed ukończeniem 13. roku życia przeczytałam nie mniej niż tuzin dzieł beletrystycznych napisanych przez Blume, a jej twórczość stanowiła część mojej codziennej diety” ? wspomina artystka.

Judy Blume

Z czasem jednak Amanda zapomniała o swojej młodzieńczej fascynacji. „Kiedy byłam młodą artystką niezależną, codziennie maglowaną przez dziennikarzy w zawilgoconych przebieralniach, zaczęłam sporządzać porządną, ekonomiczną (i, jak liczyłam, wystarczająco imponującą) listę inspiracji. Na tyle identyfikowalnych, że mogłam wydawać się światowa i inteligentna, ale na tyle mało znanych i fajnych, że mogłam zapewnić sobie uznanie jako ekscentryczka. Na liście byli: The Doors, The Beatles, The Cure, Bertolt Brecht. I nieco więcej twórców spoza głównego nurtu: Wim Wenders, Nick Cave, The Legendary Pink Dots, Hermann Hesse, wielki koreański pisarz buddyjski Seung Sahn. Z czasem zaczęłam wymieniać też bardziej, hm, kłopotliwych: The Thompson Twins. Wham! Jeśli chciałam naprawdę skompromitować siebie: albumy z soundtrackami do 'Koktajlu’ i 'Miami Vice’. I najniższy poziom: oryginalne nagrania z obsadą z musicalu 'Koty’. Dopiero w wieku trzydziestu kilku lat zauważyłam, z dziwnym poczuciem popełnionej zdrady, że moja lista prawie w 100 procentach składała się z mężczyzn. I uświadomiłam sobie coś jeszcze: całkowicie zapomniałam o Judy Blume. Zrobiłam coś gorszego niż wymazanie jej z powtarzanej w kółko listy twórców mających wpływ na moje pisanie piosenek: nawet nie przyszło mi do głowy, żeby wziąć ją pod uwagę jako pretendenta” ? przyznaje Amanda. „Moje nagłe poczucie winy w wieku 33 lat, że pomijałam Blume na liście inspiracji, doprowadziło mnie w końcu do wygooglowania jej, ponieważ nie miałam pojęcia, kim tak naprawdę jest. I, jak się dowiedziałam, Blume nie była tylko zwykłą autorką z biblioteki ? była jedną z najbardziej kontrowersyjnych amerykańskich pisarek tego stulecia. Jej książki były (i nadal są) zakazywane przez szkoły publiczne w całej Ameryce”.

Amanda Palmer twierdzi, że jej (a także wielu innych kobiet) sposób postrzegania otoczenia byłby obecnie zupełnie inny, gdyby nie lektura w młodości dzieł Judy Blume. „W piosenkach punkowych i gotyckich, które najczęściej słuchałam jako nastolatka, mężczyźni śpiewali o różnych rzeczach ? utraconej miłości, samobójczych myślach, anarchii, zdradzieckich kobietach. Ale w książkach Blume, które poprzedziły to wszystko, istniała masturbacja i nie była demonizowana ani nieprzyzwoita. Okresy, mokre sny, tampony i cycki były zabawne, nieczyste i krępujące, ale przede wszystkim całkowicie normalne. Pisała o tym, jak było” ? opowiada artystka.

Jakieś siedem lat temu Amanda Palmer postanowiła skomponować w hołdzie dla pisarki piosenkę zatytułowaną po prostu „Judy Blume”. Jak sama przyznaje, to nie był utwór, który pasowałby na jej kolejny album, więc po prostu odłożyła go do szuflady i jedynie grała na koncertach przy różnych okolicznościach. Tym sposobem trafił na koncertową płytę „An Evening With Neil Gaiman and Amanda Palmer”. Teraz jednak, z okazji 80. urodzin pisarki, Amanda odkurzyła piosenkę i nagrała do niej oficjalny teledysk. W sfinansowaniu przedsięwzięcia pomogli internauci za pośrednictwem platformy crowdfundingowej Patreon.

Teledysk nakręcono w Nowym Orleanie z pomocą grupy przyjaciół i fanów Amandy. Za kamerą, po raz pierwszy w swej karierze jako reżyser, stanął amerykański muzyk Jason Webley. Pomysł na klip był prosty: Amanda siedzi przy fortepianie, wyśpiewując swój list miłosny do Judy Blume, a z czasem kamera zaczyna coraz częściej pokazywać osoby zaczytujące się w książkach pisarki. W finale kamera przejeżdża po całym mieszkaniu zapełnionym czytelnikami, a wśród nich stoi również zapatrzony w książkę Neil Gaiman. „Poszliśmy do prawie każdego antykwariatu w Nowym Orleanie i wykupiliśmy ich zapasy książek Judy Blume. Dodatkowo pomogli nam niektórzy bibliotekarze. Więc patrzycie na łączną sumę wszystkich używanych książek Judy Blume na znacznym obszarze Nowego Orleanu” ? śmieje się Amanda Palmer.

Kiedy wsłuchacie się w tekst piosenki, być może zauważycie, że z początku utwór przypomina typową balladę miłosną. Adresatka słów zostaje wymieniona z imienia i nazwiska dopiero w drugiej minucie nagrania. „W tym momencie wszyscy na widowni, jeśli są Amerykanami, głośno klaszczą, ponieważ nie wiedzieli, co ich czeka. Ale kiedy gram tę piosenkę w Europie, na przykład dla Francuzów lub Niemców, to w ogóle nie rozumieją żartu, ponieważ nie znają Judy Blume, a przynajmniej nie znają jej w taki sposób, jak moje pokolenie amerykańskich feministek zna Judy Blume. Była tak ważną częścią dorastania, że zapominasz, jak wyjątkowo istotna, prowokująca i wpływowa była, ponieważ ona po prostu tam była, jej książki leżały na twojej półce i w bibliotece, i wzięłaś to za pewnik” ? komentuje Amanda.

Poniżej możecie obejrzeć teledysk Amandy Palmer do utworu „Judy Blume”:

[am]
Wypowiedzi Amandy Palmer pochodzą z eseju opublikowanego na łamach „Huffington Post” i wywiadu udzielonego „Slate”.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy