Alan Moore definitywnie kończy z komiksem?
Alan Moore, jeden z największych żyjących scenarzystów komiksowych, zapowiedział, że zamierza porzucić historie obrazkowe, aby móc skoncentrować się na pracy nad projektami, które będą stanowiły dla niego większe wyzwanie, jak filmy czy powieści.
Swoje postanowienie autor ogłosił podczas londyńskiej konferencji prasowej, na której promował najnowsze dzieło, długą na milion słów powieść „Jeruzalem”. Brytyjski artysta zapowiedział, że zostało mu do opowiedzenia „około 250 stron komiksów”, co zresztą ma sprawić mu dużą przyjemność. Wśród tytułów, nad którymi obecnie pracuje, wymienia ostatnie zeszyty dla wydawnictwa Avatar Press, w tym komiks inspirowany dziełami H.P. Lovecrafta, a także finalny tom serii „Liga Niezwykłych Dżentelmenów”. Choć Moore nie wyklucza, że w przyszłości zrobi jakiś niewielki projekt, jednak zasadniczo „kończy z komiksem”.
Skąd taka decyzja? Autor takich kultowych dzieł, jak „V jak Vendetta”, „Prosto z piekła” czy „Strażnicy”, uważa, że obecnie czuje się zbyt komfortowo w komiksowym medium. „Myślę, że zrobiłem wystarczająco dla komiksu. Zrobiłem wszystko, co potrafię. Gdybym chciał kontynuować tę przygodę, ucierpiałyby na tym pomysły. (…) Zarówno czytelnicy, jak i ja sam zasługujemy na coś więcej. Dlatego interesującymi mnie dziedzinami są te, w których sam będę mógł się sprawdzić, jak filmy czy gigantyczne powieści. Rzeczy, co do których sam nie jestem pewien, czy w ogóle uda mi się je ukończyć” – powiedział, dodając, że w komiksie nie musiał już niczego udowadniać sobie ani nikomu innemu, podczas gdy te inne dziedziny mogą przynieść mu ekscytujące wyzwania. „Zawsze jednak będę szanował komiks jako medium. Jest wspaniałą formą wyrazu”.
Warto przy okazji zaznaczyć, że twórczość Alana Moore?a często stawała się materią pod adaptacje wielkich widowisk filmowych typu „V jak Vendetta”, „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” czy „Strażnicy”. Brytyjski twórca zazwyczaj wyrażał wielkie ubolewanie w stosunku do jakości tych produkcji, odcinając się od ekranizacji swych dzieł. Nie przepada również za filmami superbohaterskimi, które wciąż bazują na postaciach wymyślonych w latach 60. przez Jacka Kirby’ego i Stana Lee (jak Fantastyczna Czwórka, X-Men czy Hulk). „Darzę tych bohaterów wielką miłością” – mówi. „Ale to było 50 lat temu. Myślę, że to stulecie potrzebuje własnej kultury. Zasługuje na to, aby artyści próbowali mówić rzeczy, które są odpowiednie do czasów, w jakich żyjemy. To rozwlekły sposób, aby powiedzieć, że naprawdę mam już dość Batmana”.
[mw,am]
źródło: The Guardian
Kategoria: newsy