„120 dni Sodomy” Markiza de Sade’a i „Manifest surrealizmu” André Bretona uznane dobrem narodowym Francji

19 grudnia 2017


Francuski rząd uznał manuskrypty „120 dni Sodomy” Markiza de Sade’a i „Manifestu surrealizmu” André Bretona narodowym dobrem kultury. Tym sposobem należy im się szczególna ochrona, dlatego udaremniono sprzedaż dzieł na aukcji, do której miało dojść w środę w Paryżu, oraz uniemożliwiono ich wywóz za granicę.

Manuskrypty stanowiły część ogromnej kolekcji należącej do firmy inwestycyjnej Aristophil, która została zamknięta dwa lata temu w atmosferze skandalu i oskarżona o defraudację 850 milionów euro należących do inwestorów. Firma wykorzystywała mechanizm piramidy finansowej zwany także „schematem Ponziego”. Gérard Lhéritier, założyciel Aristophila, oferował klientom udziały w zakupie historycznych rękopisów, listów i innych dokumentów, obiecując bardzo duże stopy zwrotu. Jednakże ceny manuskryptów, które podawał inwestorom, dalece przewyższały ich realną wartość. Podobnie rzecz się miała z wysokością potencjalnych zysków. 18 tysięcy osób, które ulokowały u niego oszczędności, umożliwiło zakup 130 tysięcy eksponatów, co pozwoliło stworzyć największy na świecie prywatny zbiór francuskich dokumentów literackich i historycznych.

Aby pomóc oszukanym ludziom odzyskać chociaż część zainwestowanych pieniędzy, przedmioty postanowiono wystawić na licytację. Jest ich jednak tak dużo, że aukcje zaplanowano na najbliższe sześć lat. Pierwsze tura ma odbyć się w środę w Paryżu. Na skutek interwencji francuskiego Ministerstwa Kultury najważniejsze z dzieł udało się uratować przed zakupem przez prywatnych kolekcjonerów. Chodzi o manuskrypty „120 dni Sodomy” Markiza de Sade’a i „Manifestu surrealizmu” André Bretona. Eksperci szacowali, że cena pierwszego z nich mogła wynieść nawet 6 milionów euro, zaś cenę obu „Manifestów…” wraz ze zbiorem pierwszych prób Bretona z pismem automatycznym („Rozpuszczalna ryba”) wyliczono łącznie na 4 miliony euro.

Komisarz aukcyjny Claude Aguttes, który z ramienia sądu zajmuje się spieniężeniem dobytku firmy Aristophil, powiedział, że Ministerstwo Kultury „zaproponowało negocjacje za obopólną zgodą w sprawie zakupu dzieł po cenie obowiązującej na rynku międzynarodowym”.

Manuskrypty de Sade’a i Bretona nie pojawią się już w katalogu aukcyjnym. Podczas pierwszej sesji nadal jednak będzie można nabyć inne wyjątkowe okazy kolekcjonerskie, m.in. manuskrypt powieści „Ursule Mirouët” Balzaca, jeden z dwóch oryginałów dzieł pisarza wciąż znajdujących się w rękach prywatnych. Jego wartość szacunkowa to 0,8-1,2 miliona euro.

Jak możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach, manuskrypt „120 dni Sodomy” ma formę wąskiego pergaminu o długości 12 metrów. De Sade pisał powieść w 1785 roku, gdy był więziony w Bastylii. W obawie przed konfiskatą spisywał tekst drobnym maczkiem i chował w celi. W czasie szturmu na Bastylię, który rozpoczął rewolucję francuską, rękopis dostał się w ręce jednego z mężczyzn plądrujących zamek, który następnie ofiarował go markizowi de Villenevue-Trans. De Sade nie miał pojęcia, co się stało z powieścią. Uważał, że została na zawsze utracona. Tymczasem dzieło aż do końca XIX wieku znajdowało się w zbiorach rodziny markiza, a potem trafiło na rynek. Gérard Lhéritier zakupił rękopis w 2014 roku za kwotę 7 milionów euro i sprzedał własnej firmie za… 12,5 miliona euro, twierdząc, że jego realna wartość wynosiłaby obecnie około 17,5 miliona. Ale oczywiście w jego szacunki uwierzyli tylko inwestorzy Aristophila.

[am]

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy