Marek Hłasko tłumaczy się w liście do Jerzego Giedroycia: poszliśmy trochę pohulać

13 czerwca 2014

marek-hlasko-list
Wydawnictwo Agora udostępniło nam jeden z listów, jakie ukazały się dzisiaj w publikowanym po raz pierwszy tak obszernym zbiorze prywatnej korespondencji Marka Hłaski. W sierpniu 1965 roku autor „Pięknych dwudziestoletnich” wraz z kilkoma innymi osobami mieszkał w siedzibie Instytutu Literackiego i redakcji „Kultury” w Maisons-Laffitte pod Paryżem. Ku zaskoczeniu założyciela Instytutu, Jerzego Giedroycia, Hłasko niespodziewanie wyprowadził się do hotelu, nie informując nawet, co było tego przyczyną. Wreszcie napisał list, w którym wytłumaczył swoje postępowanie w następujący sposób:

„13 XI 1965 r.

Drogi, kochany Panie Jerzy!1

Pragnę przede wszystkim podziękować za gościnę. Przykro mi bardzo, że książka nie udała mi się; spróbuję jednak popracować nad nią dalej i może da się coś z tego zrobić2. Będę także pisał dalej 'wspomnienia’3. Ku mojemu ? naprawdę ? najwyższemu zdumieniu ta rzecz się podoba: rozmawiałem już z paroma ludźmi z Polski. Mają oni jednak pretensję o to, że jest to Polska widziana ŕ la James Bond. Ale to nieważne.

Bardzo bym Pana prosił o to, abyśmy ? jeśli czas pozwoli ? mogli spotkać się i porozmawiać, gdyż winien jestem Panu wyjaśnienie, dlaczego opuściłem Maisons-Laffitte, nie podziękowawszy Panu za gościnę i nie pożegnawszy się z Panem. Nie mam na razie stałego adresu: może mi się uda znaleźć jakiś hotelik w przyszłym tygodniu. Aby to jednak krótko wytłumaczyć: wracając w środę, spotkałem kogoś z Polski, kogo nie widziałem od lat wielu i poszliśmy trochę pohulać. Ponieważ z tego lokalu, w którym byliśmy, nie mogłem zadzwonić do Maisons-Laffitte, poprosiłem jakąś młodą osobę, której nawet nazwiska nie znam, a która udawała się do domu ? godzina 8.30 ? aby zadzwoniła do wuja Zygmunta i powiedziała mu, że nie wrócę na noc, co uważałem za normalne. Wróciwszy następnego dnia, Zosia powitała mnie słowami: Tu wczoraj dzwoniła twoja k…

Ponieważ ferowanie wyroków moralnych tego rodzaju w stosunku do osób, o których nawet nie wie się, jak wyglądają i kim są, nie wydaje mi się rzeczą poważną ? potraktowałem to jako ? że tak powiem ? akt pogardy w stosunku do mojej osoby. Nie wiem, dlaczego i na jakiej podstawie Zosia przypuszcza, że ja zadaję się z kurwami. To równie dobrze mogła być przypuśćmy osoba, którą ja kocham czy choćby lubię. Nie bardzo wiedziałem, jak na to zareagować: uważałem, że najwłaściwiej będzie odwrócić się i wyjść.

Raz jeszcze dziękuję Panu z całego serca za gościnę, za serdeczność i słowa zachęty. Nie bardzo wiem, co z sobą zrobię, ale strasznie chciałbym zobaczyć się z Panem. Dam Panu natychmiast znać, jak tylko załatwię sobie jakiś hotel ? w tym mogę zostać tylko do środy.

Całuję Pana i Henryka. Czy zechce Pan uważać mnie za wytłumaczonego?

Marek”

marek-hlasko-listyJest to jeden z 363 listów Marka Hłaski, jakie znalazły się w tomie korespondencji pisarza. Kierowane były do różnych osób w tym przede wszystkim do matki ? Marii Hłasko, do najważniejszego wydawcy Hłaski ? Jerzego Giedroycia, do Sonji Ziemann ? żony Marka Hłaski, a w ostatnich latach jego życia eksżony, do bardzo mu bliskiej Agnieszki Osieckiej, oraz do przyjaciół w Izraelu. Książkę wstępem opatrzył Andrzej Czyżewski ? najbliższy krewny i jedyny spadkobierca matki pisarza Marii Hłasko, autor wyboru i opracowania listów zawartych w książce. Zgodnie z zapowiedzią wydawnictwa Agora ponad połowa listów nie była dotąd nigdzie publikowana.
_
Przypisy:
1Do Jerzego Giedroycia; podpis odręcznie.
2Książką tą jest „Sowa, córka piekarza”, której kolejną wersję Hłasko pisał na Sycylii, przed zjawieniem się w Maisons-Laffitte.
3Tak Hłasko nazywa „Pięknych dwudziestoletnich”. Ich druk rozpoczęła w odcinkach ?Kultura?. Pierwszy odcinek ukazał się w numerze 11/1965, drugi w 12/1965, całość w formie książkowej została wydana w połowie 1966 r.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: listy