Wojna oczami fińskich kobiet, które pracowały dla niemieckiej armii. Przeczytaj fragment powieści „Powiedziała, że nie żałuje” Tommiego Kinnunena

19 stycznia 2023

Opublikowana w Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich powieść „Powiedziała, że nie żałuje” oddaje głos ludziom, którym oficjalna historia nie dała głosu. Tommi Kinnunen opowiada o losie fińskich kobiet, które podczas wojny pracowały dla armii niemieckiej. Kiedy Niemcy skapitulowały i wycofały się z północnej Norwegii, kobiety te nie były już potrzebne. Aby uniknąć obozu jenieckiego, część z nich wyruszyła w trudną i niebezpieczną podróż przez zniszczoną Laponię do swoich domów. Jak zostaną przyjęte? Poniżej możecie przeczytać fragment książki.

I

Pod wie­czór ko­biety wy­szły na uliczki portu i jesz­cze da­lej, tam, gdzie wzno­szące się z mo­rza zbo­cze było zwień­czone stro­mymi ska­łami Nar­vik­fjel­let. Irene zna­la­zła do­bry punkt ob­ser­wa­cyjny, wdra­pała się na wy­soki głaz, z któ­rego roz­ta­czał się wi­dok na port. Wszyst­kie ko­biety wpa­try­wały się w ten sam nie­miecki sta­tek pa­sa­żer­ski i zni­ka­ją­cych w jego cze­lu­ściach żoł­nie­rzy. Irene za­sta­na­wiała się, po co w ogóle tu­taj przy­szła. Chcia­łaby pew­nie jesz­cze raz zo­ba­czyć Klausa, może ży­czyć mu szczę­śli­wej po­dróży. Albo po­dzię­ko­wać, choć sama nie była pewna za co.

Wie­działa, że wojna ma się ku koń­cowi, na­wet je­żeli nie wolno było mó­wić o tym na głos. Całą Pół­noc znisz­czono, wy­co­fu­jący się Niemcy spa­lili La­po­nię i Fin­n­mark do go­łej ziemi: wiatr jesz­cze długo po­tem niósł do portu smro­dliwy dym i sa­dzę znad zgliszcz. Żoł­nie­rze zo­stali prze­rzu­ceni tu­taj, do portu nad Mo­rzem Nor­we­skim, skąd statki za­bie­rały ich z po­wro­tem do Nie­miec, byli po­trzebni do obrony Ber­lina za­gro­żo­nego ze wschodu i z za­chodu. Przy­byłe tu z ar­mią ko­biety, ta­kie jak ona i wszyst­kie tu­taj, wcze­śniej też za­bie­rano, co prawda tylko po kil­ka­dzie­siąt na sta­tek, ale do­bre i to. Jed­nak z każ­dym ko­lej­nym za­ła­dun­kiem liczba przyj­mo­wa­nych na po­kład była co­raz mniej­sza, a na ostat­nie statki po­dobno nie wpusz­czono już żad­nej.

Od mo­rza dął prze­ni­kliwy wiatr. Ko­biety sto­jące naj­bli­żej brzegu krzy­żo­wały ra­miona na pier­siach i cia­śniej otu­lały się płasz­czami. Irene po­sta­wiła koł­nierz swo­ich ka­ra­ku­łów. Ro­zej­rzała się. Na brzegu było pełno ko­biet, ale pa­no­wała tam ci­sza.

Wiele ko­biet pa­trzą­cych te­raz na port wcze­śniej usi­ło­wało do­stać się na sta­tek. Nie­które pła­kały i krzy­czały na kei, inne pró­bo­wały prze­mó­wić do ro­zumu ofi­ce­rom sztabu albo ka­pi­ta­nom trans­por­tow­ców. Jak ar­mia nie­miecka po­ra­dzi so­bie bez pie­lę­gnia­rek, sze­fo­wych kan­tyn, ku­cha­rek i pra­czek? Jak to moż­liwe, że ta praca z dnia na dzień cał­kiem stra­ciła war­tość? Gdzie znajdą ko­goś na ich miej­sce, skąd we­zmą nowe ręce do ro­boty?

Część ko­biet z ko­lei przy­zna­wała otwar­cie, że boi się na­dej­ścia od­dzia­łów so­wiec­kich, a na­wet fiń­skich, od­kąd Fi­no­wie wy­po­wie­dzieli Niem­com so­jusz i oba na­rody zna­la­zły się po prze­ciw­nych stro­nach frontu. Co się sta­nie z pra­cu­ją­cymi dla Niem­ców Fin­kami, kiedy wpadną w łapy Ru­skich? Irene już przed Bo­żym Na­ro­dze­niem wi­działa kro­niki fil­mowe o ko­bie­tach z Nem­mers­dorf zgwał­co­nych i za­mor­do­wa­nych przez czer­wo­no­ar­mi­stów. O ta­kich rze­czach jed­nak gło­śno się nie mó­wiło.

No i był jesz­cze je­den ważny po­wód, by za­brać się z Niem­cami: część ko­biet była w za­awan­so­wa­nej ciąży. Czy to się go­dzi, żeby Kur­to­wie, Han­so­wie, Oli­ve­ro­wie i Frit­zo­wie po­rzu­cali za­ło­żone tu, na Pół­nocy, ro­dziny i ucie­kali na za­wsze do da­le­kiej Rze­szy? Nie­które pary już od kilku ład­nych lat pla­no­wały wspólną przy­szłość, chłopcy za­cho­dzili w głowę, co też matka po­wie na kan­dy­datkę na sy­nową z Ta­ival­ko­ski, kiedy po woj­nie po­jadą ra­zem do Köln.

Ciąża była dla sztabu prze­ko­nu­ją­cym ar­gu­men­tem. Brze­mien­nym wy­zna­czano miej­sca na stat­kach lub prze­wo­żono je do Oslo, gdzie miały cze­kać na dal­szy trans­port, po­nie­waż nowa oj­czy­zna po­trze­bo­wała dzieci. Resztę ko­biet od­sy­łano z kwit­kiem. Próżno było się po­wo­ły­wać na waż­ność swo­jej pracy, próżno opi­sy­wać przy­wią­za­nie do swo­jego Niemca. „Mi­łość to wy­twór cho­rego mó­zgu”, uci­nał ka­pi­tan statku i roz­ka­zy­wał ma­ry­na­rzom znieść la­men­tu­jącą ko­bietę z po­wro­tem na ląd.

Jed­nak więk­szość z nich chęci wy­jazdu do Rze­szy nie ar­gu­men­to­wała mi­ło­ścią, bo do Nor­we­gii nie przy­wio­dły ich uczu­cia, lecz umie­jęt­no­ści za­wo­dowe, na które Niemcy mieli za­po­trze­bo­wa­nie, ale te wy­ja­śnie­nia nie dały żad­nej prawa wej­ścia na po­kład. Do tego upraw­niał je­dy­nie roz­py­cha­jący się w brzu­chu matki nowy oby­wa­tel Rze­szy.

W kan­ty­nie Irene sły­szała, że nie­które młod­sze pró­bo­wały wtar­gnąć na po­kład siłą. Wbie­gały z pła­czem na trap i cze­piały się re­lingu, la­men­tu­jąc, że wróg się zbliża. Na tym eta­pie wojny płacz nie ro­bił już jed­nak wra­że­nia na ni­kim; ma­ry­na­rze mieli po pro­stu wię­cej ro­boty ze zno­sze­niem ko­biet z po­wro­tem na keję. Po­dobno wrzu­cali je do ba­senu por­to­wego, a nie­liczne, któ­rym udało się ja­koś za­de­ko­wać na statku, koń­czyły na­wet za burtą. Irene nie wie­działa, czy można w te opo­wie­ści wie­rzyć. Komu by się chciało po­twier­dzać ta­kie sen­sa­cje? Cza­sem my­ślała, że te okrutne po­gło­ski roz­pusz­cza się ce­lowo. W końcu ła­twiej rzą­dzić kimś, kto się boi.

Jesz­cze ja­kiś czas temu i ona wy­obra­żała so­bie, że po­pły­nie do Nie­miec, mó­wili o tym od sa­mego po­czątku. Klaus po­szedł na roz­mowę do bez­po­śred­niego prze­ło­żo­nego, żeby wy­ba­dać grunt, ale nie do­cze­kał się żad­nej od­po­wie­dzi i wię­cej już nie pró­bo­wał. Skoro na po­kład nie we­szły na­wet te młode i brze­mienne dziew­częta, to dla­czego mie­liby za­brać ją? Poza tym Irene zu­peł­nie nie wie­działa, co mia­łaby póź­niej w tych Niem­czech ro­bić. A tu, na Pół­nocy, wojna już nie­długo się skoń­czy. I trzeba bę­dzie się zde­cy­do­wać, co da­lej, w którą stronę się udać. Tym­cza­sem jed­nak nie ro­biła nic. Nie wie­działa jesz­cze, do­kąd stąd ru­szy.

Żoł­nie­rze wcho­dzili po tra­pie na po­kład i zni­kali w cze­lu­ściach statku. Kilku zo­stało przy re­lingu i część ko­biet na brzegu wy­cią­gała szyje, pró­bu­jąc do­strzec zna­jomą twarz. Więk­szość ko­biet jed­nak nie wy­pa­try­wała ni­kogo. Niemcy na statku śmiali się i po­sy­łali im ca­łusy. Ich liebe dich. Dla nich unie­sione ręce ko­biet były je­dy­nie sen­ty­men­tal­nym ge­stem mi­ło­ści, a nie roz­pacz­li­wym wo­ła­niem o za­bra­nie na po­kład, umoż­li­wie­nie ucieczki z tego śle­pego za­ułka, do któ­rego wpę­dziła je wojna. Żoł­nie­rze nie ro­zu­mieli stra­chu, który ści­skał serca po­zo­sta­ją­cych na lą­dzie. Oni nie mu­sieli się bać, bo za nich za­wsze ktoś od­po­wiada, a ko­biety są na woj­nie zdane na sie­bie, po­lują na nie wszy­scy.

Irene nie chciało się już szu­kać twa­rzy Klausa w tłu­mie, z tej od­le­gło­ści zresztą i tak nie od­róż­ni­łaby jej od in­nych. Pew­nie roz­po­zna­łaby go po cho­dzie czy spo­so­bie trzy­ma­nia głowy, tylko co by jej z tego przy­szło. On też by jej nie zo­ba­czył, choćby na­wet wpa­dło mu do głowy szu­kać jej wzro­kiem na brzegu.
(…)

Tommi Kinnunen „Powiedziała, że nie żałuje”
Tłumaczenie: Sebastian Musielak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Liczba stron: 320

Opis: Przenikliwe i zaskakujące spojrzenie na wojnę oczami kobiet. Jest wiosna 1945 roku, świat zmienia się nieodwracalnie. Na granicy norwesko-fińskiej pięć kobiet wyrusza z obozu jenieckiego w kierunku Finlandii. Wędrując przez zniszczone tereny Laponii, widzą brutalne skutki wojny, która odcisnęła piętno na miejscowych krajobrazach i ludności. Zmieniła też bohaterki. Kilka lat wcześniej każda z nich znalazła się na życiowym zakręcie. Połączyły je przypadkowość losu i wspólne doświadczenie, które uznano za zdradę. Poczucie wstydu miesza się ze świadomością, że wędrówka wiedzie nie tylko w rejony, gdzie każdy źle postawiony krok będzie kosztował życie, ale i w głąb siebie. To opowieść o utracie domu, kraju i tożsamości. O tym, czy możliwe jest życie po klęsce, kiedy nie ma dokąd wracać i nie wiadomo, czy ci, których się kiedyś kochało, wciąż na nas czekają.


Tematy: , , ,

Kategoria: fragmenty książek