Skutki romansu młodej dziewczyny z żonatym politykiem. Fragment „Wzlotów i upadków młodej Jane Young” Gabrielle Zevin

24 lipca 2018


Co się dzieje, gdy w dobie Internetu na jaw wychodzi romans młodej dziewczyny z żonatym politykiem? „Wzloty i upadki młodej Jane Young” Gabrielle Zevin to błyskotliwa i pełna ironii opowieść dziejąca się w świecie wielkiej polityki, w którym nadal obowiązują podwójne standardy wobec kobiet i mężczyzn. Autorka obnaża hipokryzję współczesnego świata, w którym to przede wszystkim kobiety ponoszą odpowiedzialność za romans i spotykają się ze społecznym napiętnowaniem. Zevin opisuje historię bohaterki z różnych perspektyw, by na samym końcu pozostawić czytelnika z pytaniem o własne uprzedzenia i głęboko zakorzenione stereotypy. Książka jest już do kupienia w księgarniach, a pierwsze rozdziały możecie przeczytać poniżej.

1.

Moja kochana przyjaciółka Roz Horowitz poznała nowego męża za pośrednictwem internetowego serwisu randkowego, chociaż jest o trzy lata starsza ode mnie i o dwadzieścia pięć kilogramów cięższa, a ludzie mówią, że nie jest tak dobrze zakonserwowana, więc uznałam, że też spróbuję, mimo że raczej rzadko zaglądam do internetu. Poprzedni mąż Roz zmarł na raka jelita grubego; kobieta zasługuje na szczęście. Ten jej nowy nie jest bynajmniej kimś wyjątkowym ? ma na imię Tony i pracował w branży szyb samochodowych w New Jersey. Roz jednak nad nim popracowała, poszła z nim kupić koszule w Bloomingdale?s i teraz chodzą razem na zajęcia w JCC1 ? konwersacje z hiszpańskiego, taniec towarzyski, masaże dla zakochanych oraz kreatywny wyrób mydła i świec. Na mężu nieszczególnie mi zależy. Mężowie wymagają sporo pracy, ale nie chcę również spędzić reszty życia samotnie i miło by było mieć z kim chodzić na zajęcia. Wydawało mi się, że internetowe randki są dobre dla młodszych ludzi, lecz Roz się z tym nie zgadza.

? A nawet jeśli ? mówi ? teraz jesteś młodsza, niż będziesz kiedykolwiek.

Pytam więc Roz, czy ma dla mnie jakąś radę, a ona mówi, żebym nie zamieszczała zdjęcia, na którym wyglądam na młodszą. Wszyscy kłamią w internecie, ale jak na ironię, najgorsze, co można zrobić w internecie, to właśnie skłamać. Pytam:

? Roz, kochana, czym to się różni od życia?

Jako pierwszego poznaję Harolda i pytam go w ramach żartu, czy zawsze miał tak na imię, bo wydaje mi się, że brzmi ono staro. Nie łapie dowcipu, dąsa się i mówi:

? Nie słyszałaś o Haroldzie i fioletowej kredce? Harold to dzieciak, Rachel.

I tak nic by z tego nie było.

Drugim poznanym przeze mnie mężczyzną jest Andrew. Ma brudne paznokcie, więc nie zauważam, czy jest miły, czy nie. Nie mogę nawet zjeść naleśników z brązowym cukrem i masłem, ponieważ, oy gevalt2, te paznokcie tak mnie rozpraszają. No bo co on robił przed przyjściem na tę randkę? Brał udział w konkursie ogrodniczym? Grzebał ciało mojej poprzedniczki? Mówi:

? Rachel Shapiro, jesz jak ptaszek!

Zastanawiam się, czy nie poprosić o zapakowanie naleśników na wynos, tylko po co? Kiepsko się przechowują. Kiedy się je odgrzewa, robią się gumowate i się wybrzuszają i nawet jeśli uda ci się sprawić, żeby leżały płasko, i tak masz do czynienia z tragedią, bo myślisz o tym, jakie mogły być, i o ich zmarnowanym potencjale.

Andrew dzwoni do mnie po kilku tygodniach z pytaniem, czy wybrałabym się z nim na drugą randkę, a ja bardzo szybko mu dziękuję. Pyta dlaczego. Nie chcę mu mówić o brudnych paznokciach, bo wydaje mi się to małostkowe i może nawet takie jest. Mój były mąż bardzo dbał o paznokcie, a i tak okazał się śmieciem. Kiedy zastanawiam się, co powiedzieć, Andrew stwierdza:

? Chyba znam odpowiedź. Nie staraj się wymyślić jakiegoś kłamstwa.

A ja na to:

? Uważam, że nie iskrzy między nami, a w naszym wieku ? mam sześćdziesiąt cztery lata ? nie ma sensu tracić czasu.

On rzuca:

? Wiesz, na zdjęciu wyglądasz na dziesięć lat młodszą. ? Cios na pożegnanie.

Wiem, że chciał mnie obrazić w odwecie, niemniej i tak pokazuję zdjęcie Roz, tak na wszelki wypadek. Wydawało mi się, że zrobiono je niedawno, ale po uważniejszym zastanowieniu się dochodzę do wniosku, że to było pod koniec drugiej kadencji Busha. Roz jest zdania, że wyglądam młodziej na tej fotografii, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, nie żenująco młodziej. I jeżeli wybiorę odpowiednią restaurację z właściwym oświetleniem, będę wyglądała dokładnie tak jak na zdjęciu. Mówię na to, że kojarzy mi się to z Blanche DuBois zarzucającą apaszki na abażury. Roz robi mi nowe zdjęcie telefonem na moim balkonie i po sprawie.

Trzecim poznanym przeze mnie mężczyzną jest Louis. Ma bardzo ładne okulary z zausznikami z tytanu. Z miejsca mi się podoba, mimo że jego pierwsze słowa brzmią:

? Jesteś ładniejsza niż na zdjęciu.

Zastanawiam się, czy nie przesadziłam w drugą stronę w tych wygłupach ze zdjęciami. Louis jest wykładowcą literatury żydowsko-amerykańskiej na Uniwersytecie Miami, twierdzi, że biegał w maratonach do czasu, gdy zaczął się martwić o biodro; teraz biega w półmaratonach. Pyta, czy ćwiczę, a ja mówię, że tak, prowadzę pilates dla seniorów i może mogłabym jakoś wspomóc jego zginacze. Odpowiada, że na pewno albo jakoś tak. Potem, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że nie jesteśmy rozpustnikami, gawędzimy o książkach. Mówię, że uwielbiam Philipa Rotha, chociaż pewnie brzmi to banalnie w ustach kobiety mojego statusu i w moim wieku. On na to, że skądże, Philip Roth jest wspaniały. Louis wygłosił swego czasu wykład poświęcony jego książkom, a Philip Roth siedział w pierwszym rzędzie! I wysiedział tam przez cały wykład, od czasu do czasu potakiwał, krzyżował, prostował i ponownie krzyżował swoje długie nogi, a gdy wykład dobiegł końca, wyszedł bez słowa.

? Podobało mu się? ? pytam. ? Poczuł się urażony?

Louis odpowiada na to, że nigdy się tego nie dowie i pozostanie to wielką zagadką jego życia.

? Philip Roth ma długie nogi?

? Nie tak długie jak ja, Rach.

Miło jest flirtować.

Potem Louis pyta, czy mam dzieci. Odpowiadam, że mam córkę, Avivę. Louis zauważa, że Aviva to po hebrajsku wiosna lub niewinność i że to piękne imię. A ja informuję go, że właśnie dlatego wybraliśmy je z moim byłym mężem. A on na to, że nie zna zbyt wielu Aviv, bo to mało popularne imię i słyszał tylko o Avivie, która popadła w tarapaty z kongresmenem Levinem. Czy pamiętam tamto mishegoss3?

? Hm ? odpowiadam.

? Sprowadziła zarazę na południową Florydę, na Żydów, na polityków, jeśli to możliwe, na cywilizację jako taką ? mówi. ? Naprawdę tego nie pamiętasz? W dwa tysiące pierwszym mówili o tym codziennie w wiadomościach, aż do jedenastego września. Dopiero wtedy wszyscy o niej zapomnieli. Szkoda, że nie mogę sobie przypomnieć jej nazwiska ? ciągnie. ? Naprawdę jej nie pamiętasz? Cóż, Rach, była jak Monica Lewinsky. Wiedziała, że facet jest żonaty, i go uwiodła. Pewnie pociągała ją władza lub światła reflektorów. A może brakowało jej poczucia bezpieczeństwa. Była zdzirowata i trochę pulchna, należała do typu dziewczyn z ładną buzią, więc pewnie jej samoocena wzrosła, kiedy ktoś taki jak Levin zwrócił na nią uwagę. Nie umiem się zdobyć na współczucie dla ludzi tego typu. Jak ona miała na nazwisko? Wielka szkoda ? dodaje. ? Levin był solidnym kongresmenem. Może nawet zostałby pierwszym prezydentem żydowskiego pochodzenia, gdyby nie ta farkakte4 dziewczyna. Wiesz, komu współczuję? Jej rodzicom. Zastanawiam się, co się stało z tą dziewuchą ? dorzuca jeszcze. ? Kto by chciał ją zatrudnić? Poślubić? Grossman! Aviva Grossman! Już wiem!

? Ja też ? mówię na to.

Przepraszam go i idę do toalety, a po powrocie proszę kelnera o zapakowanie reszty paelli, która jest bardzo smaczna i o wiele za duża dla jednej osoby. Niektóre restauracje żałują szafranu, ale nie La Gamba. Nie da się odgrzać paelli w mikrofalówce, ale odgrzana na patelni smakuje już dobrze. Proponuję, żebyśmy podzielili rachunek na pół, a Louis mówi, że zamierzał zapłacić za nas oboje. Niemniej nalegam. Pozwalam mężczyźnie zapłacić za mnie tylko wtedy, gdy zamierzam spotkać się z nim ponownie. Roz raz twierdzi, że jest to przejaw feminizmu, innym razem, że coś wręcz przeciwnego, a według mnie świadczy to po prostu o dobrych manierach.

Idziemy na parking, a on pyta:

? Coś się tam wydarzyło? Powiedziałem coś nie tak? Wydawało mi się, że wszystko świetnie się układało do czasu, gdy nagle coś się zmieniło.

? Po prostu mi się nie podobasz ? odpowiadam i wsiadam do samochodu.

2.

Mieszkam w mieszkaniu z trzema sypialniami przy plaży. Słyszę ocean i wszystko jest tak, jak lubię, a to jest najpiękniejsze w samotnym życiu. Nawet jeżeli jesteś żoną lekarza, którego przez większość czasu nie ma w domu, i tak twój mąż uważa, że powinien mieć wpływ na urządzenie wnętrza. Wygłasza opinie w rodzaju: „Wolałbym chyba trochę bardziej męskie łóżko”, „Zupełnie nieprzejrzyste zasłony, przecież znasz mój grafik” i „No, ładne, ale czy nie będzie się brudzić?”. Teraz mam: białą kanapę, białe zasłony, białą kołdrę, białe blaty, białe ubrania, wszystko białe; i nic się nie brudzi, bo bardzo uważam. Kupiłam mieszkanie niemal za bezcen ? zawsze miałam szczęście przynajmniej w kwestiach nieruchomości ? a jest warte trzy razy tyle, ile za nie dałam. Mogłabym je sprzedać i zarobić krocie, ale gdzie miałabym się podziać. No powiedz, dokąd miałabym się udać?

Kiedy miałam męża i Aviva była mała, mieszkaliśmy w przeciwległej części miasta w stylizowanej na toskańską minirezydencji na ogrodzonym terenie Woodfield Country Club. Teraz, kiedy już tam nie mieszkam, mogę powiedzieć, że życie za ogrodzeniem zawsze wprawiało mnie w zakłopotanie ? to było Boca Raton, od kogo się odgradzaliśmy? W Woodfield i tak dochodziło zawsze do kradzieży. Bramy przyciągały złodziei. Ogródź się, a ludzie zaczną myśleć, że masz coś wartego ochrony. Jednak to w Woodfield poznałam Roz, która już od pewnego czasu jest moją najlepszą przyjaciółką. Tam też poznałam Levinów. Wprowadzili się, gdy Aviva poszła do gimnazjum w wieku czternastu lat.

W tamtym czasie Aaron Levin był skromnym senatorem stanowym. To jego żona Embeth zarabiała konkretne pieniądze ? pracowała jako wewnętrzny doradca konglomeratu szpitali południowej Florydy. Roz nazywała Aarona Levina „Żydowskim Supermanem” lub „Żydpermanem”. I Bóg mi świadkiem, że tak właśnie wyglądał. W sneakersach New Balance mierzył sto osiemdziesiąt pięć centymetrów, miał czarne kręcone włosy, błękitno-zielone oczy i szeroki, uprzejmy, głupkowaty uśmiech. Dobrze się prezentował w koszuli do smokingu. Przebywał w Annapolis i służył w marynarce wojennej, o czym świadczyły jego barki. Był o kilka lat młodszy ode mnie i Roz, ale nie na tyle, żeby Roz nie żartowała, że któraś z nas powinna spróbować się z nim przespać.

Jego żona Embeth wiecznie wyglądała na nieszczęśliwą. Była szczupła od pasa w górę, ale poniżej nieatrakcyjna ? miała grube łydki i biodra, spuchnięte kolana. Ileż ta kobieta musiała wycierpieć, żeby nadać brązowym kręconym włosom formę prostej półdługiej fryzury blond. Roz mawiała: „Przy tej wilgotności powietrza, oy vey iz mir5, czesanie się w ten sposób zakrawa na szaleństwo”.

Dla porządku informuję, że usiłowałam się zaprzyjaźnić z Embeth, ale nie była zainteresowana. (Roz również próbowała). Wraz z Mikiem zaprosiliśmy ich dwukrotnie na kolację. Za pierwszym razem upiekłam mostek wołowy, na co trzeba poświęcić cały dzień. Nawet przy ustawionej na maksimum klimatyzacji spływałam potem w sukience z odkrytymi ramionami od Donny Karan. Za drugim razem przyrządziłam łososia w glazurze z syropu klonowego. Nic nadzwyczajnego. Marynuje się rybę przez kwadrans, wrzuca na pół godziny do piekarnika i gotowe. Embeth się nie zrewanżowała. Umiem dostrzec aluzję. Kiedy Aviva zaczęła liceum, Aaron kandydował do Kongresu i Levinowie przenieśli się do Miami, a ja myślałam, że już nigdy ich nie zobaczę ani o nich nie usłyszę. W życiu ma się wielu sąsiadów i tylko nieliczni z nich są Roz Horowitz.

Lecz to nie o niej rozmyślałam przez cały dzień, tylko o Levinach i nadal o nich myślę, gdy rozlega się dzwonek telefonu. To nauczycielka historii ze szkoły publicznej. Chce wiedzieć, czy jestem córką Esther Shapiro. Usiłowała skontaktować się z mamą, żeby zapytać, czy mogłaby wystąpić w roli mówcy podczas Dnia Ocalonych w liceum, tymczasem mama nie odpisuje na jej wiadomości tekstowe ani nie oddzwania. Wyjaśniam jej, że mama miała dość rozległy udar jakieś sześć miesięcy temu. Tak więc Esther Shapiro nie będzie mogła uczestniczyć w uroczystości. Będą musieli znaleźć w tym roku innych ocalonych.

Nauczycielka historii zaczyna płakać ? irytuje mnie i folguje sobie ? i mówi, że coraz trudniej jest kogoś znaleźć, nawet tutaj, w Boca Raton, gdzie z grubsza dziewięćdziesiąt dwa procent populacji to Żydzi ? jest to najbardziej żydowskie miejsce na świecie, ustępujące tylko Izraelowi. Przed dwudziestu laty, kiedy zaczęła organizować Dzień Ocalonych, było jej łatwo, ale kto jej teraz został? Możesz przetrwać raka, może nawet Holocaust, ale śmierć i tak cię dopadnie.

Tego popołudnia odwiedzam matkę w domu opieki, w którym pachnie mieszanką szkolnej stołówki i śmierci. Matka ma bezwładną rękę i twarz zapadniętą z lewej strony. Po co przebierać w słowach? Wygląda na dotkniętą udarem.

Mówię jej, że pytała o nią nauczycielka, i mama usiłuje coś powiedzieć, jednak wyrzuca z siebie same samogłoski, bez spółgłosek, i może jestem złą córką, ale jej nie rozumiem. Opowiadam jej, że byłam na prawie udanej randce; facet zupełnie znienacka obraził Avivę. Matka robi minę, której nie potrafię rozszyfrować. Stwierdzam, że tęsknię za Avivą. Robię to tylko dlatego, że matka nie może nic odpowiedzieć.

Gdy wychodzę z domu opieki, przybywa tam młodsza siostra matki, Mimmy. To najradośniejsza osoba, jaką znam, ale nie zawsze godna zaufania. Może to nie jest sprawiedliwe. Może nie chodzi o to, że Mimmy nie jest godna zaufania, tylko że ja nie ufam szczęśliwym ludziom i szczęściu jako takiemu. Mimmy otacza mnie swoimi wielkimi ramionami jak skrzydłami. (Kiedy byliśmy z bratem dziećmi, nazywaliśmy takie ramiona ramionami królowej Estery). Podobno mama pytała o Avivę.

? A jak konkretnie to zrobiła, Mimmy? ? pytam. Przecież matka nie może mówić.

? Wypowiedziała jej imię. AA-WIII-WAA ? obstaje przy swoim Mimmy.

? Trzy pełne sylaby? Wątpię w to. Poza tym wszystko, co mówi matka, brzmi jak „Aviva”.

Mimmy odpowiada, że nie chce się ze mną spierać, bo musimy zacząć planować przyjęcie z okazji osiemdziesiątych piątych urodzin matki. Mimmy nie jest pewna, czy należałoby je urządzić tutaj, w ośrodku, czy też matka będzie się czuła na tyle dobrze, by podróżować. Najwyraźniej według Mimmy lepiej by było urządzić przyjęcie gdzie indziej, w atrakcyjniejszym miejscu ? w Muzeum Sztuki w Boca Raton albo w tym sympatycznym lokalu serwującym brunch w Mizner Park. Albo w moim mieszkaniu.

? Masz wspaniałe mieszkanie ? stwierdza Mimmy.

? Ciociu Mimmy, uważasz, że mama chciałaby mieć przyjęcie?

? Nikt nie kocha przyjęć bardziej niż twoja matka ? rzuca Mimmy.

Zastanawiam się, czy rozmawiamy o tej samej kobiecie. Pewnego razu zapytałam matkę, czy była z ojcem szczęśliwa.

? Utrzymywał rodzinę. Był dobry dla ciebie i twojego brata. Szczęśliwa? ? zdziwiła się. ? Co to jest szczęście?

Po raz milionowy dociera do mnie, że bycie siostrą kobiety to coś zupełnie innego od bycia jej córką.

? Mimmy, czy to naprawdę odpowiedni czas na przyjęcie? ? odzywam się.

Mimmy spogląda na mnie, jakbym była najbardziej żałosną osobą, jaką kiedykolwiek spotkała.

? Rachel Shapiro ? mówi. ? Każdy czas jest odpowiedni na przyjęcie.

3.

Jakiś czas przed rozwodem pojechaliśmy z Mikiem na Uniwersytet Miami na kolację z Avivą, która oznajmiła, że chce nam coś powiedzieć. Wreszcie, z opóźnieniem rzędu kilku semestrów, wybrała kierunek studiów magisterskich: literatura hiszpańska i nauki polityczne.

Mike stwierdził, że to robi wrażenie, ale zawsze był miękki w relacjach z Avivą. To ja musiałam ją zapytać, co zamierza robić z takim wykształceniem; było to gadanie po próżnicy. Wyobrażałam sobie córkę zawsze mieszkającą w swoim dziecięcym pokoiku.

Aviva odparła:

? Zajmę się polityką.

Literatura hiszpańska, jak wyjaśniła Aviva, wynikała z tego, że według niej każdy, kto wygrywa wybory w naszej części kraju, mówi biegle po hiszpańsku. Zaś nauki polityczne wydawały się jej oczywistym wyborem.

? Polityka to brudna sprawa ? zauważył Mike.

? Wiem, tato ? odparła Aviva i pocałowała go w policzek.

A potem zapytała Mike?a, czy nadal utrzymuje kontakt z kongresmenem Levinem. Chociaż minęło trochę czasu, odkąd byliśmy sąsiadami, Mike operował serce matki kongresmena jakiś rok wcześniej. Aviva miała nadzieję, że ten kontakt pomoże jej zdobyć jakąś początkową posadę lub staż.

Mike zobowiązał się zadzwonić do kongresmena następnego dnia i tak też zrobił. W sprawach dotyczących Avivy można było na nim polegać. To była jego córeczka. Uważam, że określenie „żydowsko-amerykańska księżniczka” jest obraźliwe, chyba że do kogoś pasuje. W każdym razie Mike porozmawiał z Levinem, a Levin podał mu nazwisko kogoś ze swojego biura i Aviva rozpoczęła pracę dla kongresmena.

W owym czasie byłam wicedyrektorką Boca Raton Jewish Academy dla dzieci od zerówki do dwunastej klasy. Piastowałam to stanowisko od dziesięciu lat i nie jeździłam tamtej jesieni zbyt często do Miami, żeby odwiedzić Avivę, ponieważ mój szef, dyrektor Fischer, został przyłapany na posuwaniu dziewczyny ze starszej klasy. Dziewczyna miała osiemnaście lat, ale mimo wszystko? Dojrzały mężczyzna, do tego nauczyciel, powinien wiedzieć, jak utrzymać penisa w spodniach. Eli Fischer upierał się głupio przy zachowaniu pozycji i chciał, żebym go broniła przed radą. „Znasz mnie”, powiedział. „Rachel, proszę”.

Nie znałam go i dlatego powiedziałam radzie, że Fischera należy natychmiast zwolnić. Podczas gdy szukano kogoś na zastępstwo, zostałam dyrektorką BRJA, jako pierwsza kobieta w historii tej instytucji, jeżeli taki zaszczyt jest cokolwiek wart.

Kiedy Fischer przyszedł spakować swoje rzeczy z biurka, przyniosłam mu czarno-białe ciasteczko6. To była gałązka oliwna, ale też wymówka, by sprawdzić, jak mu idzie pakowanie. Chciałam, żeby się wyniósł z mojego gabinetu. Otworzył białą torebkę z woskowanego papieru i cisnął czarno-białym ciasteczkiem w moją głowę, jakby rzucał frisbee.

? Judasz! ? wrzasnął.

Zrobiłam unik w samą porę. Ciasteczko było z cukierni King ? miało piętnaście centymetrów średnicy i konsystencję biszkopta. Co za głupi człowiek.

Gdy zobaczyłam Avivę w Święto Dziękczynienia, była szczuplejsza, ale oprócz tego rumiana i szczęśliwa, więc pomyślałam sobie, że praca dobrze jej robi. Może znalazła swoje powołanie? Może polityka jest jej pisana? Oddawałam się wizji siebie podczas jej inauguracji na jakimś stanowisku, jak ocieram łzy granatowo-czerwono-białą apaszką od Herm?sa. Aviva zawsze była bystrą i energiczną dziewczyną, ale jej zapał często zmieniał kierunek, jak promienie słońca lub szklane kulki, które wysypują się z torebki upuszczonej na podłogę ? sądziłam, że jest to być może prawo młodości.

? Podoba ci się praca dla kongresmena? ? spytałam ją.

Zaśmiała się.

? Nie współpracuję z nim bezpośrednio.

? Co zatem robisz?

? Nudne rzeczy ? odparła.

? Ja tak nie myślę! Przecież to twoja pierwsza prawdziwa praca!

? Nie dostaję pensji ? zauważyła. ? Więc to nie jest prawdziwa praca.

? Mimo to mnie ekscytuje ? stwierdziłam. ? Mów, córko. Czym się zajmujesz?

? Przynoszę bajgle.

? Okej. Co jeszcze?

? Posłali mnie do FedExu.

? Czego się tam uczysz?

? Jak robić dwustronne kopie ? powiedziała. ? Jak parzyć kawę.

? Aviva, daj spokój. Opowiedz mi choć jedną historię, którą będę mogła powtórzyć Roz.

? Nie podejmowałam tej pracy po to, żebyś miała co opowiadać Roz Horowitz.

? Coś o kongresmenie.

? Mamo ? rzuciła zniecierpliwiona. ? Nie ma o czym opowiadać. Kongresmen przebywa w Waszyngtonie. Ja pracuję głównie przy kampanii. Sprowadza się to do zbierania pieniędzy. Nikt nie znosi zbierać pieniędzy, ale wszyscy wierzą w to, co robią, i w kongresmena, więc pewnie jest to w porządku.

? Podoba ci się to?

Wzięła głęboki wdech.

? Mamo ? rzuciła. ? Zakochałam się.

Przez chwilę wydawało mi się, że mówi o swojej pracy, że zakochała się w polityce. Dotarło do mnie, że nie o to chodziło.

? Jest jeszcze wcześnie ? ciągnęła. ? Ale myślę, że go kocham. Naprawdę.

? Kto to? ? spytałam.

Pokręciła głową.

? Jest przystojny. Jest Żydem. Nie chcę powiedzieć za dużo.

? Poznałaś go na studiach?

? Nie chcę powiedzieć za dużo.

? W porządku. ? Poddałam się. ? Ale powiedz mi jedno. On ciebie też kocha?

Aviva zarumieniła się prześlicznie, jak wtedy, gdy była dzieckiem i miała gorączkę.

? Może.

Czegoś nie mówiła. Teraz wydaje się oczywiste czego, ale nie docierało to do mnie wtedy. Miała zaledwie dwadzieścia lat, była dzieciakiem, młodą dziewczyną. Nie przypuszczałam, że moja Aviva mogłaby się uwikłać w coś tak brudnego. Wierzyłam w nią.

? Ile ma lat? ? zapytałam. Uważałam, że najgorzej by było, gdyby okazał się od niej starszy.

? Jest starszy ? odparła.

? O ile?

? Nie jest w wieku taty.

? Przynajmniej tyle ? rzuciłam.

? Mamo, jest żonaty ? oznajmiła Aviva.

O Boże, pomyślałam.

? Ale jest nieszczęśliwy ? dodała.

? Kochanie, brak mi odpowiednich słów przestrogi. Proszę, nie mieszaj się do czyjegoś małżeństwa.

? Wiem ? powiedziała. ? Wiem.

? Czyżby? Z tego świata zabierzesz tylko swoje dobre imię.

Aviva zaczęła płakać.

? Dlatego musiałam ci powiedzieć. Tak mi wstyd.

? Musisz to zakończyć, Avivo. Nie możesz tego ciągnąć.

? Wiem ? przytaknęła.

? Przestań powtarzać to „wiem”! „Wiem” nic nie znaczy. Powiedz: „Zrobię to”, a potem to zrób. Jeszcze nic się nie stało. Nie wie o tym nikt oprócz mnie.

? Dobrze, mamo. Zrobię to. Obiecaj, że nie powiesz nic tacie.
(…)
_
Przypisy od tumaczki:
1. Jewish Community Center ? Centrum Społeczności Żydowskiej.
2. Zwrot w jidysz używany do wyrażenia zdumienia, niedowierzania lub po prostu emfazy.
3. Wariactwo, zamieszanie (hebr.).
4. Przeklęta (hebr.).
5. Zwrot używany do wyrażenia przerażenia lub rozdrażnienia.
6. Chodzi o spore okrągłe płaskie biszkopty w polewie waniliowo-czekoladowej.

Gabrielle Zevin „Wzloty i upadki młodej Jane Young”
Tłumaczenie: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 350

Opis: Aviva Grossman, młoda i ambitna stażystka, popełnia błąd, nawiązując romans ze swoim żonatym szefem ? wpływowym kongresmenem. Kiedy pewnego dnia sprawa niespodziewanie wychodzi na jaw, cała wina spada na dziewczynę. Media śledzą każdy krok Avivy, prześcigając się w niewybrednych insynuacjach na jej temat. W dobie Internetu dziewczyna nie ma jak uciec przed przeszłością. Tymczasem kariera kongresmena ? podobnie jak jego małżeństwo ? nadal ma się świetnie. By znaleźć jakąkolwiek pracę, Aviva musi zacząć wszystko od nowa, wyprowadzić się ze stanu i zmienić nazwisko. Gdy wydaje się, że wszystko zaczyna się układać, przeszłość niespodziewanie przypomina o sobie ? tym razem jednak nie będzie jak przed nią uciec.

fot. Hans Canosa

Tematy: , , ,

Kategoria: fragmenty książek