Samolub i wieczny kawaler Gustave Flaubert – rozdział książki „Sekretne życie pisarzy”
Gustave Flaubert nie był idealnym kandydatem na męża. Mimo to ten samotnik i wieczny kawaler wprost przepadał za kobietami ? nawet tymi, którym musiał płacić za towarzystwo. Poniżej możecie przeczytać rozdział książki „Sekretne życie pisarzy”, w którym opisano jego najdłuższy (i bardzo burzliwy) związek z pewną poetką. Dostarczył on inspiracji dla kontrowersyjnej powieści „Pani Bovary”.
Powóz z zaciągniętymi roletami, „zamknięty jak grób, miotany jak okręt”, powoli toczy się ulicami Rouen i przez okoliczne wioski. W środku Emma Bovary przeżywa miłosne uniesienia. Tę słynną scenę z „Pani Bovary”, arcydzieła Gustave?a Flauberta, zainspirowała przejażdżka samego pisarza i pięknej poetki Louise Colet jej powozem wokół parku na obrzeżach Paryża.
Dwanaście godzin później Flaubert był już z powrotem w domu rodzinnym w Croisset, normandzkiej wiosce, skąd regularnie słał do Louise listy pełne pasji. Żar uczuć podsycały pamiątki otrzymane od kochanki, w tym para bucików, pukiel blond włosów i poplamiona krwią chusteczka (Flaubert pisał: „Chciałbym, aby była do cna przesiąknięta”). W jednym z listów Flaubert informował Louise, że pragnąłby ją ugryźć. Do innego dołączył różę z ogródka matki i zalecił: „Włóż ją szybko do ust, a potem ? sama wiesz gdzie”.
Flaubert poznał poetkę, mając dwadzieścia cztery lata, w lipcu 1846 roku w studiu rzeźbiarskim, gdzie pozowała. Nie opublikował jeszcze ani jednego dzieła. Louise, starsza od niego o jedenaście lat, była znana w paryskich kręgach literackich i prowadziła popularny salon. Podobnie jak Emma Bovary, wyszła za mąż, by uciec od nudy prowincjonalnego życia, w małżeństwie się jednak nie spełniała. Wraz z mężem, muzykologiem, wyjechała do Paryża, gdzie zaczęła robić karierę jako poetka i dziennikarka. Odnosiła sukcesy literackie ? co godne uwagi, gdyż w owym czasie niewielu kobietom się to udawało ? a nawet zdobyła prestiżową nagrodę przyznawaną przez Akademię Francuską. Małżeństwo Coletów wkrótce znalazło się na mieliźnie z powodu zazdrości i kłopotów finansowych. Zaborczy małżonek dyktował Louise, jak powinna się ubierać i z kim wolno jej się zadawać. Ostatecznie skończyło się to rozstaniem.
Flaubert uważał, że przeznaczenie związało go z temperamentną Louise. Już kilka dni po spotkaniu zaznawali uciech w jej powozie. Flaubert nie był jedynym kochankiem Louise, nie odstraszała go też jej burzliwa przeszłość. Długi związek z filozofem i historykiem Victorem Cousinem, ważną postacią z kręgów rządowych, postawił kobietę na świeczniku. Kiedy po pięciu latach bezdzietnego małżeństwa zaszła w ciążę, autor znanej rubryki towarzyskiej opublikował tekst, w którym sugerował, że to Cousin jest ojcem. Oburzona Louise zjawiła się w domu dziennikarza i ? bez powodzenia ? próbowała dźgnąć go kuchennym nożem.
Flaubert, samotnik, trzymał skłonną do wyskoków kochankę na dystans. Życzył sobie, by znajomość utrzymywali przede wszystkim listownie, spotkania należały do rzadkości. Wynagradzał jej to wylewnymi obietnicami. „Gdy ujrzę Cię następnym razem, okryję Cię miłością. (?) Pragnę zapewnić Ci wszelkie uciechy ciała, aż stracisz przytomność i wyzioniesz ducha”. Poza podobnymi dowodami entuzjazmu Flaubert, nawet we wczesnych listach, wysyłał lubej sprzeczne sygnały. Zapewniał, że okrutnie za nią tęskni, a gdy dzieli ich rozłąka, w sercu ma pustkę, lecz jednocześnie rzucał okrutne aluzje co do zakończenia romansu. „Nigdy mnie nie przeklinaj! Ech, będę Cię kochał mocno, póki kochać Cię nie przestanę”, przyrzekał.
Flaubertowi najzupełniej wystarczały okazjonalne namiętne schadzki. Przeważnie żył odcięty od świata w posiadłości nad rzeką, którą dzielił z matką i bratanicą. Louise błagała o częstsze spotkania. Namawiała, by przeprowadził się do Paryża. Nieugięty pisarz zabronił jej jednak wizyt w Croisset i ukrywał romans przed wścibską matką. Podobnie jak Karol, wierny, lecz nudny mąż Emmy Bovary, czuł się rozdarty między dwiema kobietami. W pierwszym liście do Louise wysłanym po powrocie z Paryża dał to jasno do zrozumienia. „Matka czekała na mnie na stacji i rozpłakała się na mój widok. Tyś płakała, kiedym odjeżdżał”, pisał. „Innymi słowy, taki właśnie jest nasz smutny los. Każda moja przeprowadzka spowodowałaby łzy dwóch osób naraz”.
Flauberta łączyły z matką bliskie relacje, jednocześnie jednak matka stanowiła pretekst, by trzymać Louise na dystans. „Moje życie jest nierozerwalnie splecione z jej życiem i będzie tak, dopóki nie umrze”, tłumaczył kochance. Mocniejszym nawet językiem ostrzegał: „Nigdy nie wolno Ci tu przyjeżdżać”. Namiętne uczucia Flaubert zostawiał sobie na pisanie. Między kolejnymi listami do Louise obsesyjnie szlifował swój fach.
Nie krył odrazy do małżeństwa i ojcostwa. Louise wyznała mu raz, że chciałaby mieć z nim dziecko ? odparł, że włos mu się jeży na samą myśl i że wolałby rzucić się z mostu z kulą armatnią u nogi. Kiedy zaszła w ciążę, przeraził się i odebrał jej całą radość, namawiając, by pozbyła się ciąży. Uległa. Kryzys minął, a Flaubert napisał: „Nawet lepiej, żebym nie miał potomstwa. Moje skromne nazwisko umrze wraz ze mną”. Bezlitosne żądanie nie osłabiło uczuć Louise. Zaproponowała nawet, by wspólnie uciekli (o to samo Emma Bovary prosi swego kochanka). Jednak niedługo potem para się rozstała, a Flaubert wyruszył w półtoraroczną podróż po Bliskim Wschodzie. Louise nie przestała go kochać, choć przed wyjazdem nawet się z nią nie pożegnał.
Kiedy usychała z tęsknoty i nawiedzały ją myśli samobójcze, Flaubert oglądał piramidy, pływał po Nilu i figlował z prostytutkami. Odwiedzanie burdeli nie było dlań nową rozrywką. Główną pamiątką przywiezioną z Bliskiego Wschodu był syfilis. Na celownik brał nawet najnędzniejsze zamtuzy i upadał naprawdę nisko ? czasami dosłownie, musiał bowiem na kolanach wczołgiwać się do małych, krytych strzechą chatek, by zaspokoić swe żądze. Syfilis także go nie powstrzymał (pewna prostytutka odmówiła mu jednak na widok otwartej rany). Pewnego dnia, w przypływie chuci, użył sobie ponoć z trzema niewiastami przed obiadem i z czwartą po deserze. Największą obsesję budziła w nim jednak egipska kurtyzana i tancerka egzotyczna Kuchuk Hanem, „istota o arystokratycznym wyglądzie, dużych piersiach, obfitych kształtach (?), ogromnych oczach i wspaniałych kolanach”. Każdego, kto gotów był słuchać, zanudzał opowieścią o ich całonocnej ekstazie, podczas której ? jak twierdził ? uprawiali seks osiem razy, w tym trzy razy oralnie. (Wiele lat później, kiedy Louise dostała zlecenie napisania korespondencji z otwarcia Kanału Sueskiego, zazdrośnie próbowała wytropić rywalkę, ale jej się to nie udało).
Flaubert próbował także męskich prostytutek. W jednym z listów pisał: „Wreszcie udało mi się skonsumować znajomość w łaźni”. Partner był „ospowatym młodym nicponiem w białym turbanie”. Eksperyment się udał i został uznany za wart powtórzenia.
Ostatni etap podróży prowadził przez Grecję i Włochy, gdzie Flaubert spotkał się z matką. Ta przywiozła z Paryża wiele plotek, w tym historię o nieszczęśliwym wiejskim lekarzu i jego niewiernej żonie, która odebrała sobie życie. Ziarno „Pani Bovary” zostało zasiane.
Flaubert wrócił do Francji, a Louise Colet, wciąż zrozpaczona (i owdowiała), postanowiła złamać zakaz odwiedzin. Nie otrzymawszy od Flauberta odpowiedzi na list, zjawiła się w Croisset. Flaubert przyjmował właśnie gości i nie wpuścił Louise do środka. Kobieta nie poszła sobie jednak, czekała przed drzwiami, aż w końcu pisarz wyszedł do niej i obiecał, że zobaczą się później tego samego wieczoru. Z początku stanowczo odmawiał wznowienia romansu, jednak uległ miesiąc później, i oboje z Louise wrócili do dawnych nawyków. Wymieniali częste (i nierzadko swarliwe) listy, od czasu do czasu zaś spotykali się osobiście.
Flaubert, słynący z perfekcjonizmu (pracował dwanaście godzin dziennie, a nierzadko wychodziła z tego tylko jedna strona tekstu), potrzebował pięciu lat, by ukończyć „Panią Bovary”. Tego, że odnowił związek z Louise na krótko przed przystąpieniem do pisania, nie można raczej uznać za przypadek. Nie tylko potajemnie pożyczał szczegóły z życia kochanki ? szukał u niej również porad. Zdaniem Louise miłość Flauberta była „głęboko samolubna, chciał tylko zaspokoić zmysły i czytać mi swoje dzieła”.
Rok po ponownym zejściu się Flaubert odkrył, że ma rywala. Był nim poeta i dramaturg Alfred de Musset. Z nietypową dla siebie zazdrością Flaubert zasugerował Louise, w jaki sposób mogłaby pozbyć się de Musseta. Co jeszcze bardziej zaskakujące, złożył luźną obietnicę, że wkrótce zwiążą się na dobre. Odmiana uczuć była krótkotrwała. Po paru cudownych wspólnych tygodniach w Paryżu Flaubert wrócił do Croisset i zbył kochankę, mówiąc, że musi poświęcić się powieści. Tak oto gorący ośmioletni romans dobiegł końca. Ostatni raz widzieli się w jej paryskim mieszkaniu. Louise płakała, wylewała żale, okładała uda Flauberta pięściami. Pisarz miał ochotę oddać i uderzyć ją płonącą kłodą. Nie uczynił tego jednak; po prostu wstał i wyszedł. Na dobre stracił zainteresowanie Louise. Ona nadal go pragnęła; bez skutku próbowała zobaczyć się z nim przynajmniej raz, kiedy znów zjawił się w Paryżu.
Dwa lata później, w 1856 roku, trzydziestoczteroletni pisarz zadebiutował, publikując „Panią Bovary” w odcinkach na łamach „Revue de Paris”. Nawet bez osławionej sceny w powozie (wycięto ją, bo była zbyt sprośna), powieść zwróciła uwagę cenzorów Napoleona III. Flauberta postawiono przed sądem za obrazę moralności publicznej i uczuć religijnych oraz nieobyczajność.
Pisarz odniósł triumfalne zwycięstwo i zadedykował wydanie książkowe „Pani Bovary” swojemu adwokatowi. Całe zamieszanie okazało się doskonałą reklamą. „Wszyscy przeczytali, czytają lub chcą przeczytać moją powieść”, chwalił się Flaubert.
Inny, bardziej osobisty sztorm rozpętał się, kiedy Louise przeczytała „Panią Bovary” i rozpoznała szczegóły z własnego życia. Dzieliła z Emmą Bovary nie tylko urodę i strój (na przykład niebieską sukienkę, którą miała na sobie, gdy pierwszy raz spotkała Flauberta), ale również podobne cechy osobowości. Niezależna Emma, jak Louise, szybko rozczarowuje się mężczyznami, wykorzystuje męża i kochanków, by osiągnąć awans społeczny i zrealizować swoje marzenia.
Louise szczególnie rozgniewała aluzja do prezentu, który dała Flaubertowi w czasie, gdy nie stać jej było na hojne podarki: papierośnicę z wygrawerowanym napisem „Amor nel cor” (Miłość w sercu). Emma Bovary daje pieczątkę z identyczną dewizą swemu rozpustnemu kochankowi, Rodolphe?owi Boulanger. Kiedy później zrywa on listownie znajomość, stempluje list tą właśnie pieczęcią. Louise wzięła literacki odwet na Flaubercie w wierszu zatytułowanym „Amor nel cor”, opublikowanym w poczytnym czasopiśmie. Napisała też na wpół autobiograficzną powieść „Lui” o trójkącie miłosnym z de Mussetem i Flaubertem, który przedstawiony został jako bufon i łajdak.
W późniejszych latach Flaubert stracił młodzieńczą urodę, która tak bardzo pociągała Louise Colet. Nie narzekał jednak na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Miał romans z pewną aktorką oraz z angielską guwernantką swej bratanicy. Dotrzymał przy tym słowa i do końca życia pozostał kawalerem. Jego największym dziełem jest „Pani Bovary”, powieść, która wywołała skandal i zapewniła Flaubertowi miejsce w historii literatury.
Shannon McKenna Schmidt, Joni Rendon „Sekretne życie pisarzy”
Tłumaczenie: Roman A. Dąbrowski
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 336
Opis: Co działo się za zamkniętymi drzwiami gabinetów wybitnych pisarzy? Dlaczego na pewnym przyjęciu Norman Mailer ugodził swą drugą żonę nożem? Kto był tajemniczym ukochanym Edith Wharton? Co skłoniło Ana?s Nin do biandrii? Czy to prawda, że Charles Dickens durzył się w swojej szwagierce? Książka „Sekretne życie pisarzy” odsłania tajemnice sławnych literatów, przedstawia pełne zaskakujących i pikantnych szczegółów perypetie miłosne, sercowe rozterki, romanse z dużo młodszymi partnerami, podrywy, kłamstwa i burzliwe rozstania. Ta zabawna książka ? zawierająca listy, quizy i demaskatorskie opowieści ? to lektura nie tylko dla miłośników biografii, ale dla każdego, kto interesuje się literaturą.
TweetKategoria: fragmenty książek