Przesądy i obyczaje sceniczne. Fragment książki „Si, Amore”, zbioru rozmów z polską śpiewaczką operową Aleksandrą Kurzak

13 stycznia 2016

Si-Amore-fragment
Dzisiaj mamy trzynasty dzień miesiąca. Na szczęście to nie piątek, ale to dobra okazja, aby zwrócić uwagę na przesądy i obyczaje, jakimi kierują się artyści scen teatralnych i operowych. Kilkoma spostrzeżeniami w tym temacie dzieli się najsłynniejsza polska śpiewaczka operowa, Aleksandra Kurzak. Poniższy fragment pochodzi z wydanej niedawno książki „Si, Amore. Aleksandra Kurzak w rozmowie z Aleksandrem Laskowskim”.

Jakie są przesądy w operze? W teatrze dramatycznym aktorzy przydeptują tekst, jeśli im upadnie.

Ja też tak robię! Przydeptuję nuty, jak spadną, nie tylko, kiedy jestem w operze. To jest nawyk wyniesiony z domu, tato mnie tego nauczył.

W domu też przydeptujesz?

Zawsze. A inne przesądy? Historię Pavarottiego każdy zna.

Nie każdy.

Pavarottiemu szczęście przynosiły gwoździe. I najlepiej było, żeby gwóźdź był zgięty. Jak tylko zobaczył taki zgięty gwóźdź na scenie, był szczęśliwy. Wiedział, że to dobra wróżba. Ponoć podkładano mu gwoździe w takich miejscach, żeby znalazł je w drodze na scenę. U nas w domu taką szczęśliwą wróżbą było oczko w rajstopie. To przesąd mojej mamy, nie wiem, czy powszechny wśród śpiewaków. Jak poszło oczko, to zawsze na szczęście. I nieraz było tak, że jak szłam na scenę i w ostatniej chwili zauważyłam takie oczko, to oddychałam z ulgą. Jesteśmy rodziną z korzeniami ze wschodu, to przesądów u nas nie brakuje. Zwracało się na przykład u mnie w domu uwagę na czarne koty ? jeżeli kot przebiegł drogę, trzeba było powiedzieć wierszyk.

Jaki?

„Gdy ci kot przebiegnie drogę, nie myśl sobie, że to pech, kot ci szczęście przynieść może, jeśli tylko chcesz”. I trzeba było powtórzyć go trzy razy. A jeśli jedzie się samochodem i zauważy się takiego przebiegającego kota, to trzeba mówić bardzo szybko, żeby zdążyć, zanim się minie miejsce, w którym kot przeszedł.

I recytowaliście te wierszyki we trójkę?

Raczej we dwójkę, z tatą.

A kominiarz?

Kominiarz i zakonnica. Wszyscy mówią, że zakonnica przynosi nieszczęście, a u nas było na odwrót.

I zakonnica też miała swój wierszyk?

Nie, zakonnice są bez wierszyka. Po zobaczeniu kominiarza trzeba złapać się za guzik i zaraz potem zobaczyć pana w okularach. A operowych przesądów specjalnie nie znam, jeśli nie liczyć gwoździ Pavarottiego.

Gwizdać w teatrze nie wolno.

Nie wolno, bo cię wygwiżdżą. Nie wolno też przez scenę przejść w okryciu wierzchnim. Nie wiem dlaczego. W Hamburgu za złamanie tej zasady dostałam kiedyś straszną burę. We Włoszech nie wolno wejść do teatru ubranym na fioletowo ? to bardzo silny przesąd.

Dlaczego?

Kolor ten jest kolorem żałoby w okresie Wielkiego Postu. Wszyscy wiedzą, że ubranym na fioletowo na próbę przyjść nie wolno.

Nic nie może być fioletowe?

Absolutnie nic. Są też typowe powiedzonka, jak „mucha mierda” w Hiszpanii, nie zabrzmi to może zbyt ładnie, ale znaczy to po prostu „dużo gówna”.

Niemcy grzecznie mówią „toi toi toi”.

A skąd się to „mucha mierda” wzięło? Otóż dawniej na spektakl operowy przyjeżdżało się zaprzęgami konnymi. Konie załatwiały się przed operą. I jak zostało dużo odchodów, to znaczyło, że było dużo publiczności. Był wielki sukces.
(…)

Si-AmoreAleksander Laskowski, Aleksandra Kurzak „Si, Amore. Aleksandra Kurzak w rozmowie z Aleksandrem Laskowskim”
Tłumaczenie:
Wydawnictwo: PWM
Liczba stron: 416

Opis: „Si, Amore” to zbiór rozmów, które Aleksander Laskowski odbył z najsłynniejszą polską śpiewaczką operową Aleksandrą Kurzak. Z prowadzonych przez kilkanaście miesięcy rozmów wyłonił się nowy portret Aleksandry Kurzak ? nie tylko uwielbianej przez widzów i słuchaczy diwy operowej o światowej sławie i niezwykłej barwie głosu, ale również zmysłowej kobiety, dla której szczęście rodzinne jest najwyższym priorytetem. Opowieści słynnej sopranistki pozwalają czytelnikowi na poznanie kulis najwspanialszych spektakli operowych, tajników warsztatu wokalnego i aktorskiego oraz na przeniesienie się na sceny najważniejszych scen domów operowych świata – Metropolitan Opera, Covent Garden, La Scala, Teatro Real. Aleksandra Kurzak uchyla również rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia, dzieląc się z nami swoim doświadczeniem macierzyństwa, opowiadając o relacjach rodzinnych (rodzice Aleksandry Kurzak również są znanymi muzykami, a mama ? Jolanta Żmurko ? gościnnie uczestniczy w rozmowach) i o miłości do Roberto Alagni, znakomitego tenora, partnera życiowego i scenicznego śpiewaczki oraz ojca ich córeczki Mal?ny. Tytuł książki „Si, Amore” to nie tylko słowa, którymi Aleksandra Kurzak wita się z Roberto, przerywając raz po raz na dźwięk telefonu rozmowy prowadzone z Aleksandrem Laskowskim. To także doskonałe podsumowanie postawy życiowej artystki, która afirmuje i kocha życie.

Tematy: , , , ,

Kategoria: fragmenty książek