Przeczytaj początek powieści „Uśpiony głos” Dulce Chacón

6 lutego 2014

uspiony-glos-fragment
Prezentujemy pierwsze trzy rozdziały głośnej powieści Dulce Chacón pt. „Uśpiony głos”, która ukazała się właśnie w polskim przekładzie nakładem wydawnictwa Marginesy. Booklips.pl jest patronem medialnym wydania.

1

Kobieta, której było pisane zginąć, miała na imię Hortensia. Miała ciemne oczy i nigdy nie podnosiła głosu. Tylko wtedy, gdy dusiła się ze śmiechu, wymykało się jej Oj, matulu, nad którym nie umiała jeszcze zapanować, i wykrzykiwała je coraz głośniej, trzymając się za brzuch. Większość dnia spędzała na pisaniu w niebieskim zeszycie. Swoje długie włosy splatała w warkocz opadający na plecy. Była w ósmym miesiącu ciąży.

Przyzwyczaiła się już do mówienia szeptem, nie było to łatwe, ale się przyzwyczaiła. I nauczyła się nie zadawać sobie samej pytań, pogodziła się z przegraną i z tym, że poczucie klęski, nie pytając o pozwolenie i nie udzielając żadnych wyjaśnień, wpycha się głęboko, w najodleglejsze zakamarki duszy. I była głodna, i było jej zimno, i bolały ją kolana, ale nie mogła przestać się śmiać.

Więc się śmiała.

Śmiała się, bo Elvira, najmłodsza ze współtowarzyszek, włożyła do rękawiczki groch, żeby zrobić głowę pacynce, ale jego ciężar sprawiał, że nie mogła nią poruszać. Elvira nie dawała za wygraną. Jej drobne palce zawzięcie walczyły z wełnianą rękawiczką, a ona wydawała z siebie piskliwe dźwięki, cała pochłonięta tym jednoosobowym teatrzykiem, wymyślonym po to, by odegnać strach.

Strach Elviry. Strach Hortensii. Strach kobiet, które przyzwyczaiły się rozmawiać szeptem. Strach w ich głosach. I strach w ich spłoszonym wzroku, odwracanym, żeby nie widzieć krwi. Żeby nie widzieć strachu w równie spłoszonych oczach ich bliskich.

Był dzień odwiedzin.

Kobieta, której było pisane zginąć, jeszcze nie wiedziała, że ma zginąć.

2

Pacynka Elviry znów zmienia się w rękawiczkę na jej prawej ręce. Hortensia wpatruje się w nią, nie przestając gładzić się po brzuchu i bardzo uważając, żeby Elvira nie zorientowała się, że na nią patrzy. Rękawiczka. Zwykła rękawiczka, malutka rękawiczka zrobiona na drutach kochającymi dłońmi matki może pogrążyć w rozpaczy, jeżeli nie jest się wystarczająco czujnym, jeżeli zagapimy się nawet przez jedną krótką chwilę, niby nic, a może wystarczyć, by czyjaś twarz odwróciła się nagle i czyjeś oczy zobaczyły to, czego nie powinny zobaczyć.

Hortensia znajdowała się obok Elviry w rozmównicy, sali, której środkiem biegł korytarz osłonięty po obu stronach gęstą metalową siatką. Korytarzem przechadzała się strażniczka pilnująca więźniarek i ich bliskich. Elvirę odwiedzał dziadek, a Hortensię siostra Pepa. Żadne z nich nie mogło nic usłyszeć. Hortensia gestykulowała, aby pokazać siostrze, że ciąża nie przysparza jej żadnych dolegliwości. Mówiła tylko tyle, ile trzeba, wymawiała wszystkie słowa wyraźnie, jedno po drugim, powoli, żeby Pepa mocno ucałowała od niej męża. I obejmowała siebie, żeby przesłać jej uścisk.

Zgiełk wśród odwiedzających nie pozwalał Hortensii usłyszeć tego, co usilnie starała się jej powiedzieć siostra. Krzycząc, Pepa próbowała przekazać najświeższą wiadomość, że nie ustalono jeszcze daty procesu.

? Nie wiadomo, kiedy odbędzie się proces!

? Co?!

? Proces, nic jeszcze nie wiadomo!

Hortensia chwyciła się siatki, która odgradzała ją od korytarza, a ten z kolei oddzielał ją od Pepy. Pepa również chwyciła się siatki naprzeciwko, chcąc zbliżyć się do siostry; wtedy właśnie obie zobaczyły, że strażniczka chodząca po korytarzu odwróciła głowę i zatrzymała spojrzenie na rękawiczce Elviry.

3

Groch, którym Elvira wypchała główkę pacynki, był w dalszym ciągu czerwony od krwi. Na oczach zdumionego dziadka, patrzącego zza siatki naprzeciwko, Elvira zdjęła z dłoni laleczkę i nią pomachała. Strażniczka przeszła obok obojętnie, przekonana, że dziewczyna stara się rozbawić dziadka jakąś pantomimą, i maszerowała dalej zdecydowanym krokiem, z rękoma skrzyżowanymi na plecach. Kiedy była już wystarczająco daleko, Elvira wyjęła z rękawiczki czerwony od krwi groch i palcem pokazała na swoje kolana. Półmrok i dystans nie pozwoliły dziadkowi dostrzec ran wnuczki, ciągle jeszcze świeżych.

Nagle strażniczka staje. Odwraca głowę. Patrzy groźnie. Wrzeszczy Elvira, do tyłu! Podchodzi do niej spokojnie i patrzy na nią, zaciskając wargi w grymasie, który ma udawać uśmiech. Trzymając wciąż ręce skrzyżowane na plecach, strzela palcami i wrzeszczy ponownie:

? Elvira, do tyłu!

Elvira cofa się o krok dokładnie wtedy, kiedy strażniczka wali lewą ręką w siatkę na wysokości jej twarzy.

? Koniec wizyty! Wracaj do swojego bloku i tam na mnie zaczekaj!

I dodaje ciszej, zwracając się do dziadka Elviry:

? Proszę już iść.

Staruszek patrzy na kobietę stojącą obok, siostrę tej, której pisane było zginąć, na Pepę. Patrzy zdezorientowany, ale nie pyta, co się stało, bo o wiele lepiej nie zadawać pytań.

? Niech pan lepiej już stąd idzie. Dla pana i pańskiej wnuczki odwiedziny się skończyły.

Elvira chowa groch do kieszeni, wsuwa maleńką dłoń w rękawiczkę i ją też wkłada do kieszeni, mimo że chciałaby pomachać dziadkowi na pożegnanie. Staruszek również nie ma odwagi się z nią pożegnać. Patrzy na nią. Odwraca się. I przeciska pomiędzy odwiedzającymi, którzy nadal krzyczą i starają się teraz dopchać do wolnego miejsca przy siatce. Odchodzi, nic nie rozumiejąc. Nic. Zupełnie nic.
(…)

Uśpiony głosDulce Chacón „Uśpiony głos”
Tłumaczenie: Aleksandra Wiktorowska, Katarzyna Okrasko
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 384

Opis: Historia ?hiszpańskich róż?, których nie potrafił złamać Generał Franco ? wstrząsająca powieść o niezłomnej wierze i miłości. Dulce Chacon opowiada o losie kobiet, które przeżyły piekło hiszpańskiej wojny. Wyzwala wspomnienia rozciągniętych na pryczach bólu i rozpaczy, nadziei krążącej po spacerniaku, miłości ukrytej pod bluzką i odbijającej się od murów bezsilności. Godność jest jedyną bronią żon, narzeczonych, sióstr i matek republikańskich partyzantów ? Hortensii, której pisane było zginąć, jej siostry ? pięknej Pepity o niemożliwie niebieskich oczach, rudowłosej Elviry, Reme o barwie głosu jak jej popielate włosy i niepokornej Tomasy o oliwkowej cerze. Mistrzowsko dramatyczna, przejmująca powieść oparta na relacjach ocalałych kobiet przerwała trwające dziesiątki lat milczenie rozdartej Hiszpanii. (więcej o książce)

Na zdjęciu załączonym do tekstu scena z ekranizacji „Uśpionego głosu” w reżyserii Benito Zambrano.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek