Premiera biografii „Czerwona kometa. Krótkie życie i nieśmiertelna sztuka Sylvii Plath” autorstwa Heather Clark. Przeczytaj fragment książki

Nakładem wydawnictwa Marginesy ukazała się biografia Sylvii Plath napisana przez Heather Clark. „Czerwona kometa. Krótkie życie i nieśmiertelna sztuka Sylvii Plath” liczy ponad tysiąc stron i odsłania obraz kobiety kryjącej się za powtarzanymi od lat mitami na temat jej życia i twórczości. To pierwsza pełna biografia Sylvii Plath, w której uwzględniono jej ocalałe listy, a także niepoddawane wcześniej analizie dokumenty policyjne, sądowe i szpitalne oraz wiele innych niepublikowanych dotąd materiałów. Książka jest dostępna w księgarniach, a poniżej możecie przeczytać fragment jednego z rozdziałów.
Na początku maja Plath ostatecznie dowiedziała się, że zdobyła jedno z dwudziestu niezwykle pożądanych miejsc na praktyce redakcyjnej w „Mademoiselle”. W liście do Warrena opisała swoją radość: „Czuję się jak uczelniany Kopciuszek, którego matka chrzestna nagle wyskoczyła ze skrzynki na listy i spytała: 'Jakie jest twoje pierwsze życzenie?’. A ja, jako Kopciuszek, powiedziałam: 'Nowy Jork’, a ona mrugnęła do mnie porozumiewawczo, machnęła swoją czarodziejską różdżką i oświadczyła: 'Życzenie spełnione'”. Plath miała pracować w czasopiśmie od 1 do 28 czerwca i dostawać sto pięćdziesiąt dolarów minus koszt zakwaterowania i wyżywienia. Po nowojorskim weekendzie z Rayem była „podekscytowana do granic wytrzymałości” na myśl o „czterech galowych tygodniach” w przeznaczonym wyłącznie dla kobiet hotelu Barbizon – pierwszy raz w życiu miała się zatrzymać w hotelu.
W głębi duszy jednak była zirytowana informacją o wymaganiach, jakie jej postawiono. W samym środku sesji egzaminacyjnej „Mademoiselle” zleciło jej sporządzenie dwustronicowej rozkładówki, co wymagało wyszukiwania materiałów oraz przeprowadzenia wywiadów z pięcioma młodymi poetami, którzy pracowali na uczelniach – Alastairem Reidem, George’em Steinerem, Anthonym Hechtem, Richardem Wilburem oraz Williamem Burfordem. Sylvia miała problemy ze znalezieniem ich książek, a „Mademoiselle” w niczym jej nie pomogło. (Nie udało jej się przeprowadzić rozmowy z Wilburem). To zadanie, które skończyła 23 maja, można by uznać za inspirujące, gdyby nie wymagało szalonego nakładu pracy, w ogromnym tempie, w okresie egzaminów. Dick okazał się zaskakującym sojusznikiem – wyczuwał, że Sylvia jest wykorzystywana, i zachęcał ją, aby otwarcie spytała „Mademoiselle”, kiedy i ile pieniędzy dostanie za swoją pracę. (Podzielał także jej przekonanie, że jego matka nie miała prawa nazwać jej egoistką). Sylvia powiedziała ludziom z czasopisma, że chce przeprowadzić wywiad z J.D. Salingerem, Shirley Jackson, E.B. White’em albo Irwinem Shawem. Żadnej z tych próśb nie spełniono. Na 26 maja wyznaczono jej przeprowadzenie wywiadu z Elizabeth Bowen w domu May Sarton w Cambridge, zaledwie tydzień przed jej egzaminem z Miltona. Zaczęła w szalonym tempie czytać powieści Bowen i uskarżała się na niedogodność tego terminu w listach do Warrena i Dicka; do tego w tym samym tygodniu musiała jeszcze napisać dwa długie teksty dla Press Board.
Wiadomość, która przyszła pod koniec maja, że zdobyła dwie nagrody poetyckie Smith (Ethel Olin Corbin Prize oraz Elizabeth Babcock Poetry Prize, za które dostała w sumie sto dwadzieścia dolarów), powinna była ją ucieszyć. Sylvia była jednak zmęczona i „udręczona”. W dzienniku pisała, że czuje się „bardzo banalna, bardzo zdezorientowana” i dwukrotnie wspomniała o samobójstwie. Janet domyślała się,
jaki jest prawdziwy powód coraz gorszego nastroju Sylvii. W ostatnim dniu zajęć w maju Robert Gorham Davis dał im na odchodne bardzo nieprzyjemną poradę: „Powiedział, że ma nadzieję, że żadna z nas nie zamierza zostać pisarką, ponieważ kobiety piszące są często bardzo nieszczęśliwe. To były zajęcia z twórczego pisania, na których, jak zakładałyśmy, traktował nas poważnie, więc kiedy na koniec zrobił taką uwagę, to było naprawdę druzgocące. Nie wiem, ile osób doświadczyło z powodu jego słów niemocy twórczej, ale ja z pewnością postanowiłam, że nigdy nie zostanę autorką prozy, ponieważ nie chcę wpaść w depresję. […] Po tych jego pożegnalnych słowach wróciłyśmy z Sylvią do naszego akademika i obie byłyśmy absolutnie wściekłe. I w jakimś sensie zdumione”.
Janet podejrzewała, że te zniechęcające, seksistowskie komentarze mogły stać się przyczyną niemocy twórczej, która zaostrzyła sierpniowy epizod depresyjny Sylvii i jej myśli samobójcze. Z całą pewnością wyjaśniały, dlaczego w maju, przed wyjazdem do Nowego Jorku, czuła się nieszczęśliwa. Słowa Davisa rzeczywiście trafnie podsumowały wewnętrzny konflikt, z jakim Plath zmagała się w młodości: czy podążać za swoim powołaniem i zostać wielką pisarką w społeczeństwie, które zniechęca kobiety do spełniania swoich artystycznych ambicji? Powołanie, które odczuwała Plath, było wyjątkowo silne, jednak tego rodzaju komentarz z ust pisarskiego mentora płci męskiej wzmacniał społeczne przekonanie, że wielkość literacka jest zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn. Kobiety nawet nie powinny próbować.
Dick zaniepokoił się i zaoferował Sylvii przenikliwą poradę, w rodzaju tych, które zwykle słyszała od Eddiego:
Wszystko wskazuje na to, że jesteś przerażająco zapracowana. […] Mówisz, że czas niebezpiecznie spycha cię wstecz, napływając falami i zalewając cię kompletnie. Nie masz chwili wytchnienia i zawsze czekają jakieś rzeczy na już. Biedna dziewczyno, myślę, że jesteś przytłoczona sukcesem. Na Boga, daj sobie w Nowym Jorku trochę oddechu, wracaj do domu o pierwszej, bądź umiarkowanie trzeźwa, JEDZ REGULARNE POSIŁKI, bo w innym wypadku, zważ moje słowa, będziesz chora jak diabli, w trakcie albo potem. Baw się dobrze, Sivvy, oczywiście, ale nie traktuj tego ze śmiertelną powagą.
Jednak Sylvia zignorowała słowa Dicka. Jechała do Nowego Jorku rozpocząć nowe życie, w którym nie było dla niego miejsca. W barach, na potańcówkach, pokazach mody i przyjęciach koktajlowych chciała strząsnąć z siebie Nortonów oraz ich konserwatywny światopogląd. Jednak to zerwanie wkrótce sprawiło, że Plath rozpaczliwie potrzebowała jakiegoś punktu oparcia w mieście, w którym cnota to jedynie „złuda greckiego determinizmu”.
(…)
Heather Clark „Czerwona kometa. Krótkie życie i nieśmiertelna sztuka Sylvii Plath”
Tłumaczenie: Jarosław Mikos
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 1176
Opis: Pierwsza kompletna i niezwykle zniuansowana biografia tragicznie zmarłej poetki. Sylvia Plath, jedna z najważniejszych poetek XX wieku, autorka „Szklanego klosza”, „Dzienników” i opowiadań, wytyczyła szlak, którym do dziś podążają pisarki na całym świecie. Heather Clark odmawia jednak odczytywania tekstów Plath przez pryzmat jej choroby i tragicznej śmierci. Na podstawie nieznanych dotąd materiałów stworzyła wielowymiarowy obraz poetki. Przedstawia wczesne relacje, które ją ukształtowały, lata spędzone w Cambridge oraz obrosły mitami związek z Tedem Hughesem – człowiekiem, z którym dokonała rewolucji w poezji – i pokazuje jej pasję do sztuki oraz determinację, aby połączyć trzy role: matki, żony i pisarki. Wnikliwe portrety otaczających ją ludzi pozwalają zrozumieć znaczenie tych relacji w ostatnich dniach życia Plath.
Dzięki „Czerwonej komecie” lepiej niż kiedykolwiek wcześniej można poznać pełną temperamentu kobietę i wizjonerską artystkę.
Biografia znalazła się na liście dziesięciu najlepszych książek roku według „New York Times Book Review”, „Guardiana”, „The Daily Telegraph” i „Timesa”, została finalistką National Book Critics Circle Award for Biography oraz Nagrody Pulitzera w kategorii biografia i autobiografia oraz zdobyła Truman Capote Award for Literary Criticism i Slightly Foxed Best First Biography Prize.
Kategoria: fragmenty książek
















