Początki kinematografii na ziemiach polskich – fragment książki „Sfinks. Wizjonerzy i skandaliści kina”

5 maja 2016

Sfinks-fragment
Jaką rolę w pierwszych kinach pełnił pyskacz? W jaki sposób konkurenci podkradali sobie tytuły z repertuaru? Polecamy fragment książki „Sfinks. Wizjonerzy i skandaliści kina” Faustyny Toeplitz-Cieślak i Izabeli Żukowskiej o początkach kinematografii na ziemiach polskich. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Krzemiński szybko zorientował się, że na kupowanych przez ?kinematografistów? na wagę filmach, które na przełomie wieków pokazywano często na wiejskich jarmarkach, można dobrze zarobić, bo publiczność natychmiast pokochała ?ożywione obrazy? i domagała się ciągle nowych ruchomych zdjęć ulic, ludzi i nieznanych dotąd widoków. Najbardziej zachwycały właśnie obrazki z egzotycznych zakątków świata, choć jarmarczna publiczność nie zawsze potrafiła je dobrze zrozumieć. Dlatego szybko pojawiła się nowa profesja objaśniaczy ? ludzi, którzy objaśniali widzom to, co ci mogli oglądać na ekranie. To właśnie od prelekcji w czasie seansów zaczął swoją działalność filmową Krzemiński, który wyspecjalizował się w dziale anatomicznym. Gdy Władysław zakupił w Berlinie kinematograf i namówił do spółki brata Antoniego, Krzemińscy założyli swój Gabinet Iluzji, który mieścił się przy Piotrkowskiej 120. W poczekalni pokazywano stereoskop1 i fonograf Edisona, a w salce w głębi ? cztery scenki filmowe. Seanse trwały od piętnastu do dwudziestu minut, odbywały się od południa do godziny dwudziestej drugiej i kosztowały dwadzieścia kopiejek za miejsce siedzące. Na rozciągniętym prześcieradle widzowie oglądali filmy, do których dołączano występy cyrkowe. Powodzenie było tak wielkie, że widzowie, którzy już obejrzeli pokaz, nie mogąc przebić się przez oczekujący tłum, zmuszeni byli wychodzić… oknem. Aby im to ułatwić, Krzemińscy postawili przy nim krzesło.

Kolejnym miejscem, w którym bracia Krzemińscy pokazywali sprowadzane z Francji filmy, był lokal przy Piotrkowskiej 17, a od 1901 roku zapraszali do lokalu sklepowego w domu Hepsztejna przy Nowym Rynku 4. Pokazy te cieszyły się w Łodzi wielkim powodzeniem, zwłaszcza wśród tutejszych robotników, dla których kino, obok cyrku, było jedyną dostępną rozrywką. Zachęceni sukcesem bracia latem porzucali Łódź i wyruszali do okolicznych miejscowości, by z czasem docierać ze swoim objazdowym kinem do najdalszych zakątków monarchii rosyjskiej. Warto dodać, że obok filmów sprowadzanych z Francji, pokazywali też filmy nakręcone przez Kazimierza Prószyńskiego.

W 1904 roku bracia opuścili Łódź i przenieśli się do Warszawy. Tu przy Marszałkowskiej 114, a zatem obok kamienicy, w której powstanie Sfinks, założyli kino Bioskop, działające tylko w zimie na krytej werandzie, na której latem otwierano cukiernię Moraczewskiego. Oni sami latem ponownie wyruszali w drogę, pokazując filmy w tak odległych miejscach, jak Samarkanda, Taszkient i Aszchabad w Azji czy Omsk, Krasnojarsk i Swierdłowsk na Syberii. Ich pokazy reklamowane jako ?Bioskop Amerykański? lub ?Bioskop Elektryczny? cieszyły się wielkim powodzeniem, a na widowni nie bali się zasiadać przedstawiciele najwyższych władz lokalnych, w przeciwieństwie do warszawskich elit, które na seanse przy Marszałkowskiej przemykały ukradkiem.

Władysław Krzemiński zaczynał od objaśniania filmów. Zawód, który uprawiał, nazywano też czasem pyskaczem. Osoba, która go wykonywała, musiała bowiem dobrze ?pyskować?, by usłyszało ją całe kino. Pierwsze filmy nie tylko nie miały jeszcze ścieżki dźwiękowej, ale obrazów nie uzupełniano nawet o napisy. Bronisław Kopczyński wspominał: ?W tych pierwszych kinach nie było napisów pod obrazami, tylko stał gość i głośno objaśniał treść akcji. Ku ogólnej wesołości widowni zaanonsował tytuł obrazu w ten sposób: zamiast Młynarz, syn jego i osioł ? Młynarz i syn jego osioł. Tenże sam konferansjer podczas przerw rozpylał po sali woniejące płyny?.

W 1936 roku w czasopiśmie ?Film? znalazł się opis pierwszego warszawskiego kinematografu:

?Na rogu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu stoi sobie niewielka buda, gdzie sprzedaje się wodę sodową i słodycze. W głębi budy urządzone jest za przepierzeniem pierwsze w Warszawie kino. Na ścianie zawieszono obszerne prześcieradło, na którym odgrywają się krótkie scenki komiczne i ukazują widoki natury, naświetlane ustawionym nieopodal aparatem braci Pathé. Kino posiada zaledwie 10 miejsc, wyłącznie stojących, a seans trwa 10 minut. Publiczność zmienia się często, jak przy bioskopach jarmarcznych. Na premiery nie sprasza się prasy, a publiczność tego 'kina’ rekrutuje się z 'motłochu’ ulicznego. (…) Pierwsze 'luksusowe’ kino powstaje w specjalnie wynajętym na ten cel pokoju, w domu Jankowskiego, na Krakowskim Przedmieściu. Publiczność siedzi na krzesłach, a seanse trwają niekiedy aż 20 minut. Ilustracji muzycznej jeszcze wówczas nie stosowano, a turkot aparatu ręcznie nakręcanego przyprawiał wrażliwych kinomanów o ból głowy. W tym samym czasie powstaje na Nowym Świecie pod numerem 27 Salon Rozrywek Mieszkowskiego, gdzie w jednej sali mieściły się figlarne zwierciadła, a obok demonstrowano dwuaktówki Pathégo i Gaumonta?.

W 1908 roku otwarto największe w ówczesnej Warszawie kino. Phenomen stanął u zbiegu ulic Jasnej i Nowo-Siennej (dziś Sienkiewicza), a drewniany neobarokowy budynek przywieziono w skrzyniach z Ameryki. Nie przetrwał jednak długo, bowiem sąsiadujące z nim wydawnictwo Gebethner i Wolff już po roku doprowadziło do jego rozebrania z powodu zagrożenia pożarowego. W 1913 roku w tym samym miejscu oddano do użytku solidny, murowany budynek autorstwa Czesława Przybylskiego. Do 1917 roku mieścił się tu Teatr Nowoczesny, w 1927 Andrzej Włast otworzył w nim kabaret Morskie Oko, a w latach trzydziestych działały kino Rialto i cafe-dancing Colombina.

Wracając do początków kina w Warszawie, koniecznie trzeba udać się do kina Oaza przy Wierzbowej 9, którym kierował przyszły operator Jan Skarbek-Malczewski. Na przełomie 1907 i 1908 roku zainstalowano tu pierwszą aparaturę do udźwiękawiania filmów. Zbudowana była ona z tablicy synchronizacyjnej przy aparacie projekcyjnym i gramofonu z tubą, który umieszczano za ekranem. Te pierwsze ścieżki dźwiękowe składały się wyłącznie z muzyki, która w dodatku zwykle była zupełnie niezsynchronizowana z obrazem.

Aparatura w Oazie przyniosła kinu wielką popularność wśród warszawiaków, więc inni właściciele kinoteatrów, jak zaczęto je nazywać, próbowali prześcignąć ją w uatrakcyjnianiu seansów. Mordka Towbin w swoim Iluzjonie zatrudnił człowieka odpowiedzialnego za efekty akustyczne. Jego praca polegała na strzelaniu, tupaniu i imitowaniu wszelkich możliwych odgłosów, które mogły dobiegać z ekranu. Imitator Towbina, podobnie jak gramofon w Oazie, znajdował się za ekranem.

Metody, jakimi właściciele kin konkurowali ze sobą, były też bardziej drastyczne. Nie ogłaszano na przykład tytułów filmów, które miały być danego dnia pokazywane, bo szpiedzy konkurencyjnych kin tylko czekali na informacje, co planują rywale, i natychmiast przekazywali je swoim pracodawcom, a ci te same tytuły przypisywali filmom pokazywanym u siebie, choćby nawet nie zgadzały się one z tym, co rzeczywiście było w programie. Ostra i nie zawsze etyczna rywalizacja toczyła się później także między Hertzem i Towbinem.
(…)
_
Przypisy:
1 Urządzenie do obserwowania zdjęć stereoskopowych, czyli fotografii tego samego obiektu wykonanych z różnych punktów widzenia, co dawało efekt trójwymiarowości.

Sfinks-wizjonerzyFaustyna Toeplitz-Cieślak, Izabela Żukowska „Sfinks. Wizjonerzy i skandaliści kina”
Tłumaczenie:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 264

Opis: Fascynująca historia wytwórni filmowej Sfinks i jej twórcy Aleksandra Hertza na tle Warszawy lat 1906?1939. Początki wielkich karier i losy takich gwiazd jak Pola Negri, Jadwiga Smosarska, Kazimierz Junosza-Stępowski, Józef Węgrzyn, Stefan Jaracz. Porwania aktorów, zrywane kontrakty, szpiegostwo repertuarowe ? drapieżna konkurencja prekursorów polskiego kina. Pierwsze wielkie sale kinowe, pierwsze produkcje i pierwsze sukcesy. Początek flirtu wielkich pisarzy z nową sztuką ? ekranizacje Orzeszkowej, Żeromskiego, Sienkiewicza czy Zapolskiej. A wszystko to w atmosferze wielkich emocji towarzyszących pionierskim dokonaniom. Książka ukazała się pod patronatem Booklips.pl.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek