Początek nowego tomu przygód Stephanie Plum pt. „Wystrzałowa Dziewiątka”
14 lutego nakładem wydawnictwa Fabryka Słów ukazał się dziewiąty tom bestsellerowej serii przygód Stephanie Plum, dziewczyny z Jersey, która pracuje jako łowczyni nagród. Poniżej możecie przeczytać początek powieści „Stephanie Plum: Wystrzałowa Dziewiątka” autorstwa Janet Evanovich.
Nazywam się Stephanie Plum. Urodziłam się i wychowałam w Chambersburg, dzielnicy Trenton powszechnie nazywanej Grajdołem, gdzie głównym zajęciem mężczyzn jest opychanie się wypiekami i chrupiącymi skwarkami oraz hodowanie wałeczków tłuszczu nad paskiem spodni. Opychanie się widziałam na własne oczy. Co do wałków tłuszczu to pojawiają się one na przestrzeni lat.
Dzięki Ci, Boże, za Twe dary.
Pierwszym facetem, którego obejrzałam sobie dokładnie na gruncie osobistym, był Joe Morelli. Morelli
pozbawił mnie statusu dziewicy i pokazał ciało będące kwintesencją męskości. Smukłe, umięśnione i podniecające. Wtedy Morelli uważał, że związek długoterminowy trwa dwadzieścia minut. Byłam jedną z tysiąca dziewczyn, którym było dane oglądać to, co W Morellim najlepsze, gdy podciągał spodnie i kierował się do drzwi.
Od tamtego czasu Morelli to był w moim życiu, to go nie było. Obecnie jest. Z wiekiem Morelli zmienił
się na lepsze, również jeśli chodzi o tyłek.
Widok gołego tyłka nie jest już więc dla mnie czymś nowym, ale ten, na który właśnie patrzyłam, przewyższał wszystko, co widziałam do tej pory. Punky Balog miał zadek jak Kubuś Puchatek… Wielki, gruby i włochaty. Niestety, na tym kończyły się podobieństwa, bo Punky Balog pod żadnym względem nie był ani uroczy, ani miluśki.
Miałam okazję ogłądać zadek Punky,ego, ponieważ siedziałam w mym nowym, słonecznie żółtym fordzie
escape naprzeciwko walącego się szeregowca, W którym mieszkał Punky, właśnie wystawiający ogromną
puchatkową dupę w oknie drugiego piętra. Moja od-czasu-do-czasu partnerka Lula akurat tego dnia robiła za wsparcie. Teraz obie wpatrywałyśmy się w dupsko z prawdziwym przerażeniem i z opadniętymi szczękami. Punky przesunął dupę po szybie, a my jęknęłyśmy równocześnie z prawdziwym obrzydzeniem.
– Coś mi się wydaje, że on wie, ze tu jesteśmy – stwierdziła Lula. – Coś mi się wydaje, że on nam chce dać coś do zrozumienia.
Razem z Lulą pracujemy dla mojego kuzyna, agenta poręczycielskiego Vincenta Pluma. Biuro Vinniego na Hamilton jest usytuowane tak, że jego okna wychodzą na Grajdoł. Sam Vinnie nie jest raczej najlepszym poręczycielem na świecie. Najgorszym też nie. Prawdę powiedziawszy, byłby lepszy, gdyby nie zatrudniał Luli i mnie. Pracuję dla Vinniego jako łowca nagród i mam znacznie więcej szczęścia niż umiejętności. Lula zajmuje się głównie układaniem teczek w kartotece. Lula nie ma szczęścia ani umiejętności. To, co ma, to umiejętność tolerowania Vinniego. Lula jest czarną kobietą rozmiaru XXL plus w białym świecie rozmiaru S i naprawdę potrafi się postawić.
Punky wykonał obrót i pomachał do nas fajfusem.
– Żal serce ściska – stwierdziła Lula. – O czym faceci myślą? Gdybyś miała takiego małego, miękkiego
wacka, to machałabyś nim publicznie?
Punky zaczął tańczyć i podskakiwać, jego Wacek latał na wszystkie strony, a klejnoty podrygiwały.
– Jasna dupa – rzuciła Lula. – On sobie coś naderwie.
– Przyjemne to nie będzie.
– Dobrze, ze zapomniałyśmy lornetki. Nie chciałabym oglądać tego z bliska.
– Ja nie chciałam oglądać tego nawet z daleka.
– Jak pracowałam na ulicy, to, żeby mnie nie brało obrzydzenie, udawałam, że męskie części intymne
to mupety – mruknęła Lula. – Ten wygląda jak Flaubert, mupet mrówkojad. Patrz na tą kępkę włosów na tej głowie mrówkojada i to coś, czym mrówkojad wciąga mrówki… z tym że stary Punky musi podejść naprawdę blisko do tych mrówek, bo jego wciągacz nie jest za duży. Punky ma malucha.
W poprzednim życiu Lula była dziwką. Pewnej nocy, gdy handlowała swoim towarem, zajrzała śmierci w oczy, i to z bliska, postanowiła więc zmienić swoje życie pod każdym względem. Poza garderobą. Nawet spotkanie ze śmiercią nie mogło ściągnąć z Luli spandeksu. Aktualnie miała na sobie jaskraworóżową
mini i top w tygrysie paski, przez co jej cycki wyglądały jak dwa okrągłe, nadmiernie nadmuchane balony. W czerwcowy poranek powietrze w Jersey nie było jakoś specjalnie gorące, więc Lula na top założyła jeszcze żółty sweterek z angory.
– Moment – powiedziała. – Myślę, ze wąchacz rośnie.
To wywołało kolejny chóralny jęk obrzydzenia.
– Może powinnam go zastrzelić – zaproponowała Lula.
– Żadnego strzelania! – Czułam, ze muszę natychmiast zniechęcić ją do wyciągania glocka, ale tak naprawdę to strzał do Punky’ego byłby w obecnej sytuacji rodzajem służby publicznej.
– Jak bardzo chcemy go dorwać? – spytała Lula.
– Jeśli go nie doprowadzę, nie będę miała na czynsz, jeśli nie będę miała na czynsz, wywalą mnie z mieszkania i będę musiała zamieszkać z rodzicami.
– Aha, czyli bardzo chcemy go dorwać.
– BARDZO bardzo.
– A o co jest oskarżony?
– Kradzież samochodu.
– Przynajmniej nie o napaść z bronią w ręku. Mam nadzieję, że jedyną broń, jaką ma, właśnie trzyma
w ręku… bo jak dla mnie ta nie wygląda specjalnie groźnie.
– Chyba powinnyśmy go przymknąć.
– Ja jestem gotowa dać czadu – oświadczyła Lula. Skopać Punky’emu tą dupę. Jestem gotowa do pracy.
Przekręciłam kluczyk w stacyjce.
– Wysadzę cię na rogu, żebyś mogła iść przez podwórko i tylne drzwi. Tylko weź krótkofalówkę, żebym mogła ci dać znać, kiedy wejdę.
– Ta jest.
– I żadnego strzelania, wyważania drzwi, żadnych zagrywek w stylu Brudnego Harry’ego.
– Możesz na mnie liczyć.
Trzy minuty później Lula zameldowała, że jest na miejscu. Zaparkowałam escape’a dwa domy dalej, podeszłam do drzwi Punkyego i zadzwoniłam. Nikt mi nie otworzył, więc zadzwoniłam ponownie. A potem
kilka razy walnęłam w drzwi pięścią.
– Otwierać drzwi! Agencja poręczycielska! – wrzasnęłam.
Usłyszałam jakieś krzyki dobiegające z tyłu domu, łomot otwieranych i zatrzaskiwanych drzwi i jeszcze
więcej stłumionych krzyków.
Wezwałam Lulę przez krótkofalówkę, ale nie odpowiedziała. Sekundę później otworzyły się frontowe
drzwi w domu obok i stanęła w nich Lula.
– Hej, no przepraszam, nie? – wrzasnęła do kobiety z tyłu. – No więc pomyliłam drzwi. Każdemu się może zdarzyć, nie? Pracujemy pod ogromną presją, dokonujemy niebezpiecznych zatrzymań.
Kobieta łypnęła na Lulę wrogo i zatrzasnęła drzwi.
– Musiałam źle policzyć domy – wyjaśniła mi Lula. – I tak jakby pozwoliłam sobie wejść do środka
złymi drzwiami.
– Nie miałaś NIGDZIE wchodzić.
– No tak, ale słyszałam, że ktoś rusza się w domu. Pewnie dlatego, ze to był ten dom sąsiadki, no nie? Więc co jest grane? Dlaczego jeszcze nie weszłaś?
– Nie otworzył drzwi.
Lula cofnęła się o krok i spojrzała w górę.
– No bo ciągle ci świeci zadkiem.
Poszłam w ślady Luli i też spojrzałam w górę. Miała rację, Punky znów miał dupę w oknie.
– Hej! – wrzasnęła Lula. – Zabieraj to tłuste dupsko z okna i złaź tu natychmiast! Próbujemy tu dokonać zatrzymania!
Z domu po drugiej stronie ulicy wyszli starsi państwo i zasiedli na stopniach frontowych. Najwyraźniej zamierzali nas oglądać.
– Będziecie do niego strzelać? – chciał wiedzieć staruszek.
– Rzadko kiedy wolno mi strzelać – poinformowała go Lula.
– To diabelne rozczarowanie – stwierdził starszy pan. – To może wykopiecie drzwi?
Lula rzuciła mu jedno ze swych spojrzeń z ręką wspartą na biodrze, to mówiło wyraźnie: „ale bądź poważny”.
– Wykopać drzwi?! Czyja wyglądam na kogoś, kto mógłby wykopać drzwi? W tych butach? To via spigi. W via spigach nie chodzisz po okolicy i nie kopiesz w drzwi! To buty z klasą. Zapłaciłam za nie furę kasy i na pewno nie będę ich obijać o jakieś zasrane drzwi.
Spojrzenia wszystkich zawisły na mnie. Miałam jeansy, koszulkę, a na niej jeansową kurtkę, natomiast
na nogach parę sznurowanych CAT-ów na grubej podeszwie. Caterpillary zdecydowanie mogły wykopać
drzwi, z tym że musiałyby być na nogach kogoś innego, bo wykopywanie drzwi było akurat tą umiejętnością, której nie opanowałam.
– Wy, dziewczynki, musicie częściej oglądać telewizję – stwierdził stanowczo staruszek. – Musicie być bardziej jak te całe Aniołki Charliego. Tamtych nic nie powstrzyma. I umieją wykopać drzwi w każdych butach.
– W każdym razie tych drzwi nie musicie wcale wyważać – wtrąciła staruszka. – Punky nigdy ich nie za-
myka.
Złapałam za klamkę i rzeczywiście, drzwi nie były
zamknięte na klucz.
– No i coś takiego psuje całą zabawę – skrzywiła się Lula, zaglądając w głąb domu Punky’ego.
(…)
Janet Evanovich „Stephanie Plum – Wystrzałowa Dziewiątka”
Tłumaczenie: Dominika Repeczko
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 384
Opis: Książki Janet Evanovich są jak kolejne odcinki dobrego serialu ? śmieszne, szybkie i wciągające. Każda kolejna to inna historia oraz nowe przygody Stephanie Plum, dziewczyny z Jersey, która pracuje jako łowca nagród. Stephanie Plum ma znacznie więcej szczęścia niż umiejętności, jednak zawsze wychodzi na swoje. Trzeba odzyskać kaucję związaną z wizą. Pewien Hindus miał trzymiesięczną wizę z pozwoleniem na pracę i poręczono, iż wyjedzie, gdy skończy mu się zezwolenie na pobyt w Stanach. Jednak, jak to w życiu Stephanie ? łatwo nie będzie. Jej trop prowadzi do grupy zabójców ? słowo ?łowczyni? nabiera nowego znaczenia. Szczególnie w Vegas, w otoczeniu tysiąca sobowtórów Elvisa, Toma Jonesa i stringów King Konga! (więcej o książce)
TweetKategoria: fragmenty książek