Pierwsza książka wydawnictwa Tajfuny. Przeczytaj fragment „Zmierzchu” Osamu Dazaia

24 lutego 2019


W Warszawie działalność rozpoczęły nowa niezależna księgarnia i wydawnictwo. Pod szyldem Tajfuny ma być sprzedawana i publikowana literatura azjatycka. Pierwsza książka właśnie ujrzała światło dzienne. To powieść „Zmierzch” Osamu Dazaia, jednego z najważniejszych XX-wiecznych pisarzy japońskich. W swej twórczości autor obficie czerpał z własnej biografii, tworząc dzieła, które trafiały do serc czytelników próbujących odnaleźć swoje miejsce w nowym porządku powojennej Japonii. Bohaterowie powieści i opowiadań Dazaia to ludzie zagubieni, poszukujący swojej drogi, pozbawieni nadziei na lepszą przyszłość. Dazai często pisał w pierwszej osobie, niejako identyfikując się z postaciami, co pozwala przypuszczać, że ich rozterki nie były mu obce. Po samobójczej śmierci swego idola, pisarza Ry?nosuke Akutagawy, popadł w alkoholizm, rzucił studia i zaczął spędzać czas w towarzystwie prostytutek. Mimo iż miewał okresy, w których jego zdrowie psychiczne było w miarę stabilne, przez większość życia cierpiał na depresję oraz uzależnienie od alkoholu i środków przeciwbólowych. Miał bujne życie miłosne i wiązał się z wieloma kobietami, lecz przeważnie unieszczęśliwiał je swoimi zdradami. Podejmował próby samobójcze cztery razy, zanim powiodła mu się piąta. „Zmierzch” to jedno z jego najsłynniejszych dzieł. Książka ukazuje się w znanym już polskiemu czytelnikowi tłumaczeniu profesora Mikołaja Melanowicza. Przekład został jednak uaktualniony i zredagowany, co pozwoli na nowo odkryć fascynujące piękno japońskiej literatury Osamu Dazaia.

Wraz z zapadającą nocą narastał wiatr. Około dziewiątej rozpadał się deszcz i rozpętała prawdziwa burza. Zawieszone kilka dni temu na werandzie żaluzje klekotały na wietrze, a ja w pokoju obok salonu czytałam z dziwnym podnieceniem „Akumulację kapitału” Roży Luksemburg. Przyniosłam ją niedawno ? bez pytania ? z pokoju Naojiego na piętrze, razem z wyborem pism Lenina i „Materialistycznym pojmowaniem dziejów” Kautskiego1, i położyłam na stoliku w swoim pokoju. Pewnego ranka Mama wracała z łazienki po umyciu twarzy i przeszła obok mojego stolika, zobaczyła te trzy książki, wzięła je po kolei do ręki, przyjrzała się im, westchnęła, po czym cicho odłożyła na miejsce i ze smutkiem na twarzy popatrzyła na mnie. Chociaż jej oczy wyrażały głęboki smutek, nie dostrzegłam w nich ani odrzucenia, ani pogardy. Do lektur Mamy należeli Hugo, Dumas ojciec i syn, Musset i Daudet2, ale ja wiem, że nawet w tych słodkich, romantycznych opowieściach kryła się woń rewolucji.

Ludzie, którzy tak jak Mama są z natury wyrafinowani ? wiem, że to dziwne określenie ? być może potrafią przyjąć rewolucję jako coś naturalnego? Nawet ja, czytając książkę Roży Luksemburg, widziałam w niej rzeczy trudne do zaakceptowania, a mimo to bardzo mnie wciągnęła. Powszechnie się uważa, że tematem tej książki jest ekonomia, ale lektura pod tym kątem jest potwornie nudna. To tylko proste, oczywiste banały. Możliwe też, że nie potrafię zrozumieć niczego z ekonomii. W każdym razie nie jest ona dla mnie w ogóle interesująca. Nauka, która oparta jest tylko na założeniu, że ludzie są skąpcami i po wieki takimi pozostaną, nie budzi najmniejszego zainteresowania u ludzi, którzy nie są skąpi, zarówno w kwestii podziału dóbr, jak i jakiejkolwiek innej. Mimo to czytam tę książkę i znajduję w niej coś innego, co mnie dziwnie podnieca. Ta potworna odwaga, z jaką autorka, bez najmniejszego wahania, niszczy całe dotychczasowe myślenie. Choćbym nie wiem jak przeciwstawiała się konwencjonalnej moralności, to i tak w moich myślach pojawia się postać żony mężczyzny, którego kocham, spokojnie spieszącej do domu. Destrukcyjne myśli. Destrukcja jest żałosna i tragiczna, ale też i piękna. Marzenie o niszczeniu i budowaniu od nowa, o doskonaleniu. Możliwe, że po zniszczeniu nie nadejdzie przez wieki dzień spełnienia, a mimo to muszę dokonać zniszczenia w imię namiętnej miłości. Muszę wywołać rewolucję. Roża poświęciła swą tragiczną, żarliwą miłość marksizmowi.

Zdarzyło się to zimą przed dwunastu laty.

? Jesteś jak ta dziewczyna z „Dziennika Sarashiny”3. Można do ciebie mówić i mówić, ale wszystko na nic. ? Przyjaciółka, powiedziawszy to, odsunęła się ode mnie. Zwróciłam jej wtedy nieprzeczytaną książkę Lenina.

? Czytałaś? ? upewniła się.

? Wybacz, ale nie.

Stałyśmy na moście, z którego widać było Świątynię Mikołaja4.

? Dlaczego? Dlaczego nie?

Przyjaciółka, o cal wyższa ode mnie, miała talent do języków. Dobrze wyglądała w czerwonym berecie. Była piękna; mówiono, że z rysów przypomina Giocondę5.

? Nie podobał mi się kolor okładki.

? Dziwna jesteś. To nie był prawdziwy powód, prawda? Tak naprawdę, to się mnie przestraszyłaś?

? Nie, nie przestraszyłam się. Nie mogłam znieść koloru okładki.

? Ach tak ? odrzekła ze smutkiem w głosie i od tego czasu nazywała mnie dziewczyną z „Dziennika Sarashiny”, bo uznała, że nie ma sensu ze mną o czymkolwiek rozmawiać.

Milczałyśmy chwilę, patrząc w dół na lodowatą rzekę.

? Uważaj na siebie. „Jeśli jest to rozstanie na zawsze, to uważaj na siebie zawsze”. To Byron6 ? wyrecytowała szybko wiersz w oryginale i lekko mnie uścisnęła.

Poczułam się zawstydzona i wyszeptałam:

? Przepraszam.

Odeszłam w stronę dworca Ochanomizu7. Kiedy się odwróciłam, ona nadal stała na moście bez ruchu i patrzyła na mnie.

Już nigdy potem jej nie spotkałam. Wcześniej chodziłyśmy do domu tej samej nauczycielki zza granicy, ale trafiłyśmy do rożnych szkół.

Od tamtego czasu upłynęło dwanaście lat, ale ja nie odeszłam od „Dziennika Sarashiny” ani o krok. Co ja przez ten czas robiłam? Nie pragnęłam rewolucji, nie poznałam miłości. Dorośli, zawsze starsi i mądrzejsi, przedstawiali rewolucję i miłość jako najgłupsze i najbardziej znienawidzone rzeczy. Myśleliśmy tak zarówno przed wojną, jak i podczas niej. Po klęsce przestaliśmy ufać dorosłym; wydawało się nam, że prawdziwe życie znajduje się po przeciwnej stronie tego, co mówią. Rewolucja i miłość są w rzeczywistości najprzyjemniejszymi i najsmaczniejszymi rzeczami na tym świecie, więc zaczęliśmy myśleć, że starsi okłamywali nas z premedytacją, mówiąc, że są tak niedobre jak niedojrzałe winogrona. Chcę wierzyć, że człowiek urodził się dla miłości i rewolucji.
(…)
_
Przypisy:

1. Roża Luksemburg (1871?1919) ? polska i niemiecka działaczka lewicowa, aresztowana za udział w powstaniu robotniczym w Niemczech, została zamordowana bez sądu; Karl Kautsky (1854?1938) ? filozof marksista, czesko-austriacki działacz robotniczy, krytyk rewolucji bolszewickiej.
2. Wiktor Hugo (1802?1885) ? pisarz, poeta i dramaturg, autor „Nędzników” (1862). W poezji pisał nt. wojny francusko-pruskiej i Komuny Paryskiej; Aleksander Dumas ojciec (1802?1870) ? pisarz i dramaturg, autor „Trzech muszkieterów” (1844) i „Hrabiego Monte Christo” (1845); Aleksander Dumas syn (1824?1895) ? autor „Damy kameliowej” (1848); Alfred de Musset (1810?1857) ? poeta, prozaik, autor zbioru poezji „Noce” (1835); Alphonse Daudet (1840?1897) ? pisarz, poeta, publicysta, autor sentymentalnych opowieści o życiu na prowincji francuskiej.
3. „Sarashina nikki” („Dziennik Sarashiny”, 1059?1062) ? dzieło corki Takasuego Sugawary, która odnotowała w dzienniku wspomnienia z odbytej w dzieciństwie podroży do stolicy, gdzie ujrzała dworzanina, ale straciła okazję, żeby ponownie z nim się spotkać, jednak zapamiętała go na całe życie.
4. Sobór Zmartwychwstania Pańskiego w Tokio, popularnie zwany Nikoraid?, sobór katedralny Japońskiego Kościoła Prawosławnego.
5. „Gioconda” ? inaczej „Mona Lisa”, namalowana przez Leonarda da Vinci w latach 1503?1506. Gioconda to nazwisko męża.
6. Początek wiersza „Fare Thee Well” (1816) lorda Byrona (1788?1824).
7. Ochanomizu ? nazwa dworca i obszar w dzielnicach Chiyoda i Bunky? w Tokio, gdzie znajdowało się Studium Nauczycielskie. Po trzęsieniu ziemi w 1923 r. przeniesiono je do innej dzielnicy, zachowało jednak nazwę rownież po przekształceniu go w uniwersytet Ochanomizu Joshi Daigaku (Żeński Uniwersytet Ochanomizu, od 1949 r.).

Osamu Dazai „Zmierzch”
Tłumaczenie: Mikołaj Melanowicz
Wydawnictwo: Tajfuny
Liczba stron: 156

Opis: Powojenna Japonia. Kazuko wraz z chorą matką zmuszone są sprzedać swój dom rodzinny w zniszczonym podczas wojny Tokio i przeprowadzić się na wieś. Dni mijają im na czytaniu książek, robieniu na drutach i na czekaniu na powrót brata Kazuko z frontu. Kiedy Naoji wraca do Japonii, dziewczyna musi opiekować się już nie tylko podupadającą na zdrowiu matką, zagubioną w świecie damą z poprzedniej epoki, ale także uciekającym w alkohol i narkotyki bratem. W jej sercu powoli zaczyna pojawiać się cień, a ona sama w poszukiwaniu ukojenia postanawia złamać społeczne konwenanse.

„Zmierzch” to opowieść o poszukiwaniu siebie w świecie wywróconym do góry nogami. To poetycka i przejmująca historia ludzi, którzy próbują funkcjonować, szukając indywidualnej formy buntu. Pełne symbolicznych retrospekcji, przetykane fragmentami intymnych listów i dzienników obrazy z życia na tle przemian, jakie po przegranej wojnie zachodziły w japońskim społeczeństwie. Wydanie poprzedzone jest wprowadzeniem autorstwa Karoliny Bednarz, które pozwoli na zrozumienie tła historycznego i przybliży czytelnikom postać autora „Zmierzchu”.

Tematy: , , , ,

Kategoria: fragmenty książek