Odliczamy dni do premiery powieści „Płacz” Marty Kisiel. Przeczytaj dwa fragmenty książki

5 marca 2020


Wielkimi krokami zbliża się premiera nowej powieści Marty Kisiel. „Płacz” to trzeci i ostatni tom cyklu wrocławskiego, na który składały się również „Toń” i „Nomem Omen”. Na początku lutego publikowaliśmy wam już jeden przedpremierowy fragment książki, czas na kolejne dwa.

Fragment #2

Nie. Po prostu? nie.

Nie mogła tego widzieć.

Nie mogła i już.

? Muszę się napić ? usłyszała za sobą ochrypły głos Gerda.

? Wiesz, że? ja chyba też.

Wyłaniali się z bieli od strony zjazdu dwójkami i skręciwszy w lewo tuż przed maską samochodu, maszerowali dalej, na północ. Rozmawiali, śmiali się. Ktoś gwizdał nieznaną im skoczną melodię. Jak gdyby wokół nie szalała zamieć. Jak gdyby droga pod ich podeszwami nie ginęła pod lodem i śniegiem, który miejscami prawie sięgał już kolan, a na poboczach piętrzył się w masywne zwały. Jak gdyby nie widzieli ani czarnego bmw, migającego czerwonymi światłami dokładnie na wprost zjazdu na pałac, ani ludzi, którzy siedzieli w środku, wstrząśnięci i oniemieli.

? Co się wyprawia w tej pieprzonej Padlince?? ? pomału zapytała Dżusi, kiedy ostatnia ciemna postać zniknęła w zadymce przed nimi. Świat na zewnątrz samochodu znów wydawał się zupełnie normalny ? nie licząc, rzecz jasna, zamieszkujących go mojr, psychopompów i strzygoni. Tyle że z nimi zdążyła się jako tako oswoić.

? Jedlince ? poprawił odruchowo jej narzeczony, jednocześnie próbując cokolwiek z tego zrozumieć. Jego umysł konsekwentnie odmawiał współpracy z obrazami, jakich dopiero co dostarczyły mu oczy. ? Przecież to nie miało sensu! To nie miało prawa się wydarzyć!!!

? Ale wydarzyło się? prawda?

? Myślicie, że? że nam się już do końca we łbach poprzestawiało? Zmysły nam się pomieszały czy jak? No bo… bo chyba nie chcecie powiedzieć, że my…

? Że naprawdę widzieliśmy maszerującą kolumnę niemieckich żołnierzy w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu? ? dokończył za niego Gerd. Przetarł twarz dłonią. Zaschło mu w ustach, a drżał teraz tak, że chyba tylko cudem nie dzwonił zębami. ? Tak. Właśnie to widzieliśmy.

? Ale? ale jak?! JAK?!

Obydwie kobiety na tylnym siedzeniu aż do tej pory milczały. Młodsza, ze wzrokiem utkwionym we własnych dłoniach, pokręciła głową.

? To nie zmysły, Karolku. Tylko czas. Coś wzburzyło czas. Wymieszało warstwy.

Dębowa laska stuknęła o podłogę. Gumowy dywanik wytłumił odgłos, ale sam gest wystarczył, żeby pani Matylda przykuła ich uwagę.

? Nie. Nie! ? powtórzyła, tym razem ostrzej. ? To nie ma sensu, nie może go mieć. Jesteśmy na powierzchni, tu i teraz. Żadne z nas się nie przeprawiało. Co więcej, żadne z nas, oprócz ciebie, nawet nie umie tego samodzielnie zrobić. Jak, jak niby mielibyśmy wzburzyć czas?!

Klara Stern w końcu podniosła wzrok na dawną nauczycielkę. Rozumiała jej wzburzenie. Sama też nie wiedziała, jak to możliwe, że stało się to, co się stało. Ale zmysł psychopompa podsunął jej rozwiązanie, którego oni nie mogli dostrzec. A może nie chcieli? Cóż, nie winiłaby ich za to. W obliczu prawdy też wiele by dała za choć chwilę ułudy.

? My nie jesteśmy blisko Eleonory, pani Matyldo. A przynajmniej? nie tylko niej ? wyszeptała. Z jej zmęczonych oczu wyzierał czysty, zwierzęcy lęk. ? Jesteśmy blisko dna.
(…)

Fragment #3

Hubert Dobrzyń nie wyglądał na przekonanego. Obejrzał się na Karolka i Gerda, którzy stali z boku i udawali, że ich tam wcale nie ma, nie było i prawdopodobnie nigdy nie będzie. A nawet bardziej.

? Może jednak będzie lepiej, jeśli wasza babcia?

? To nie jest nasza babcia ? odparł Karolek uprzejmie, acz stanowczo.

? A? a w takim razie kim dla was jest?

? Naszą mojrą ? odpowiedział Gerd.

? Oraz łacinniczką ? uzupełnił Karolek.

? No i trochę poganiaczem niewolników.

? I może nie wygląda, ale? ? Karolek zawiesił się na parę sekund. ? Nie, w sumie to wygląda. No, w każdym razie ma pojęcie o takich sprawach, że? no.

Dopiero teraz, gdy chłopak urwał na dobre, Dobrzyń uświadomił sobie, że starsza pani przez cały ten czas przyglądała im się z chłodnym zainteresowaniem.

? Jeszcze jakieś pytania, panie Hubercie? ? zapytała.

? Nie. Skąd. Absolutnie żadnego.

? Doskonale. Cenię sobie rozsądnych ludzi.

? To ja może pójdę zapytać, czy pani Ewa nie ma drugiej szufli ? stwierdził Dobrzyń i czym prędzej tę deklarację wcielił w czyn.

? Wszystko pięknie, ale jak my się dostaniemy do tego pałacu? ? dobiegło go jeszcze z korytarza na piętrze, gdy był w połowie schodów. Nadstawił ucha, żywo zainteresowany rozstrzygnięciem tej kwestii.

? Nadal nosisz wytrychy w torebce? ? w odpowiedzi rozległ się głos Eleonory.

? A podobno nie masz włamywaczy w rodzinie! ? zawołał z wyrzutem, przystając na stopniu.

Zza ściany u szczytu schodów wyłoniła się czarnowłosa głowa.

? Bo nie mam ? odrzekła Eleonora całkowicie zgodnie z prawdą. ? Mam Dżusi, a ona jest jak szwajcarski scyzoryk. Mały, głośny, klnący szwajcarski scyzoryk.
(…)

Marta Kisiel „Płacz”
Tłumaczenie:
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 352

Opis: Są takie przygody, które zostają w człowieku na zawsze. Są takie przygody, po których nie ma co zbierać. Kiedy prawda o przeszłości, zamiast wyzwolenia, przynosi jedynie nową traumę, trzem pannom Stern pozostaje już tylko ucieczka od siebie nawzajem. Dopiero wołanie z zaświatów sprawia, że ścieżki dawnych przyjaciół spotykają się raz jeszcze. Czy tajemnicze zaginięcie sprzed wielu lat i dramatyczna wyprawa na ratunek Eleonorze zdołają na dobre scementować rodzinę? Czy też kolejne zanurzenie w czasie dla wszystkich okaże się tym ostatnim?
Dramatyczna opowieść o podnoszeniu się z gruzów, osadzona w pełnej tajemnic i grozy scenerii Gór Sowich.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek