Jak dotrzeć do sedna fenomenu zwanego „Michel Houellebecq”? Przeczytaj fragment nowego wydania biografii autorstwa Denisa Demonpiona
Nakładem Wydawnictwa Agora ukazało się nowe wydanie biografii Michela Houellebecqa autorstwa Denisa Demonpiona. Książka – w porównaniu do znanej polskim czytelnikom edycji PIW-u z 2009 roku – została przejrzana i poprawiona, ale też zaktualizowana i poważnie poszerzona. „Houellebecq” jest już dostępny w księgarniach, a poniżej możecie przeczytać jeden z dopisanych w nowym wydaniu fragmentów.
Marketing nieobecności
Tym razem Michel Houellebecq dotrzymał słowa. Dotychczas ukazaniu się każdej nowej książki towarzyszyła masa wywiadów w prasie. A potem jedna nieprzyjemna recenzja i zarzekał się, nadąsany, że nie będzie rozmawiał z mediami. Ale przy wypuszczaniu na rynek swojej siódmej powieści, 4 stycznia 2019 roku, zastosował nową strategię: „marketing nieobecności”. Albo: jak wywołać powszechne zainteresowanie i pobudzić ciekawość, pozwalając się filmować od czasu do czasu, ale powstrzymując się od jakichkolwiek wypowiedzi. Zapowiedział tę strategię na antenie RTL: „To, co mówię, zasadniczo ma niewielkie znaczenie. To szczera skromność – mizdrzy się. – Po prostu, kiedy czytam później wywiady, których udzieliłem, nie jestem zbyt zadowolony. Uważam, że to, co mam do powiedzenia, nie jest zbyt interesujące. Nic nadzwyczajnego. Można by powiedzieć lepiej”.
12 grudnia 2018 roku Flammarion ujawnił okładkę książki o tajemniczym tytule: Serotonina. Piętnaście dni później embargo nałożone na próbne wydruki, rzucone na pożarcie dziennikarzom, zostało złamane i treść książki trafiła do wiadomości publicznej. Klasyczne przepychanki w medialnej Pipidówce. Nakład pierwszego wydania zapowiedziano na 320 tysięcy egzemplarzy. W oczekiwaniu na premierę najlepszą drogą do pozyskania jakiegokolwiek pojęcia o fabule powieści było posprawdzanie stron medycznych. Serotonina, zwana też „hormonem szczęścia”, odkryta w 1946 roku przez włoskiego farmakologa Vittoria Erspamera (1909-1999), znajduje się w błonie śluzowej układu pokarmowego i w mózgu. Jest to neuroprzekaźnik biorący udział w funkcjach fizjologicznych takich jak sen czy pobudzenie agresji. Może wywoływać depresję albo uczucie szczęścia… Czego innego spodziewać się po Michelu Houellebecqu. Uwagę całej Francji zajmowały wówczas pochody „żółtych kamizelek” – emerytów, pielęgniarek, rzemieślników, handlowców, robotników… Wszyscy ci zapomniani przez Republikę domagali się zmniejszenia podatków i poprawy warunków codziennego życia. Dziennikarze, może nieco zbyt pochopnie, obwieścili, że degrengolada powieściowego protagonisty jest zapowiedzią tego gniewu. Choćby jednak nie wiem jak długo szukać, w najlepszej wierze, trudno w tej powieści znaleźć jakikolwiek odcień emocji, nawet tam, gdzie rolnicy organizują blokadę, która kończy się bardzo źle (jedenastu zabitych). W powieści dominuje szarość. Artykuły prasowe potraktowały ją przede wszystkim jako pretekst do prześledzenia na nowo całej kariery literackiej pisarza, nie szczędząc przy tym superlatywów. „Czytamy wszędzie, że Serotonina jest bulwersująca, przejmująca, mroczna itd. Zależy, jak na to patrzeć – mityguje ten entuzjazm Pierre Assouline. – Pośród wszystkich tych bohaterów, odrzuconych przez społeczeństwo nieudaczników, dla których autor ma wiele autentycznej empatii, on sam jest być może jedynym, któremu się powiodło”. Na Twitterze Carlo, felietonista „Monde des Livres”, dodaje jeszcze, że „jedyną rzeczą interesującą w nowej powieści Houellebecqa jest to, że dzięki niej można się przekonać o poziomie krytyki literackiej we Francji”.
Michel Houellebecq tak naprawdę zatrzymał się w latach siedemdziesiątych, kiedy miał czternaście, piętnaście lat. To tylko nostalgia. Sam przyznaje: „moja perspektywa z trudem wykracza poza lata siedemdziesiąte czyli czas mojej nastoletniości i pierwszych lat dojrzałości”. W Serotoninie wylicza gwiazdy muzyczne i telewizyjne: Claude François, Yves Simon, les Charlots, porucznik Colombo, Pink Floyd, Deep Purple… Odwołuje się do Lamartine’a, do Aragona, „barda komunistów”. Katalog jest długi. Niepokoi się losem Francji i swojego „fiuta”, które to słowo pada w powieści 24 razy. Rzadziej co prawda niż słowo „enfin” („wreszcie”) rzucone 168 razy na 352 stronach, jakby Houellebecq parodiował sam siebie. Dwie trzecie książki zajmuje rozwlekła gadanina. Krąży ona wokół ciężkiej pijackiej melancholii narratora, który, jak Houellebecq, był studentem agronomii. Rozważa on bezcelowość poszukiwania szczęścia, pogrąża się w bardzo detalicznych analizach własnych genitaliów czy wreszcie opowiada o swoich poszukiwaniach mieszkania w wieżowcu w dzielnicy chińskiej w XIII dzielnicy Paryża.
Czy Houellebecq wyluzuje kiedykolwiek i trochę odpuści? Ma sześćdziesiąt trzy lata. Nie oszczędzał się, jak sam przyznaje: alkohol, papierosy, leki. „Jestem już trochę zużyty”. Jego komórki nerwowe musiały na tym ucierpieć. W Zurychu, podczas jedenastej edycji Europejskiego Biennale Sztuki Współczesnej Manifesta, współpracując z włoskim artystą i prowokatorem Mauriziem Cattelanem, i z pomocą lekarza, wystawił swoją własną dokumentację medyczną: raporty medyczne, wykresy rezonansów magnetycznych, tomografie. Tyle że nic z nich nie można było się dowiedzieć, gdyż Houellebecq, w celach estetycznych lub po prostu, by całość lepiej nadawała się do prezentacji, poddał tę dokumentację starannemu retuszowi.
(…)
Denis Demonpion „Houellebecq”
Tłumaczenie: Anastazja Dwulit, Magdalena Kowalska
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 416
Opis: Gdy w 1998 roku powieść „Cząstki elementarne” podbiła listy bestsellerów, jej autor, Michel Houellebecq, uzyskał rzadki w świecie literatury status supergwiazdy. Od tego czasu w ślad za sukcesem przyszły skandale, nagrody i miano najchętniej czytanego współczesnego francuskiego pisarza. Houellebecq na oczach świata upadał, podnosił się i dojrzewał. Ćwierć wieku od powieściowego debiutu, bogatszy o Nagrodę Goncourtów, Legię Honorową, dwa rozwody i trzecie małżeństwo Houellebecq wciąż uchodzi za pisarza-prowokatora. Być może to właśnie ta publiczna persona jest jego najważniejszym artystycznym performance’em. Denis Demonpion (również laureat Goncourtów, tyle że w dziedzinie biografistyki) we wnikliwym biograficznym śledztwie opartym na niepublikowanych dokumentach i świadectwach oraz rozmowach z osobami z bliskiego otoczenia pisarza stara się rozwikłać zagadkę fenomenu zwanego „Michel Houellebecq”.
Kategoria: fragmenty książek