Fragment powieści „Moja babcia z Rosji i jej odkurzacz z Ameryki” Meira Shaleva
Rozłożył odkurzacz, układając wszystkie części po kolei na wielkim starym prześcieradle, które jego siostra rozpostarła na ?platformie?, a ona czyściła każdą część z osobna starym, dobrym sposobem: najpierw na mokro, potem mydłem, potem znowu na mokro, a potem na sucho, a nie jakimiś metodami i sposobami odpowiadającymi Amerykanom i zamerykanizowanym zdrajcom. Wyczyściła, przykryła i powiedziała Icchakowi, żeby złożył wszystko z powrotem.
? Jeśli zamierzasz to robić po każdym użyciu ? powiedział ? to sweeper naprawdę jest ci zbędny. Jego zadaniem jest pomagać, a nie utrudniać ci życie jeszcze bardziej, a ja nie mogę przyjeżdżać tu dwa razy w tygodniu, żeby rozkładać i składać go od nowa. Znajdę ci na niego kupca. Mam zamożnego znajomego, przedsiębiorcę budowlanego z Hajfy, z radością kupi go dla swojej żony.
Ale babcia Tonia nigdy z niczego nie rezygnowała. Ani ze swego gospodarstwa, ani z ziemi, ani z czystości w domu, ani z męża. Nikt nie dostanie po niej spadku za jej życia.
? Sweeper zostaje tutaj! ? orzekła.
Wtedy wydarzyło się coś jeszcze, czego skutki mieliśmy poznać dopiero wiele lat potem. Icchak dalej składał sweeper, uważnie oglądając każdą część i ucząc się jej działania. Nagle, gdy dotarł do jednej z nakrętek uszczelniających, wyprostował się i powiedział:
? Tonieczko, wydaje mi się, że coś jest nie w porządku z tą uszczelką.
? Nie w porządku? ? przestraszyła się. ? Co znowu jest nie w porządku?
? Nie przejmuj się. Teraz jest w porządku i będzie w porządku jeszcze przez długi czas. Możliwe, że nigdy nie wystąpi problem. Ale pewnego dnia, za wiele lat, ta nakrętka może utracić szczelność, i wtedy odrobina kurzu może uciekać na zewnątrz.
? Ucieknie na zewnątrz? Odrobina kurzu? Dokąd na zewnątrz?
? Nie jestem pewien, czy ucieknie. A nawet jeśli, to tylko troszeczkę.
Babcia Tonia wstała. Decyzja, by zamknąć zdradziecki sweeper w odosobnieniu i nie używać go więcej, dojrzała i w tej chwili zapadła ostatecznie.
Icchak skończył składać z powrotem odkurzacz, a ona ujęła rurę i skierowała się do ?drugich drzwi?. Sweeper jechał za nią w niemym posłuszeństwie, nie wiedząc, co go czeka. Babcia weszła do domu, przeszła przez jadalnię i skierowała się do zakazanej łazienki. Sweeper towarzyszył jej zaciekawiony, podekscytowany, pragnący odkurzać także i tam, gdy nagle narzucono na niego płócienny worek, w którym przyjechał na miejsce, dwie silne ręce podniosły go i włożyły do pudła, obwiązano go mocnym białym sznurkiem wuja Iszajahu, potem, niczym kaftanem bezpieczeństwa, skrępowano starym prześcieradłem, należącym do tej samej rodziny co prześcieradła przykrywające meble w zamkniętych na klucz pokojach, a na to wszystko narzucono koc. Po czym jego pani wyszła z łazienki, zamykając za sobą drzwi.
Ciemność jak we wnętrzu statku czy w wagonie towarowym. Cisza. Dźwięk klucza wkładanego do zamka. Obrót. Drzwi zostały zamknięte na klucz.
Meir Shalev „Moja babcia z Rosji i jej odkurzacz z Ameryki”
Wydawnictwo: Muza SA
Oprawa: miękka
Liczba stron: 224
Cena okładkowa: 29,99 zł
Gdzie kupić:
Kup książkę w księgarni Selkar
Kup książkę w księgarni Lideria
Tweet
Kategoria: fragmenty książek