Fragment powieści „Ciężarna wdowa” Martina Amisa

8 stycznia 2013

Szeherezada przemieszczała się w dół przez trzy kondygnacje tarasowatej pochyłości i szła teraz między altankami i szklarniami, zbliżając się do wody, bosa, ale w stroju tenisowym: pikowanej seledynowej spódniczce i żółtej koszulce z konfekcji sportowej Freda Perry?ego. Skrętami bioder wyzwoliła się z dolnej połowy (przyszło mu na myśl obieranie jabłka), ściągnęła górną, następnie zrobiła skrzydła ze swoich długich rąk i rozpięła stanik bikini (który opadł ? tak po prostu, wystarczyło lekkie wzruszenie ramion), mówiąc:

? Kolejne nudziarstwo.

Oczywiście to też nie było nudziarstwo. Z drugiej strony świadczyłoby o haniebnym niewyrobieniu, mieszczańskości (i byłoby totalnie uncool), gdyby zwracać uwagę na to, co znajdowało się teraz na widoku, tak więc Keith miał niełatwe zadanie patrzenia na Lily (w podomce i japonkach i nadal w cieniu) i równocześnie obcowania z obrazem skazanym na razie na pozostawanie w najbardziej samotnej głuszy na obrzeżach jego widzenia. Po mniej więcej trzydziestu sekundach, by ulżyć napiętym nerwom w napiętej szyi, Keith spojrzał w górę i przed siebie ? na złote zbocza masywu odbijające się w błękicie. Lily ziewnęła i powiedziała:

? A co ma być tamtym nudziarstwem?

? Właśnie mnie poinformowano…

? Nie, co było tamtym nudziarstwem?

Lily patrzyła na Szeherezadę. Więc Keith też spojrzał… I taka była myśl, takie było pytanie, które mu nasunęły piersi Szeherezady (bliźniacze obwody, przybliżone, wymienne): ?Gdzie jest policja??. Gdzie u diabła była policja? Pytanie, które często sobie zadawał w owych niepewnych czasach. Gdzież ona była, ta policja? Szeherezada odpowiedziała:

? Przepraszam, nie rozumiem.

? Chodzi mi o to, co było pierwszym nudziarstwem!

? Łazienka ? odparł Keith. ? No wiesz, wspólna łazienka.

Dzwonek.

? Aha. No więc teraz, co ma być tym drugim nudziarstwem?

? Pozwólcie, że się najpierw zamoczę.

Szeherezada postąpiła krok naprzód, zrobiła następny i zanurkowała… Tak, niewysłowiona nuda wspólnej łazienki, gdzie poprzedniego popołudnia Szeherezada pojawiła się z ugiętymi i ściśniętymi kolanami i pięściami mocno zaciśniętymi na rąbku różowego T-shirtu, gdy ze śmiechem wycofywała się krótkimi, szurającymi kroczkami… Teraz wypłynęła na powierzchnię i wydostała się z basenu z napiętymi ścięgnami, pokryta jasnymi paciorkami wody. I wszystko miałeś przed sobą wyłożone. Toples, jak zamierzyła natura. A jednak ten spektakl wydawał się Keithowi anty-naturalny ? wydawał się fałszywy, jak pomieszanie gatunków literackich. Cykady podkręciły głośność, a słońce raziło blaskiem. Powiedziała:

? W sam raz chłodna. Nienawidzę, kiedy jest jak zupa. Wiecie. W temperaturze ciała.

Lily zapytała:

? Czy drugie nudziarstwo jest nudniejsze niż pierwsze nudziarstwo?

? Bez różnicy. Nie, nudniejsze. Będziemy mieli t o w a r z y s t w o. No cóż. Są to rzeczy zsyłane na nas, by nas wypróbować.
Gloria. ? Szeherezada położyła się na plecach z rękami pod głową.

? Gloria. Luba Jorquila. Jest w niełasce i została skazana na pardę ? na zesłanie tutaj. Do nas. Gloria Beautyman. B-e-a-u-t-y. M-a-n. Jest starsza od nas. Ma dwadzieścia dwa lata. Może dwadzieścia t r z y. Cóż możemy poradzić. To zamek Jorqa.

Keith poznał Jorquila, czy może raczej przebywał w jego obecności przez jakieś dwie minuty. Jorquil, trzydziestoletni wuj Szeherezady (to była tego rodzaju rodzina). Teraz Keith powiedział:

? Nieźle się nazywa. Gloria Beautyman.

? Owszem ? zgodziła się oględnie Lily. ? Ale czy jest godna tego imienia? Dobrze je nosi?

? Mniej więcej. Nie wiem. Moim zdaniem wymaga gustu konesera. Ma raczej szczególną figurę. Jorq ma bzika na jej punkcie. Uważa ją za ósmy cud świata. Nazywa ją Miss Uniwersum. Dlaczego Miss Uniwersum pochodzi zawsze z Ziemi? Chce się z nią ożenić. Nie do końca to pojmuję. Zazwyczaj dziewczyny Jorqa wyglądają jak gwiazdy filmowe.

? Jorqa?

? Tak, wiem. Nie jest Adonisem, ale jest bardzo bogaty. I bardzo napalony. A Gloria… Najwidoczniej ma ukryte głębie. No cóż. Biedna Gloria. Po dwóch tygodniach na granicy śmierci z powodu j e d n e g o k i e l i s z k a szampana już prawie siada w łóżku.

? Za co popadła w niełaskę? W jaką niełaskę? Wiemy?

? Kompromitacja seksualna. ? Zęby Szeherezady zalśniły, nadając jej twarzy łakomy wyraz. ? A ja tam byłam.

? Och, opowiedz.

? Przysięgłam, że nie powiem. Naprawdę nie powinnam. Nie, nie mogę.

? Szeherezado! ? zawołała Lily.

? Nie. Naprawdę nie mogę.

? S z e h e r e z a d o!

? No dobrze. Ale nie wolno nam… Boże, nigdy nie widziałam czegoś podobnego. I tak niepasującego do osoby. Wydaje się dość pruderyjna. Pochodzi z Edynburga. Katoliczka. O manierach damy. I prawie umarła ze wstydu. Zaczekajmy na Whittakera. On uwielbia takie rzeczy.

W espadrylach, szortach khaki i sfatygowanym słomkowym kapeluszu Whittaker zbliżał się ścieżką, zostawiając za sobą, pośród młodych drzewek na drugim poziomie, ledwo rozpoznawalną, acz najwyraźniej ciężko przestraszoną postać Amena. Keith zastanowił się. Obsesja ? pozytywna, negatywna. Z łac. obsidere, ?oblegać?. Amen pod obstrzałem piersi Szeherezady.

? Myślałam, że pojechali do Neapolu ? powiedziała Lily ? po Ruaę. Wiesz, Bloba.

Szeherezada wtrąciła:

? Nie wolno nazywać jej Blobem przy Whittakerze. On uważa, że to niegrzeczne… Co się dzieje z Amenem, Whittaker? Wygląda na udręczonego.

Ale Whittaker nic jej nie odpowiedział, tylko westchnął i usiadł.

? Kompromitacja seksualna, Whittaker ? powiedział łagodząco Keith. ? Ktoś o manierach damy prawie umiera ze wstydu.

? O, nic jej nie jest, Glorii ? wtrąciła Szeherezada. ? Chodziło o to, że malowała te obrazy dla sekspotentata. A my…

? Zaraz, moment ? przerwała Lily. ? Kto to jest sekspotentat?

? Ten, co robi seksrewie, ale nie Oh, Calcutta!… Widzicie, Gloria jest głównie tancerką. Royal Ballet. Ale jest także malarką. Więc malowała te obrazki dla sekspotentata. Tancerze z baletu robiący to w powietrzu.

? W powietrzu? ? W głosie Lily brzmiało zniecierpliwienie.

? W p o w i e t r z u?

? Tancerze z baletu robiący to w powietrzu. No i seks potentat wydał wielki obiad w Wiltshire i Gloria została zaproszona, a myśmy byli tylko dziewięćdziesiąt kilometrów dalej, więc pojechaliśmy. I ona się skompromitowała. W życiu nie widziałam czegoś podobnego.

Keith ułożył się z powrotem na plecach. Słońce, cykady, piersi, motyle, gryzący smak kawy w ustach, ostra jazda zaciągania się francuskim papierosem, opowieść o kompromitacji seksualnej niedotyczącej jego siostry… Powiedział:

? Łaskawie wyduś to z siebie, Szeherezado. Z najdrobniejszymi szczegółami. Nie żałuj nam.

? No dobrze. Najpierw omal nie utonęła w krytym basenie.
(…)

Martin Amis „Ciężarna wdowa”
Tłumaczenie: Aleksandra Ambros
Wydawnictwo: Czytelnik
Liczba stron: 488

Kup książkę w księgarni Selkar
Kup książkę w księgarni Lideria

Opis: Długie i gorące lato 1970 roku spędza we włoskim zamku kilkoro młodych ludzi. To czas rewolucji seksualnej ? dziewczyny zachowują się jak chłopcy, chłopcy nie przestają zachowywać się jak chłopcy, a Keith Nearing, dwudziestoletni student literatury, usiłuje wykorzystać feminizm i wyzwalanie się kobiet do własnych celów. (więcej o książce)

Tematy: , , ,

Kategoria: fragmenty książek