Eminem jak Elvis. Przeczytaj przed premierą fragment książki „Hip hop jest historią” Questlove’a
Questlove, producent muzyczny, a także współzałożyciel i perkusista hip-hopowej grupy The Roots, napisał książkę, w której zgłębia korzenie hip-hopu i analizuje, jak ten gatunek wpłynął na szeroko pojętą kulturę. „Hip hop jest historią” ukaże się 13 listopada nakładem Wydawnictwa W.A.B., a już teraz u nas przeczytacie przedpremierowy fragment tej publikacji.
Things Fall Apart to nasz sztandarowy album. Zdobyliśmy nominację do Grammy w kategorii najlepszy album rap. Oprócz nas o statuetkę walczyli Busta Rhymes – E.L.E. (Extinction Level Event): The Final World Front; Nas – I Am…; Missy Elliott – Da Real World, a także płyta, która pokonała wszystkie pozostałe: Eminem – The Slim Shady LP. Eminem urodził się jako Marshall Mathers w Missouri, ale od dwunastego roku życia wychowywał się na przedmieściach Detroit. Początkowo tworzył komiksy, lecz później ten młody, niezwykle wygadany raper zdecydował się na wydanie albumu (Infinite) oraz epki (Slim Shady, na której przedstawił światu psychopatyczne alter ego) nakładem małej niezależnej wytwórni z Detroit, WEB Entertainment, prowadzonej przez Marka i Jeffa Bassów. Oba te wydawnictwa osiągnęły tyle, ile zazwyczaj są w stanie zdziałać niezależne płyty, czyli niewiele. Mathers udał się do Los Angeles, by wziąć udział w zawodach we freestyle’u, gdzie zajął drugie miejsce, i udało mu się podrzucić egzemplarz swojej epki Jimmy’emu Iovine’owi z Interscope. Od niego z kolei dostał ją Dr. Dre. Dre był zachwycony. Od razu kazał sprowadzić do siebie Eminema. Nawiązał współpracę z nim i braćmi Bass, czego efektem był album The Slim Shady LP, który ukazał się w lutym 1999 roku – dokładnie 23 lutego, czyli tego samego dnia co Things Fall Apart. Nam udało się zdobyć w kolejnych miesiącach spore uznanie. Jeden z numerów z naszej płyty, You Got Me, wspiął się na listy przebojów za granicą i zdobył Grammy. (Zaśpiewała w nim Erykah Badu, która zastąpiła w tym utworze Jill Scott, gdy wytwórnia uparła się, że potrzebny będzie bardziej rozpoznawalny żeński głos. Wielokrotnie opisywałem, jak niezręcznym zadaniem było powiadomienie Jill, że nie zaśpiewa w singlowym numerze. Nie chcę do tego wracać, ale uwierzcie mi: to nic przyjemnego). Tymczasem płyta The Slim Shady LP podbijała świat. Pierwszy singiel, My Name Is, trafił na listy przebojów, ale – co jeszcze ważniejsze – cały album od samego początku radził sobie znakomicie, debiutując na drugim miejscu listy sprzedaży Billboard 200 i sprzedając się świetnie przez cały rok.
Eminem był białym raperem w gatunku zdominowanym przez czarnych i bił w nim wszelkie rekordy sprzedaży. Co to mówiło o Ameryce? Powtórka z Elvisa? Te same pytania padały, gdy popularność zdobywał Vanilla Ice, lecz w tym przypadku odpowiedzi były zgoła inne. Dre słusznie natychmiast się zachwycił. Nikt nie mógł podważyć umiejętności Eminema. Sam byłem w zespole z jednym z najlepszych technicznie emce w branży i wyraźnie słyszałem, jak wielki talent miał Eminem. Postanowiłem przesłuchać uważnie jego album, prześledzić teksty i sprawdzić, czy trafia do mnie to, co robi. Nie było łatwo. Krzywiłem się, gdy inni raperzy na pierwszym planie swojej twórczości stawiali pieniądze, które zarobili lub mieli zarobić, ale tu mieliśmy do czynienia z czymś innym. Eminem był głęboko zanurzony we własnym lirycznym świecie. Pojawiały się całkiem uzasadnione pytania dotyczące pełnych przemocy fantazji zawartych na tej płycie, które dla mnie brzmiały niczym satyra, ale były podawane przez niego z tak wielką intensywnością, że mogę zrozumieć, dlaczego bywały źle odbierane. Czy Eminem udźwignie ciężar swojego debiutu? Czy niepokój dobiegający z niektórych stron będzie narastał? A może Eminem z prezentowaną przez siebie narracją w pewnym momencie dojdzie po prostu do ściany?
Wkrótce wszystkie te pytania straciły na znaczeniu – chyba że ktoś akurat zajmował się spisywaniem historii gatunku. Wydana rok później płyta The Marshall Mathers LP okazała się jeszcze większym sukcesem. Zawierała kolejny olbrzymi przebój (The Real Slim Shady), hymn stalkerów, który opowiadał historię niczym z filmu (Stan), a także numer The Way I Am, wprost mówiący o wadach sławy, jaką przyniosła artyście poprzednia płyta. Trzeci krążek, The Eminem Show, nie tylko przyniósł kolejny wielki popowy hymn, Without Me, ale zaowocował także główną rolą w filmie 8. Mila, częściowo biograficznym obrazie w reżyserii Curtisa Hansona ze ścieżką dźwiękową, na której znalazła się kompozycja Lose Yourself. To nie tylko pierwszy numer jeden Eminema, nie tylko kawałek, który był na szczycie listy przebojów przez dwanaście tygodni i dotarł na ten szczyt aż w dwudziestu krajach, ale też niezwykle ważny, popularny na całym świecie utwór, który przyniósł wykonawcy dwie największe nagrody w branży: Oscara oraz parodię w wykonaniu „Weird Ala” Yankovica. To także chwila, gdy to my pojawiamy się w całej tej jego historii – zagraliśmy z Eminemem ten numer na gali Grammy Awards w 2003 roku.
W kolejnych latach niepowstrzymany gigant nieco zwolnił. Wydana w 2004 roku płyta Encore nie odniosła aż tak wielkiego sukcesu, a później Eminem zrobił sobie przerwę od nagrywania własnych płyt, aby pracować z innymi artystami oraz uporać się z uzależnieniem od leków. Długi okres oczekiwania zakończył się wraz z premierą w 2009 roku albumu Relapse – płyty, która podzieliła słuchaczy i zawierała sporo dziwnych elementów (w wielu utworach pojawiły się akcenty sugerujące, że autor urodził się gdzieś na granicy Jamajki i Irlandii). Sam Eminem wyparł się zresztą tego na płycie Recovery z 2010 roku. Bezpośrednią kontynuacją przełomowego debiutu okazało się The Marshall Mathers LP 2 – głośny powrót w 2013 roku (który przyniósł mu nagrodę Grammy). Potem Eminem ustabilizował solidną formę i stał się kimś w rodzaju wciąż płodnego twórczo męża stanu, który może nie mówi już nic nowego, ale przynajmniej robi to na odpowiednim poziomie. Być może brzmi to jak hasło z encyklopedii, ale to dlatego, że tam właśnie jest jego miejsce. Miał wpływ na tak wiele czynników w świecie hip-hopu – statystyki demograficzne fanów, niebotyczny poziom sprzedaży albumów, bezprecedensowe wdarcie się gatunku do mainstreamowych mediów – że zawsze będziemy o nich wspominali w pierwszej kolejności, a przecież nie można zapominać o jego ogromnym talencie i wielkim oddaniu tej muzyce. Będzie pamiętany dłużej jako symbol niż jako artysta. I tu znowu mamy nawiązanie do Elvisa.
(…)
Questlove, Ben Greenman „Hip hop jest historią”
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik, Natalia Mętrak-Ruda, Jakub Michalski, Marcin Wróbel
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 368
Opis: Niezwykła opowieść o narodzinach i ewolucji jednego z najpopularniejszych gatunków muzyki opowiedziana przez Questlove-a – kultową postać świata hip hopu, współzałożyciela zespołu The Roots, szcześciokrotnego zdobywcę nagrody Grammy.
„Hip hop jest historią” to fascynująca opowieść, która przedstawia historię rapu, ukazując jego wpływ na kulturę i społeczeństwo na przestrzeni dekad. Questlove, producent muzyczny i wszechstronny twórca, opisuje narodziny gatunku w biednych dzielnicach Nowego Jorku lat 70., przełomowe momenty oraz ikoniczne postacie. Analizuje twórcze i kulturowe siły, które przyczyniły się do narodzin hip hopu oraz wpłynęły na jego kształt. To także głęboko osobisty obraz rewolucji kulturalnej i bardzo szeroka, rozległa teoria ewolucji niezwykłego ruchu artystycznego naszych czasów. Lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce zrozumieć, jak muzyka może zmieniać świat i kształtować tożsamość pokoleń.
fot. Eminema: Brendan_linden/Wikimedia Commons
Kategoria: fragmenty książek