Dwie łodzie z rozbitkami. Przeczytaj przedpremierowo początek książki „Sprawa Wagera” Davida Granna

20 sierpnia 2024

28 sierpnia nakładem wydawnictwa W.A.B. ukaże się reportaż historyczny „Sprawa Wagera” Davida Granna. Tym razem autor bestsellerów „Czas krwawego księżyca” i „Biała ciemność” opisuje rozgrywającą się w latach 40. XVIII wieku historię załogi brytyjskiego okrętu wojennego. Po tym, jak statek rozbija się w pobliżu opustoszałej wyspy, załoga rozpoczyna walkę o przetrwanie. Wkrótce dochodzi do konfliktu, który będzie miał zatrważające skutki. Poniżej możecie przeczytać przedpremierowo sam początek książki.

Jedynym bezstronnym świadkiem było słońce. Przez wiele dni obserwowało, jak ten dziwny obiekt unosi się i opada na oceanie, zdany na łaskę i niełaskę wiatru oraz fal. Kilka razy omal nie rozbił się o rafę, co mogło przedwcześnie zakończyć naszą opowieść. Jednak w jakiś niepojęty sposób – czy to za sprawą przeznaczenia, jak później twierdzili niektórzy, czy też głupiego łutu szczęścia – zdryfował do zatoki u południowo-wschodnich wybrzeży Brazylii, gdzie kilku mieszkańców zwróciło na niego uwagę.

Długa na ponad piętnaście metrów i szeroka na ponad trzy metry łódź wyglądała tak, jakby została sklecona ze skrawków drewna i materiału, a następnie zniszczona. Żagle były postrzępione, bom złamany. Woda morska wlewała się przez nieszczelny kadłub do środka, wewnątrz panował okropny smród. Zbierający się gapie usłyszeli niepokojące dźwięki – okazało się, że na pokładzie tłoczyło się trzydziestu mężczyzn o skrajnie wychudzonych ciałach. Ich ubrania w dużej mierze się rozpadły, a twarze pokrywały włosy, splątane i zasolone niczym wodorosty.

Niektórzy byli tak słabi, że nie mogli utrzymać się na nogach. Jeden z nich wkrótce potem wydał ostatnie tchnienie. Osoba, która prawdopodobnie nimi dowodziła, podniosła się z niezwykłym wysiłkiem woli i ogłosiła, że są rozbitkami ze statku Jego Królewskiej Mości Wager, brytyjskiego okrętu wojennego.

Gdy wiadomość ta dotarła do Anglii, przyjęto ją z niedowierzaniem. We wrześniu 1740 roku, podczas konfliktu z Hiszpanią, Wager, na którego pokładzie znajdowało się około dwustu pięćdziesięciu osób, wyruszył wraz z całą eskadrą z Portsmouth z tajną misją zdobycia wypełnionego skarbami hiszpańskiego galeonu, znanego jako „nagroda wszech oceanów”. W pobliżu przylądka Horn, na krańcu Ameryki Południowej, eskadra napotkała huragan. Panowało powszechne przekonanie, że Wager zatonął i nikt z załogi nie przeżył. Jednak dwieście osiemdziesiąt trzy dni po tym, jak okręt widziano po raz ostatni, ludzie ci cudem pojawili się w Brazylii.

Rozbili się przy odludnej wyspie u wybrzeży Patagonii. Większość oficerów i marynarzy zginęła, ale osiemdziesięciu jeden ocalałych wyruszyło dalej w prowizorycznej łodzi skleconej po części z wraku Wagera. Upchnięci na pokładzie tak ciasno, że ledwie mogli się poruszać, płynęli pośród groźnych wichur i fal, burz lodowych i trzęsień ziemi. Ponad pięćdziesięciu ludzi straciło życie podczas tego znojnego rejsu, a nieliczni ocalali przebyli ponad dwa i pół tysiąca mil morskich – była to jedna z najdłuższych podróży rozbitków, jakie odnotowano w historii. Nie szczędzono im pochwał za pomysłowość i odwagę. Jak zauważył przywódca grupy, trudno było uwierzyć, że „ludzka natura mogła znieść nieszczęścia, które przetrwaliśmy”.

***

Pół roku później do lądu – tym razem do południowo-zachodnich wybrzeży Chile – przybiła kolejna łódź. Była jeszcze mniejsza; drewniane czółno napędzane żaglem zszytym ze strzępów koców. Na pokładzie znajdowało się trzech rozbitków, których stan wydawał się jeszcze bardziej przerażający niż ich dawnych kompanów. Byli półnadzy i wycieńczeni, a ich ciała pokrywały roje owadów. Jeden z mężczyzn był tak oszołomiony, że jak ujął to jego towarzysz: „całkiem się zatracił, […] nie pamiętał naszych imion… ani nawet swego”.

Po wyzdrowieniu i powrocie do Anglii mężczyźni ci postawili szokujący zarzut swoim towarzyszom, którzy pojawili się w Brazylii. Według nich nie byli oni bohaterami, lecz buntownikami. Z późniejszych oskarżeń i kontroskarżeń obu stron wynikało, że po wylądowaniu na wyspie oficerowie i zwykli marynarze Wagera walczyli o przetrwanie w ekstremalnych warunkach. W obliczu głodu i ujemnych temperatur założyli placówkę i próbowali przywrócić porządek morski. Jednak w miarę pogarszania się sytuacji ci samozwańczy apostołowie oświecenia popadli w hobbesowski stan natury. Tworzyli zwalczające się wzajemnie frakcje, porzucali swych kompanów, dopuszczali się morderstw. Doszło nawet do kilku aktów kanibalizmu.

Po powrocie do Anglii prowodyrzy każdej grupy wraz ze swoimi sojusznikami zostali postawieni przed sądem wojskowym. Proces groził ujawnieniem prawdziwej natury nie tylko oskarżonych, lecz także całego imperium, którego rzekomą misją było szerzenie cywilizacji.

Kilku oskarżonych opublikowało sensacyjne – a zarazem sprzeczne ze sobą – relacje z tego, co jeden z nich nazwał „mroczną i zawiłą” aferą. Raporty z wyprawy wywarły wpływ na takich filozofów, jak Rousseau, Voltaire i Monteskiusz, a później również na Charlesa Darwina i dwóch wielkich powieściopisarzy marynistycznych, Hermana Melville’a i Patricka O’Briana. Głównym celem podejrzanych było przekonanie admiralicji i opinii publicznej do swoich racji. Jeden z ocalałych przedstawił kronikę, którą określił mianem „wiernej opowieści”. Utrzymywał przy tym: „Zachowałem skrupulatność i ostrożność, nie chcąc, by w relacji mej pojawiło się choćby jedno słowo nieprawdy. Albowiem fałsz jakiejkolwiek natury byłby wysoce absurdalny w dziele mającym na celu obronę autora”. Z kolei przywódca drugiej strony konfliktu twierdził we własnej kronice, że jego wrogowie przedstawili „niedoskonały opis zdarzeń” i „oczernili nas najgorszymi oszczerstwami”. Deklarował: „Do końca będziemy głosić prawdę; jeśli ona nam nie pomoże, to już zaprawdę nic tego nie uczyni”.

***

Wszyscy próbujemy nadać spójność i znaczenie chaotycznym wydarzeniom naszej egzystencji. Przeszukujemy surowe obrazy z naszych wspomnień, wybieramy spomiędzy nich te najważniejsze, niektóre utrwalamy, inne wymazujemy. Przedstawiamy się jako bohaterowie naszych historii, pozwalając sobie żyć z tym, co zrobiliśmy – lub czego nie zrobiliśmy.

Jednak w tym przypadku wszyscy ocaleni wiedzieli, że ich życie zależy od opowiadanych przez nich historii. Wiedzieli, że jeśli nie będą wystarczająco przekonujący, mogą zawisnąć na rei.
(…)

David Grann „Sprawa Wagera”
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416

Opis: Najnowsza książka mistrza literatury faktu, autora bestsellerowego „Czasu krwawego księżyca”. 28 stycznia 1742 roku u wybrzeży Brazylii ocean wyrzucił na brzeg prymitywną łódź. Znajdowało się na niej trzydziestu wycieńczonych mężczyzn, którzy opowiedzieli niezwykłą historię. Byli to rozbitkowie ze statku HMS Wager, brytyjskiej jednostki, która rozbiła się na odludnej wyspie u wybrzeży Patagonii. Zostali powitani jak bohaterowie. Sześć miesięcy później jeszcze bardziej zniszczona jednostka zakotwiczyła u wybrzeży Chile. Było na niej trzech rozbitków, a ich opowieść brzmiała zupełnie inaczej. Marynarze, którzy dopłynęli do Brazylii, nie byli bohaterami – byli buntownikami. Gdy posypały się oskarżenia o zdradę i morderstwo, zwołano sąd wojskowy, aby ustalić, kto mówi prawdę. Stawką było życie i śmierć – ktokolwiek został uznany za winnego, mógł zostać powieszony.

„Sprawa Wagera” to wspaniała opowieść o ludzkich zachowaniach w ekstremalnych sytuacjach, zrelacjonowana przez jednego z największych pisarzy non-fiction. David Grann odkrywa głębsze znaczenie wydarzeń, pokazując, że nie tylko kapitan i załoga Wagera stanęli przed sądem. Oskarżono także samą ideę imperium.


Tematy: , , , ,

Kategoria: fragmenty książek