Autor „Stonera” i jego powieść o pierwszym cesarzu Rzymu. Przeczytaj fragment „Augusta” Johna Williamsa

5 maja 2025

Amerykański pisarz John Williams zdobył pośmiertną sławę powieścią „Stoner”. Teraz Wydawnictwo Filtry przypomina jedyną jego książkę, która za życia przyniosła mu uznanie krytyki. „August” opisuje historię pierwszego cesarza rzymskiego, od młodości po starość. Williams, oddając prowadzenie opowieści różnym bohaterom, przedstawia drogę Augusta do władzy, jego późniejsze rządy i problemy związane z wyborem następcy. „Powieść historyczna Williamsa jest mistrzowskim studium władzy. Sprawujący rządy okazują się w niej najbardziej zniewoleni. Stają się poddanymi żywiołu, któremu dali się ponieść” – pisze w posłowiu tłumacz nowego przekładu książki, Maciej Stroiński. „Augusta” wyróżniono w 1973 roku National Book Award. Poniżej przeczytacie sam początek powieści.

LIST · JULIUSZ CEZAR DO ATII · 45 R. PRZED CHR.

Wyślij chłopaka do Apollonii.

Zaczynam szorstko, moja siostrzenico, by z miejsca cię obezwładnić, a siłą perswazji ubiec i przełamać twój pochopny sprzeciw.

Twój syn wyjechał w dobrym zdrowiu z Kartaginy, gdzie obozujemy; ujrzysz go w Rzymie najpóźniej za tydzień. Kazałem załodze płynąć bez pośpiechu, aby mój list dotarł pierwszy.

I tak zaczniesz protestować, przekonana o swej racji, bo jako matka synowi i córka rodu Juliuszy jesteś podwójnie uparta. Chyba się domyślam, jakie wymówki usłyszę; jużeśmy o nich mówili. Stwierdzisz, że dziecko słabuje – chociaż wkrótce się przekonasz, że służąc pode mną w kampanii hiszpańskiej, Gajusz Oktawiusz nieomal wydobrzał i wraca do Rzymu zdrowszy, niż gdy go opuszczał. Wyrazisz wątpliwość, czy za granicą dobrze o niego zadbają – lecz zastanów się przez chwilę i sama powiedz, gdzie będzie mu lepiej: u medyków apollońskich czy u wypachnionych rzymskich konowałów. Rozmieściłem w Macedonii i wokół jej granic sześć moich legionów; kiedy umiera senator, świat niewiele na tym traci, ale żołnierz ma być zdrowy. Na macedońskim wybrzeżu panuje pogoda tak łaskawa jak w stolicy.

Dobra z ciebie matka, Atio, ale masz pewną przywarę: cierpisz na zbytnią surowość, przesadną cnotliwość w obejściu i obyczajach, która czasem się odzywa w naszej szanownej rodzinie. Wypuść syneczka z uścisku, by stał się mężczyzną, skoro wchodzi już w wiek męski. Niedługo osiągnie osiemnasty rok żywota, a przecież pamiętasz znaki towarzyszące jego narodzeniu i jest ci wiadome, jak gorliwie usiłuję pomóc jego szczęściu.

Zrozum, proszę, dlaczego otwieram ten list rozkazem. Twój syn prawie nie zna greki; w sztuce wymowy kuleje; czytał filozofów, lecz literatury, krótko mówiąc, ledwie liznął. Czy rzymscy nauczyciele to takie próżniaki i tacy niedbalcy jak rzymscy obywatele? W Apollonii chłopak zgłębi filozofię i nauczy się po grecku pod okiem Atenodora, Apollodor natomiast zaprawi go w retoryce i zadba o jego oczytanie literackie. Już ich uprzedziłem.

Gajusz jest młody, bogaty, dobrze urodzony, a do tego piękny; trzeba, by wyjechał z Rzymu. Jeżeli go nie zepsują względy dziewcząt oraz chłopców, ulegnie próżnym pochlebcom. (Doceń subtelną aluzję do twej wiejskiej moralności). W spartańskim rygorze przedpołudnia będzie spędzał pośród najuczeńszych mężów, ćwicząc się w sztuce myślenia, a popołudniami w otoczeniu legionistów wprawi się w drugim rzemiośle koniecznym mężczyźnie.

Wiesz, co doń czuję; znasz moje zamiary; usynowiłbym chłopaka, co już uczyniłem w sercu, gdyby nie opór Marka Antoniusza, któremu się marzy objąć rządy po mnie; skrada się wśród moich wrogów równie zgrabnie i przebiegle jak słoń w świątyni westalek. Twój syn Gajusz został moją prawą ręką, ale żeby nią pozostał i mógł później przejąć władzę, musi nabrać mego ducha, na co nie ma szans w stolicy, bo swe główne siły rzuciłem do Macedonii. Są to siły zbrojne, które w przyszłe lato poprowadzę wraz z Gajuszem przeciw Partom lub Germanom i które trzymam w odwodzie na wypadek spisków w Rzymie. ~ A tak przy okazji: jak się miewa Marcjusz Filip, twój kochany ślubny? Jest rozbrajająco głupi i nie sposób go nie lubić. Mogę mu tylko dziękować, że tak pracowicie pajacuje w mieście i nieudolnie namawia się z Cyceronem, swoim przyjacielem, przeciwko mnie, dzięki czemu nie ma czasu bawić się w ojczyma chłopcu. Nieboszczyk twój małżonek, chociaż nisko urodzony, miał tyle oleju w głowie, żeby spłodzić syna i zadbać o przyszłość nazwiska Juliuszy; twój obecny luby knuje, żeby mi zaszkodzić, i pragnie zgładzić nazwisko, które jest jego jedynym tytułem do chwały. Życzyłbym sobie samych tak nielotnych wrogów. Nie mógłbym się nimi chwalić, lecz spałbym spokojniej.

Poleciłem Gajuszowi, by zabrał do Apollonii dwóch swoich przyjaciół, którzy walczyli u jego boku w Hiszpanii, a teraz wracają razem z nim do Rzymu: Marka Wipsaniusza Agryppę i Kwintusa Salwidienusa Rufusa, znanych ci młodzieńców. Dołączy też do nich niejaki Gajusz Cylniusz Mecenas. O nim jeszcze nie słyszałaś, lecz zapytaj męża, a ten od razu ci powie, że to zacny dziedzic etruskiego rodu spokrewnionego z królami; ukochany będzie kontent; przynajmniej tyle doceni.

Czytając ten list od wuja, mogłaś wpierw odnieść wrażenie, że przyszłość Gajusza leży w twoich rękach. Pozwól więc, że Cezar pozbawi cię złudzeń. Wrócę do Rzymu w przeciągu miesiąca; może dobiegło twych uszu, że senat zrobi mnie wkrótce dożywotnim dyktatorem. Moim prawem będzie wyznaczyć dowódcę jazdy, drugiego po mnie dostojnika w państwie. Tak też z góry uczyniłem; dobrze się domyślasz: wybrałem twojego syna. Sprawa jest postanowiona, decyzja – nieodwołalna. Jeżeli tobie albo Marcjuszowi przyjdzie do głowy się wtrącać, spadnie na was gniew powszechny, a wasz dom okryje hańba, przy której moje przewiny wydadzą się lżejsze od pomniejszych grzeszków.

Liczę, że udały ci się wczasy w Puteoli i że przyjechałaś do miasta na sezon. Niepokoi mnie Italia, ale tęsknię do niej. Może po moim powrocie, gdy załatwię w Rzymie to, co jest do załatwienia, zaszyjemy się w Tivoli i posiedzimy w zaciszu. Zapraszam cię z mężem, może nawet z Cyceronem, jeśli będzie miał ochotę. Wygaduję na nich, lecz przecież bardzo ich lubię. Tak jak ciebie, oczywiście.

KSIĘGA PIERWSZA

1

I · WSPOMNIENIA MARKA AGRYPPY · 13 R. PRZED CHR.

~ Byłem z nim pod Akcjum, gdy pokład spłynął posoką, błękity Morza Jońskiego zabarwiła krew, miecz wykrzesał ogień, oszczep pofrunął ze świstem i zajął się kadłub statku, a przestwór napełnił wrzaskiem płonących żywcem żołnierzy wciąż zakutych w zbroje; byłem przy nim pod Mutiną, gdzie lata wcześniej tenże sam Marek Antoniusz napadł na nasz obóz, wbił miecz w puste łoże Cezara Augusta, ale przemogliśmy najazd, wygraliśmy bitwę, zaczęliśmy podbój świata; byłem pod Filippi, gdzie chory Oktawiusz nie miał siły stać na nogach, kazał więc się nosić w lektyce wśród wojska i nieomal zginął z rąk mordercy swego ojca, a ustał w boju, dopiero kiedy zabójcy Juliusza, śmiertelnika wliczonego w poczet bogów, sami się zabili.

Ja, Marek Agryppa, znany też jako Wipsaniusz, jestem trybunem ludowym, senatorem i konsulem, żołnierzem i wodzem wojska cesarskiego oraz przyjacielem Gajusza Oktawiusza Cezara, obecnie Augusta. W pięćdziesiątym roku życia spisuję wspomnienia, by opowiedzieć potomnym, jak Oktawiusz zastał w Rzymie wściekłą walkę stronnictw szarpiących miasto na strzępy, jak Oktawiusz Cezar zarżnął bestię bratobójczej wojny, aby uratować półżywą stolicę, jak August wygoił rany krwawiącego Rzymu, który ocalił i scalił, i roztoczył po kraj świata. Na ile umiałem, sam się przyczyniłem do tego tryumfu; opiszę swój udział w wypadkach dziejowych, by przyszli dziejopisowie mogli lepiej pojąć, co tak podziwiają w cesarzu Auguście i jego cesarstwie.

Służąc pod Augustem, brałem czynny udział w odbudowie Rzymu; była to wdzięczna posługa, hojnie doceniona. Godność konsula piastowałem trzy razy, raz edyla, raz trybuna; mianowano mnie dwa razy namiestnikiem Syrii; naglony ciężką chorobą, August dwukrotnie mi wręczał imperialną pieczęć sfinksa. Powiodłem rzymskie legiony ku wielu zwycięstwom: nad Lucjuszem Antoniuszem podczas wojny peruzyńskiej, nad Akwitanami w Galii i nad germańskimi hordami nad Renem, lecz nie korzystałem z prawa do tryumfu w Rzymie; ujarzmiłem ponadto krnąbrne plemiona w Hiszpanii i buntowników w Panonii. Z woli Augusta zostałem dowódcą floty; wznieśliśmy przystań na zachód od Neapolu, gdzie nasze statki skryły się przed piratami Sekstusa Pompejusza i skąd później wypłynęły, by ich rozbić i pokonać u wybrzeży sycylijskich: koło przylądka Myle i w zatoce Naulochos; za te zasługi otrzymałem od senatu koronę okrętów. Pod Akcjum rozgromiliśmy zdrajcę Marka Antoniusza, wracając życie Rzymowi.

Ażeby uczcić wyzwolenie Rzymu spod egipskiej zdrady, erygowałem świątynię zwaną Panteonem i inne budowle, które mają służyć wszystkim. Jako główny rządca miasta w służbie senatu i imperatora kazałem naprawić stare akwedukty i zbudować nowe, by obywatele rzymscy i inni mieszkańcy pili czystą wodę i nie chorowali; kiedy nastał pokój w państwie, pomagałem przy pomiarach, by nakreślić mapę świata, czego próbowano już za dyktatury Juliusza Cezara i co uwieńczono pod rządami tego, którego był usynowił.

Będzie jeszcze miejsce, żeby opowiedzieć o wszystkim dokładnie. Lecz zacznijmy po kolei, od roku po triumfalnym powrocie Juliusza Cezara z kampanii hiszpańskiej, w której również ja służyłem wraz z Gajuszem Oktawiuszem i Salwidienem Rufusem.

Byłem z Oktawiuszem w mieście Apollonii, gdy przyszła wiadomość o śmierci Cezara. ~
(…)

John Williams „August”
Tłumaczenie: Maciej Stroiński
Wydawnictwo: Filtry
Liczba stron: 472

Opis: John Williams zdobył pośmiertną sławę jako autor „Stonera”, za życia jednak zaskarbił sobie uznanie krytyki i czytelników powieścią historyczną „August”, która w 1973 roku została wyróżniona prestiżową National Book Award.

Portretując pierwszego rzymskiego cesarza, Williams unika epickiego rozmachu w hollywoodzkim stylu i oddaje prowadzenie opowieści samym bohaterom. Wśród narratorów są mistrzowie retoryki, tacy jak Cyceron i Horacy, ale również żołnierze, urzędnicy i prości obywatele starożytnego Rzymu, których głosy, poznawane przez nas w pamiętnikach, listach, dokumentach, pisarz stara się odtworzyć w całej różnorodności – tak byśmy mogli odczuć „żywą obecność” istniejących przed wiekami postaci.

W gruncie rzeczy „August” ma wiele wspólnego ze „Stonerem”. Obie powieści opisują biografię pojedynczego człowieka, a ich głównym tematem jest walka o władzę, choć prowadzona na różną skalę. W „Auguście” historię o wielkiej polityce Williams podszywa intymną opowieścią o życiu rodzinnym i miłości ojca do córki, poruszając nie tylko nasz intelekt, lecz również emocje. Żal nam Oktawiusza, który jako niepozorny dziewiętnastolatek musi podjąć wyzwanie losu i przejąć rządy w republice, współodczuwamy z jego córką Julią, gdy ta odkrywa swoją cielesność i podejmuje emancypacyjne wysiłki. Niestety – jak zauważa w posłowiu tłumacz Williamsa, Maciej Stroiński: „Polityka, szczęście rodzinne i święty spokój okazują się w 'Auguście’ nie do pogodzenia”.

fot. Wikimedia Commons

Tematy: , , ,

Kategoria: fragmenty książek