Ulubiona książka Kurta Cobaina, która zainspirowała utwór Nirvany „Scentless Apprentice”

20 lutego 2017


Kurt Cobain nie uważał się za oczytaną osobę, ale kiedy czytał – jak twierdził – to „czytał dobrze”. Jednak tylko raz w twórczości Nirvany dał jednoznaczny upust literackim fascynacjom, tworząc na potrzeby płyty „In utero” tekst do utworu „Scentless Apprentice”.

Cobain już w szkole średniej zainteresował się książkami S.E. Hinton, J.D. Salingera czy Williama S. Burroughsa. Ten ostatni wywarł zresztą niemały wpływ na dokonania lidera Nirvany, a stosowaną przez niego technikę cut-up próbował wykorzystać w swoich tekstach. Miał zresztą okazję współpracować zaocznie ze swoim literackim idolem przy singlu „The 'Priest’ They Called Him”, a także odwiedził pisarza w domu w Lawrence. „Lubię wszystko, co zaczyna się na B” – żartował w 1992 roku w rozmowie z Katherine Turman z magazynu „RIP”. „Myślę, że najbardziej lubię Burroughsa, ale interesuję się też Bukowskim i Beckettem”.

Spośród wszystkich literackich fascynacji tylko jedna odcisnęła bezpośrednie piętno na nagraniach Nirvany. Chodzi o wydaną w 1985 roku powieść Patricka Süskinda „Pachnidło”. „Czytałem 'Pachnidło’ w swoim życiu jakieś 10 razy i nie mogę przestać. To jakby coś stacjonującego w mojej kieszeni przez cały czas. Po prostu nie może mnie opuścić” – powiedział w 1993 roku w wywiadzie udzielonym Erice Ehm z kanadyjskiego kanału telewizyjnego „Much Music”. „Jestem hipochondrykiem, a ta książka wpływa na mnie – sprawia, że chce mi się odciąć własny nos”.

Głównym bohaterem powieści Süskinda jest Jan Baptysta Grenouille, człowiek obdarzony fenomenalnym węchem, który postrzega świat jedynie przez pryzmat tego zmysłu. Sam jednak jest pozbawiony zapachu. Ta odmienność czyni go autsajderem. „On po prostu stara się trzymać z dala od ludzi. Mogę się z tym utożsamiać” – wyjaśniał Cobain. Podobna postawa znajdowała odzwierciedlenie w wielu jego tekstach, które mówiły o udrękach wyalienowanych jednostek. Ale jeden z utworów powstał wprost na bazie powieści Süskinda: chodzi o „Scentless Apprentice” (z ang. „Bezwonny praktykant”) z płyty „In utero”.

W zasadzie każda linijka tekstu odnosi się do fabuły „Pachnidła”. Przy czym trzeba pamiętać, że jest to wersja książki poszatkowana na modłę Burroughsa. Pierwsza zwrotka zaczyna się słowami: „Gdy większość niemowlaków pachnie jak masło, / tak jego zapach był jak żaden inny”. To nawiązanie do wypowiedzi mamki karmiącej małego Jana Baptystę, która usiłowała oddać dziecko z powrotem do klasztoru płacącego jej za fatygę, ponieważ uważała, że było opętane przez diabła. Dowodem tego miał być fakt, że malec nie roztaczał takiej samej woni, co inne niemowlaki, których zapach nóżek kojarzył się kobiecie ze świeżutkim masłem. Cobain śpiewa dalej: „Urodził się bez zapachu i bez zmysłów, / Urodził się bezwonnym praktykantem”. Grenouille nie posiadał ludzkiego zapachu ani zmysłów normalnego człowieka – otaczającą rzeczywistość nauczył się rozpoznawać na podstawie niezwykle wyostrzonego zmysłu węchu, a nie wzroku lub dotyku. Pierwsze słowa drugiej zwrotki – „Żadna mamka nie chciała go karmić” – odnoszą się do dzieciństwa bohatera, który był tak łakomy, że wypijał całe mleko z piersi kobiet trudniącym się zawodowo opieką nad sierotami, przez co nie mogły już pożywić innych dzieci i zarabiały mniej pieniędzy. Następujące potem sformułowanie „Elektrolity pachną jak sperma” może przywoływać postać czeladnika Druota, który „rozsiewał wokół woń spermy”, zaś zdanie „obiecuję nie sprzedawać twoich perfumowanych sekretów” to deklaracja Jana Baptysty wypowiedziana tuż przez opuszczeniem perfumiarza Baldiniego, że nigdy nikomu nie ujawni receptur powstałych pod dachem mistrza. I tak aż do końca utworu.

W „Scentless Apprentice” znamienny jest refren, który można przetłumaczyć jako „Odejść – uciec, uciec, uciec”. Słowa te mogły wyrażać pragnienia głównego bohatera, który zaczął unikać kontaktów z drugimi i w końcu zamieszkał w jaskini. „Do tej pory myślał zawsze, że męczy go i przytłacza po prostu świat, taki jaki jest, i wobec tego nie pozostaje mu nic innego, jak się temu poddać. Teraz okazało się, że doskwiera mu nie świat, ale ludzie. Wyglądało, że ze światem – ze światem bezludnym – da się żyć” – pisał Süskind. Ale równie dobrze podpisałby się pod tym sam Cobain. Osaczony przez dziennikarzy i paparazzich oraz tłumy fanów, pragnął jedynie zaszyć się w jakimś spokojnym miejscu, gdzie troskliwi nieznajomi nie analizowaliby jego życia z freudowskim zacięciem. Silna więź z Janem Baptystą daje o sobie znać pod koniec utworu, kiedy Cobain umieszcza się w skórze bohatera. „Leżę w ziemi i użyźniam grzyby / Wydobywające się opary gazu przerabiane są na perfumy” – śpiewa z wisielczym humorem, po czym dodaje: „Nie możesz mnie wyrzucić, ja sam odchodzę”. Podobnie jak bohater książki Cobain w młodości zwykł rzucać pracę bez powiadamiania nikogo. Można jednak również przypisać temu zwrotowi dużo bardziej ponury wydźwięk, ponieważ o odejściu z tego świata lider Nirvany również zadecydował sam. „Jeśli istnieje jeden wers w każdym utworze, który przyprawia mnie o dreszcze, tu jest to właśnie ten” – powiedział po latach Dave Grohl.

Już powyższe może zmotywować do nowego odczytania „Pachnidła” – mianowicie w kontekście biografii lidera Nirvany. Ile tak naprawdę łączyło Kurta z Janem Baptystą? A może to raczej tabloidy postrzegały go w tej roli, uważając za nieczułego głupka, który dzięki niezwykłemu talentowi był w stanie napisać kilka wielkich przebojów?

Warto na koniec dodać, że liczne źródła biograficzne pozwalają ustalić również, których autorów Cobain nie trawił. Jak pisze Christopher Sandford w opublikowanej w 2004 roku biografii, lider Nirvany „nienawidził Scotta Fitzgeralda”, „nie lubił ani nie rozumiał Faulknera i nie mógł mówić o Hemingwayu, nie tracąc przy tym nerwów”. Również miłość do Bukowskiego najwyraźniej miała swoje wzloty i upadki, ponieważ w swoim dzienniku zapisał przy jednej okazji: „Pierwsze, co zrobiłem, to spaliłem wszystkie swoje książki Charlesa Bukowskiego. (…) Podarłem te brudne trzewia planktonu literatury na małe kawałki i zapaliłem zapałkę”. Niektórzy uważają, że spalenie książek Bukowskiego było symboliczną formą wyzwolenia od wszystkiego, co wiązało się z kulturą lat 70. i 80. Padają również opinie, że w tym zachowaniu można dopatrywać się wpływu punkrockowej artystki i aktywistki feministycznej Kathleen Hanna, z którą Cobain się przyjaźnił. Jak było naprawdę? Tego już się zapewne nie dowiemy.

Artur Maszota

Tematy: , , , ,

Kategoria: ciekawostki