Biurka polskich pisarzy: Rafał Dębski

23 kwietnia 2018


Rafał Dębski z wykształcenia i zawodu jest psychologiem. Najwyraźniej jednak posiadł zdolność zaginania czasoprzestrzeni, ponieważ znajduje również czas na pisanie powieści science fiction, fantasy, kryminalnych i historycznych, redagowanie tekstów, tłumaczenia rosyjskiej prozy, interesuje się historią średniowiecza, fechtunkiem bronią białą i astrofizyką. Przez kilka lat był redaktorem naczelnym miesięcznika „Science Fiction, Fantasy i Horror”, a lista periodyków, z którymi współpracował, jest długa. Literaturą zaczął parać się, mając prawie trzydzieści lat, ale był to na tyle świadomy i oparty na zdobytym doświadczeniu wybór, że dosłownie każdy jego utwór ukazał się drukiem.

Zadebiutował w 1998 roku opowiadaniem „Siódmy liść” opublikowanym na łamach „Nowej Fantastyki”. Pierwszą powieść, „Łzy Nemezis”, wydał w 2005 roku. Później pojawiły się m.in. dobrze przyjęte powieści „Gwiazdozbiór kata”, „Kamienne twarze, marmurowe serca”, cykl o Wilkozakach, retro kryminały z komisarzem Michałem Wrońskim, seria z gatunku space opera „Rubieże imperium”. W kwietniu do sprzedaży trafiło wznowienie dawno niedostępnej powieści „Kiedy Bóg zasypia” rozgrywającej się po śmierci Mieszka II, a w połowie czerwca otrzymamy jej swoistą kontynuację ? „Jadowity miecz”.

Miejsce pracy: W moim przypadku tytuł cyklu „Biurka polskich pisarzy” jest cokolwiek nie a propos. A to z tego względu, iż biurka własnego nigdy nie posiadałem ? piszę po prostu przy stole, w salonie z aneksem kuchennym, w codziennym rozgardiaszu, przy włączonym telewizorze, marudzących kotach i przerywającej mi często rodzinie.

Lubię to.

Nie żebym nie potrafił pracować w miejscu cichym, spokojnym, w oddzielnym pomieszczeniu. Ale wolę widzieć życie toczące się dookoła. Jeśli potrzebuję mocniej się skupić, wkładam w uszy słuchawki i puszczam muzykę. Zresztą muzyka bardzo często towarzyszy mojej działalności literackiej, także w treści utworów.

Poza tym stosunkowo rzadko poświęcam się pisaniu rzeczy własnych. Zazwyczaj redaguję, przekładam, przygotowuję krótkie opowiastki dla różnych czasopism. To nie wymaga maksymalnego skupienia, co więcej ? zbyt wielkie skupienie właśnie przeszkadza.

Pobliże stanowiska pracy.

Tryb pracy: Hm? Tryb pracy mam jeden ? siadam i piszę. Czy też szerzej ? siadam i zasuwam. Należy podkreślić, że pracuję również na etacie szkolnego psychologa. Uposażenie, jak to w oświacie, kształtuje się poniżej pensji śmieciarza w Grecji, ale przynajmniej nie rdzewieję bez kontaktu z ludźmi. Tyle że władze oświatowe żądają od człowieka więcej i więcej, a najlepiej, żeby był absolutnie dyspozycyjny i bez reszty oddany obowiązkom, więc coraz częściej rozważam porzucenie niewdzięcznego fachu.

Wracając do zasadniczego tematu ? po prostu zasiadam do pracy. W przypadku redakcji czy przekładu nie ma oczywiście problemu z rozpoczęciem czy kontynuacją, zaś w przypadku twórczości własnej muszę się najpierw nieco skupić. Ale kiedy już zacznę, idzie już samo.

Szczerze mówiąc, nie wierzę w wenę z jednej strony i niemoc twórczą z drugiej. Jeśli dostało się od Boga chociaż odrobinę talentu, wena nie jest do niczego potrzebna, bo sposobność i potencjał człowiek ma na wyciągnięcie ręki, a niemoc twórcza dla mnie nie istnieje, bo by oznaczała chyba śmierć mózgową. Zastanawiam się raczej, kiedy zdążę przelać na klawiaturę to, co mi się rodzi w duszy. I z żalem konstatuję, że nie dam rady uporać się ze wszystkim. Podsumowując ? trzeba wybierać najbardziej atrakcyjne dla siebie tematy i robić swoje, a nie bzdurzyć o kryzysach. Zdaje mi się, że to kwestia pracowitości. Ktoś, kto narzeka na niemoc twórczą, szuka po prostu usprawiedliwienia dla własnego lenistwa. Chyba że nie ma światu nic do powiedzenia, co się oczywiście zdarza, ale wtedy to nie kryzys czy niemoc, ale zwyczajna impotencja mentalna.

Zresztą, tak naprawdę, umysł twórcy pracuje przez cały czas. Jeśli nie w pełnym świetle świadomości, to gdzieś na jej krańcach bezustannie trwa proces kreacji, czasem nagle coś się wyłania nie tylko w zarysach, ale też w szczegółach. A czasem wypływa jedynie koncepcja, którą trzeba wypełnić treścią.

Uwielbiam to!

Aktualny projekt: Raczej projekty… W kwietniu ukazuje się reedycja mojej powieści fantastyczno-historycznej (bądź na odwrót) „Kiedy Bóg zasypia”, w czerwcu napisana już i zredagowana kontynuacja tego tematu „Jadowity miecz”, zaraz siadam do pisania pierwszej części serii powieści młodzieżowych w klimatach fantasy (tytuł „Żelazny Kruk”), następnie planuję trzecią część „Kiedy Bóg?”, pod tytułem „Miłość bogów”, muszę wreszcie stworzyć trzecią część serii „Rubieże imperium”, napisać planowaną od dłuższego czasu dość nietypową książkę postapo, wrócić do serii „Wilkozacy” z pomysłem na rocznicę Bitwy Warszawskiej?

Uf?

Koniec wymieniania. Jak zaznaczyłem już wyżej, pomysłów mi nie brakuje. Czasu mam tylko cokolwiek mało na ich realizację. Bo są jeszcze redakcje, przekłady i opowiadania dla czasopism ? z czegoś trzeba przecież żyć?

fot. Rafał Dębski dla Booklips.pl

Tematy: , , , , ,

Kategoria: biurka polskich pisarzy