Biurka polskich pisarzy: Magdalena Witkiewicz

11 stycznia 2016

biurko-magdalena-witkiewicz-1
Napisała kilkanaście książek (w samym 2015 roku ukazały się trzy powieści, kilka opowiadań i osobliwe wydanie korespondencji z Magdaleną Kuydowicz pod tytułem „Selfie”). Tworzy także literaturę dla dzieci, w tym cykl o Lilce. Jej powieść „Pierwsza na liście” już w marcu, jako trzecia z kolei, pojawi się na półkach księgarń w Wietnamie.

Z wykształcenia jest specjalistką od marketingu, a dokładniej – absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. Wszystko to brzmi bardzo poważnie, ale na szczęście autorka, poza zarządzaniem firmą, wybrała także pasję i zawód pisarki o specjalności pokrzepiającej. Jej książki bawią do rozpuku, a miano literatury kobiecej nabiera dzięki niej zupełnie innego znaczenia. Świetnie operuje słowem, a przy tym podczas lektury pozwala wybawić się do upadłego. Choć w jej powieściach nie zawsze jest wesoło, to nieustannie puszcza ona oko do czytelnika.

Miejsce pracy: Muszę się przyznać, że najlepiej pisze mi się, gdy siedzę w wielkim fotelu. Laptopa trzymam wtedy na kolanach, a kot leży tuż obok mnie. Czasem wymownie spogląda, to znak, że muszę oderwać ręce od klawiatury i go trochę podrapać. Często kładzie mi ogon na klawiaturę, co trochę przeszkadza.

Tryb pracy: Lubię pisać wieczorami. Gdy dzieci śpią i nikt mi w niczym nie przeszkadza. Gdy jest cicho i ciemno na zewnątrz. Pewnie gdybym mogła, chodziłabym spać około czwartej, a wstawała koło południa. Oczywiście zapewne po takim maratonie czułabym się fatalnie, ale pisanie by mi wychodziło najlepiej. Oczywiście mam biurko. Przy biurku praca jest najbardziej efektywna. I za każdym razem, przy każdej książce obiecuję sobie, że porzucę ten mój fotel na rzecz biurka, które zrobił mi mój mąż. Polerował, malował i się starał. To powinnam go używać, prawda? Przy biurku najlepiej mi się myśli. Mam zwyczaj, że fabułę rozpisuję sobie na kolorowych karteczkach i przypinam do korkowej tablicy. To są często strzępy moich myśli, które tylko ja jestem w stanie zrozumieć.

Aktualny projekt: Teraz miałam trochę przerwy w pisaniu, ale już powinnam się szybko zabierać do pisania nowej książki „Cześć, co słychać”. To będzie książka o „czterdziestkach” – czterech kobietach, które właśnie mają kończyć czterdzieści lat i każda jest na zupełnie innym etapie swojego życia. Jedna – singielka, druga – wydawałoby się szczęśliwa mężatka, trzecia przeżywa drugą młodość i odreagowuje wczesne macierzyństwo. Dla czwartej jeszcze nie wymyśliłam spójnej historii, ale już lada chwila siadam do mojego biurka i wymyślam?

Oczywiście jak zawsze jest to mój swoisty literacki płodozmian. Po bardzo śmiesznej „Awarii małżeńskiej”, która ukaże się 20 stycznia, będzie znowu coś bardziej nastrojowego. Mam nadzieję, że obie książki przypadną do gustu moim czytelnikom, bo… Dedlajny mnie gonią! Te goniące dedlajny to straszne stwory. Jak widać na zdjęciu fotela, po prawej stronie kłębią się włóczki. Zawsze, gdy zbliża się dedlajn, odczuwam nieodpartą ochotę na różnego rodzaju pracę twórczą. Byleby to nie było pisanie! Więc szyję, robię na drutach i szydełku…

biurko-magdalena-witkiewicz2

Opracowała: Milena Buszkiewicz
fot. Magdalena Witkiewicz dla Booklips.pl

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: biurka polskich pisarzy