Biurka polskich pisarzy: Janusz Majewski

21 marca 2016

biurko-janusz-majewski-1
Jest jednym z najbardziej znanych polskich reżyserów filmowych, twórcą takich nagradzanych filmów, jak „Zaklęte rewiry”, „C.K. Dezerterzy” czy najnowszy – „Excentrycy”. Od półtorej dekady daje się również poznać jako wyborny prozaik.

Swe pierwsze próby literackie podjął jeszcze w latach 50., kiedy był studentem łódzkiej „filmówki”. Zadebiutował w tygodniku „Po prostu” obok m.in. Marka Hłaski i Agnieszki Osieckiej. Swoją przyszłość widział jednak w filmie, dlatego przez wiele lat twórczość prozatorska plasowała się niejako na obrzeżu jego aktywności zawodowej. Zmiana nastąpiła na początku nowego tysiąclecia wraz z otrzymaną od wydawnictwa Muza propozycją napisania autobiografii. Na wspomnieniach nie zamierzał jednak poprzestać i w następnych latach opublikował ? w dużej mierze przy udziale wydawnictwa Marginesy ? retrospektywny zbiór opowiadań nie tylko erotycznych („Exhibicjonista”), błyskotliwą i zarazem sentymentalną powieść „Glacier Express 9:15” czy najnowszy kryminał „Czarny Mercedes” rozgrywający się w okupowanej Warszawie.

Z nami Janusz Majewski, niezwykle szczodrze i z nieodłącznym poczuciem humoru, dzieli się opowieścią o swoim miejscu pracy (kliknij w zdjęcia, żeby powiększyć).

Miejsce i tryb pracy: Moja pracownia nie jest aż tak obszerna, jak to widzi szerokokątny obiektyw (na zdj. powyżej), ale jeszcze się w niej mieszczę. Meble, w tym biurko, a raczej stół, są z litego drzewa różanego. Pochodzą z Indii. Kupiłem je parę lat temu po śmiesznych cenach, bo nie znalazły uznania u naszych nabywców, chociaż kosztowały tyle, co nasze meblościanki i sofy z płyt pilśniowych, ale przecież trzeba mieć to, co sąsiad ma, a nie jakieś toporne dziwactwa, więc stały pokornie w magazynie i czekały na frajera. Przy tym biurku piszę, na tym rowerze uruchamiam, od czasu do czasu, mój „aparat chodu”, aby nie zapomniał do czego służy, chociaż on (aparat) tego nie lubi. W tej chwili jestem na 437 kilometrze, zatem mniej więcej w połowie Czech (jadę na południe). To kaprys mojego ortopedy, nie mój! Aby nie oszaleć z nudów, słucham w trakcie jazdy muzyki albo coś oglądam na monitorze. Urządzenia do tego celu po lewej stronie kadru.

biurko-janusz-majewski-2
To samo w innym ujęciu, za oknem (VIII piętro) nic ciekawego, więc aparat słusznie to rozświetlił.

biurko-janusz-majewski-3
Tu się czasem rozprzestrzeniam, kiedy muszę rozłożyć jakieś większe materiały (mapy, plany, albumy), bo jestem niewolnikiem swojej pedanterii i wszystko muszę sprawdzać.

biurko-janusz-majewski-4
Tu czytam, jeśli nie czytam w łóżku, bo tam czytam najwięcej, ale nie mogę zrobić zdjęcia, bo tam leży jakaś pani. Akurat! Fata Morgana! Nie, to nie jest pani, to jakiś facet. W mundurze. Austriackim. Martwy. A już wiem: to jeden z moich pomysłów na powieść, umarł w zeszłym roku.

biurko-janusz-majewski-5
Tu czasem też piszę, bardzo rzadko, bo jestem rozkapryszony, rozwydrzony i rozleniwiony komputerem. A zresztą znaczki tylko na poczcie, poczta daleko, nie ma gdzie zaparkować, skrzynek pocztowych jak na lekarstwo. No i skurcz pisarski, skurcz pisarski, panie dzieju!

biurko-janusz-majewski-6
Właściwie to jest sedno sprawy. Po pierwsze: odpowiada konkretnie na temat: biurko? Proszę bardzo – biurko. Po drugie: tu jest cała tajemnica. Ta klawiatura! Ja się snuję, coś mi się majaczy, jakieś strzępki pomysłów, niejasny zarys intrygi, zamazane portrety bohaterów, nudna udręka, nie wiem, co mi jest, jakaś choroba? (dżuma, albo cholera). I wtedy od niechcenia siadam przy tym biurku, kładę palce na tej klawiaturze i ona zaczyna pisać. Serio. Ona wie, co ja mam pisać, i mi to dyktuje. Jak się rozpędzi, to trzyma mnie w swoich szponach całymi dniami. Potrafi mnie zaciekawić tak, że chcę się dowiedzieć, jak się skończy to czy tamto, więc muszę siedzieć, przeważnie po nocach, i walić w te klawisze, aż mi łaskawie zdradzi wszystkie tajemnice. Ale jest kapryśna, czasem siadam, a ona nic, ziewa. A innego dnia pędzi tak, że zaczynam podejrzewać, że to grafomanka. Najgorsze jest to, że uświadomiłem sobie, że jestem od niej uzależniony. I to mi się przytrafiło na starość. Trafiło mnie 15 lat temu, jak kończyłem 70 lat. A tak sobie wygodnie żyłem, jakieś tam filmy robiłem, ale to żaden wysiłek, po prostu zabawa. ALE – powiedział mi jeden doktór medycyny: – Drogi panie, pan by już dawno nie żył, tyle ma pan chorób! Na szczęście nie ma pan na nie czasu, jest pan stale zajęty, stale coś pan tam pichci. Wtedy mu odpowiedziałem: bo ja już dawno nie żyję, nie żyję swoim życiem, tylko życiem moich bohaterów, a oni są wymyśleni, to fantomy, oni nigdy nie chorują i nie umierają naprawdę. Ot, i cała tajemnica mojego biurka.

biurko-janusz-majewski-7
Wersja alternatywna: wszystko dyktuje ta szklana kula. Leży blisko klawiatury. Kiedyś przyciskała papiery, na pewno się dużo naczytała, a teraz co ma przyciskać? Elektrony?

Aktualny projekt: Pracuję teraz nad adaptacją własnej powieści „Czarny Mercedes” na scenariusz filmowy. Chcę trochę odpocząć od tej katorgi przy klawiaturze.

Opracowanie: Artur Maszota
fot. Janusz Majewski dla Booklips.pl

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: biurka polskich pisarzy