Biurka polskich pisarzy: Jacek Skowroński

30 listopada 2015

biurko-Jacek-Skowronski
Mówią, że imał się wielu profesji, zarabiając na życie między innymi jako tragarz, brukarz, sprzedawca butów, włóczęga. Ponoć potrafi skakać ze spadochronem, prowadzić lokomotywy i strzelać z karabinu maszynowego. Za pisanie wziął się z czystego lenistwa, żeby robić to, co lubi, i kiedy akurat ma ochotę, dostając jeszcze za to pieniądze.

Ma na swoim koncie kilka powieści kryminalnych i sporo opowiadań. Współautor książek kryminalnych z rozbudowanym wątkiem obyczajowym – razem z Marią Ulatowską napisał dwie pozycje: „Autorkę” i „Pokój dla artysty”. Współzałożyciel i zastępca redaktora naczelnego magazynu fantastyczno-kryminalnego Qfant, juror cyklicznego konkursu literackiego Horyzonty Wyobraźni, laureat Grand Prix Ogólnopolskiego Konkursu na Opowiadanie Kryminalne (2008 r.). Autor powieści sensacyjno-kryminalnej „Był sobie złodziej”. Mieszka w Warszawie, studiował ekonomię w Nowosybirsku i Moskwie, absolwent SGH.

Miejsce pracy: Generalnie jest tak, że kiedy kręci mnie temat, przejmując władzę nad umysłem, duszą i ciałem, wtedy mogę pracować wszędzie. Nawet w tramwaju czy jaskini pełnej grzechotników. To jednak momenty rzadkie i prędko przemijające, a na co dzień przeszkadza mi nawet tupot muszych nóżek po blacie biurka. Piszę więc w pokoiku wielkości budki wartowniczej, w którym oprócz biurka mam dwie witryny z książkami, ogromny fotel, rower, małą kolekcję broni, setki przeraźliwie kiczowatych badziewek, które lubię za brzydotę właśnie oraz fakt, że kiedyś czymś mnie ujęły. Za przyczyną kilku remontów mieszkania, z przestawianiem ścian włącznie, pokoik ów krył się coraz mocniej, aż stało się tak, iż wielu gości nawet nie zdaje sobie sprawy z jego istnienia, co cieszy mnie przeogromnie.

A pod trójkątną szafką w rogu mieszka pająk. Ogromny, włochaty i czarny. Wiem o nim, bo widziałem, jak się tam chował.

Tryb pracy: Najchętniej zabieram się za pisanie bladym świtem. Kubek kawy, stopy oparte na parapecie, za oknem miasto przeciera dopiero oczy. Nie rozprasza włączona za ścianą pralka ani wiadomości o pogrążającym się w chaosie świecie. Śmieciarka podjeżdża z fasonem i słychać kojący duszę szczęk opróżnianych pojemników, który oznacza, że w Wielkim Zderzaczu Hadronów nie rozpoczęła się jeszcze reakcja wyzwalająca anihilację Wszechświata. Pracuję więc godzinę, dwie, trzy lub cztery, póki nie zadzwoni telefon, nie załomocze w drzwi listonosz, nie przypomni mi się, że miałem obciąć paznokcie, lub nie wydarzy się inna z tysiąca rzeczy, jakimi podły los postanowił odciągnąć mnie od zajęcia, które kocham prawie równie mocno, jak go nienawidzę.

Aktualny projekt: Na moim biurku leży pisany atramentem pamiętnik księdza z czasów Królestwa Polskiego. Napisał go dziadek mojej literackiej wspólniczki, Marii Ulatowskiej, przedstawiając w nim dzieje miłości, której nie umiał ani nie chciał się oprzeć, wbrew narzuconemu duchowieństwu przez Grzegorza VII celibatowi. Niełatwa to lektura, wywołująca mnóstwo skomplikowanych odczuć. Woła wręcz o rozwinięcie fabularne, zagłębienie się w dylematy tak żywo i emocjonalnie przywołane przez autora.

I ciągle nadzwyczaj aktualne?

Wysłuchała: Milena Buszkiewicz
fot. dla Booklips.pl: Jacek Skowroński

Tematy: , , , ,

Kategoria: biurka polskich pisarzy