Biurka polskich pisarzy: Andrzej Ziemiański

13 kwietnia 2015

biurko-Andrzej-Ziemianski-1
Jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy fantastyki, który może poszczycić się blisko półmilionową rzeszą czytelników. Twórca kultowego cyklu o Achai, dzięki któremu może realizować swoje liczne i egzotyczne podróże oraz otaczać się ulubionymi gadżetami.

Debiutował zbiorem opowiadań „Daimonion” w 1985 roku. Potem opublikował szereg powieści, m. in. „Wojny urojone”, „Bramy strachu”, „Dziennik czasu plagi”, „Zabójcy szatana”, „Nostalgia za Sluag Side” oraz „Przesiadka w przedpieklu”. Kiedy był u szczytu popularności, literacko zamilkł na ponad dekadę, by ? już w nowym tysiącleciu ? powrócić w znakomitym stylu. Głośne i licznie nagradzane stały się opowiadania: „Bomba Heisenberga”, „Toy Toy Song”, „Lodowa opowieść”, „Toytrek”, „Waniliowe plantacje Wrocławia” czy „Autobahn nach Poznań”.

Miejsce pracy: Ktoś powiedział, że biurko odzwierciedla stan umysłu właściciela. Jak widać więc – mój umysł jest pusty. Za to taka konfiguracja umożliwia bezproblemowe uprawianie seksu na blacie. Żaden niepotrzebny drobiazg nie będzie partnerki uwierać w pupę. I tu wrodzona pedanteria bardzo się przydaje. A poza tym jestem przecież architektem. Minimalizm w kształtowaniu przestrzeni od zawsze był moim ideałem. To człowiek ma wypełniać wnętrze, a nie zbędne przedmioty.

Niestety jestem też gadżeciarzem, zakochanym, z wzajemnością, w elektronice i wiecznych piórach. Czasami więc zapełniam przestrzeń wokół różnymi komputerami, ekranami, wieloma klawiaturami oraz stosami zapisanych odręcznie kartek. Wszystko to świeci sobie, popiskuje albo gra, a kartki latają bezwładnie podczas najmniejszego podmuchu. Nie, nie, to nie twórczy bałagan. To po prostu burdel, stwierdzam po chwili i sprzątam, powracając do ulubionego, koszarowego stylu.

Tryb pracy: Literatura to rodzaj racjonalizacji absurdu i w związku z tym praca nad tekstem powinna być jak najbardziej systematyczna. Nigdy jednak nie opanowałem metodycznego podejścia. Teoretycznie zaczynam rano i pracuję przez jakieś trzy godziny (czasem dłużej). Udało mi się nawet zaprzestać pracy w dni wolne, żeby niedziela i sobota różniły się dla mnie nie tylko mniejszym natężeniem ruchu na ulicach. W jakimś jednak sensie pisanie to praca dwudziestoczterogodzinna. I tu uporządkowany dzień zasadniczo mógłby pomóc, ale nie pomaga. Bo dzisiaj poszukiwanie informacji oraz inspiracji zamieniło się wyłącznie w ich coraz bardziej czasochłonne filtrowanie. Mając więc bezlik nieuporządkowanych myśli w głowie, usiłuję porządkować przestrzeń wokół.

Aktualny projekt: To wszystko ma wpływ na to, co teraz piszę. Piąty tom „Pomnika cesarzowej Achai” wlecze się niemiłosiernie. Opóźnienia często zresztą wynikają z przyczyn niezależnych ode mnie. A tu w głowie jeszcze rodzące się opowieści o Virionie, szermierzu natchnionym i życiu jako walce, niekoniecznie na miecze. Poza tym cykl wrocławski. No i TA powieść. Ta właśnie, nienapisana, najważniejsza, ukrywająca się cięgle na granicy snu i podświadomości. Ale wiem, że i ją dopadnę w końcu.

biurko-Andrzej-Ziemianski-2

Wysłuchała: Milena Buszkiewicz
fot. Andrzej Ziemiański dla Booklips.pl

Tematy: , , , ,

Kategoria: biurka polskich pisarzy