„Lubiewo” Michała Witkowskiego na deskach Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Pierwsza inscenizacja powieści w rodzinnym mieście pisarza

Wrocławski Teatr Współczesny ogłosił właśnie swój program na sezon 2025/2026. Wśród czterech przygotowywanych premier znalazł się spektakl na podstawie „Lubiewa”. Będzie to pierwsza sceniczna adaptacja powieści Michała Witkowskiego zrealizowana w jego rodzinnym mieście.
„Lubiewo” to wywrotowy portret środowiska homoseksualistów schyłku PRL, który sam autor opisał jako „przygodowo-obyczajową książkę z życia ciot”. Witkowski był za nią nominowany do Nagrody Literackiej Nike i otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii „proza”. Porównywany do „Dekameronu” utwór ukazał się w ponad 30 krajach, m.in. we Francji, w Niemczech, Szwecji i Wielkiej Brytanii, oraz doczekał się licznych adaptacji teatralnych. Tym razem powieść na scenę przeniosą reżyser Jędrzej Piaskowski wraz z autorem adaptacji i dramaturgii Hubertem Sulimą.
„Zależy nam na tym, żeby kontynuować gest Witkowskiego i szukać dziś resztek świata, który opisał, przegranych transformacji i tych, którzy resztkami sił, heroicznie walczą o to, by nie mieć z realnością nic wspólnego, celowo wybierając porażkę, brud i seks bez PrEP-u. Gej wyparł Ciotę. A Ciota stała się jeszcze gorszym wyzwiskiem, ale też symbolem wszystkiego, czego się wstydziliśmy w naszej wschodniości, nie tylko pedalskiej. Porażka daje poczucie wolności, a dno – spokój i jest w tym rodzaj anarchii, odwagi i rewolucyjności” – piszą Jędrzej Piaskowski i Hubert Sulima.
„Interesuje nas twórczy dialog z tą powieścią i mocny autorski gest w jej adaptowaniu. Chcemy rozszerzyć świat 'Lubiewa’ o współczesną perspektywę i opowiedzieć o jego resztkach tu i teraz, o tym co się ostało” – wyjaśniają twórcy spektaklu.
Powieść „Lubiewo” ukazała się po raz pierwszy w 2004 roku nakładem Korporacji Ha!art. „Jak miało wyjść 'L’, w grudniu 2004 roku, to byłem przekonany, że moi sąsiedzi nigdy się o tym nie dowiedzą (podobnie jak mój promotor na studiach doktoranckich, prof. Stanisław Bereś) i nawet ich opisałem. Tymczasem wyrosło mi pod domem miasteczko medialne: namioty duże, ładne, srebrne TVN-u, Polsatu, TVP. Zbiegło się całe osiedle patrzeć, co tu się stało, wozy, kable, reflektory, zadeptany trawnik… Nie było szans – calutkie osiedle wiedziało wszystko. Dziennikarze krzyczeli: 'Lubiewo to tutaj, drugie piętro!’. Fotografowie z 'Wprosta’, 'Polityki’, 'Wyborczej’, ze szmatławców, tabloidów, 'Faktów’, wszyscy na raz. No jakby tam jakaś Mama Madzi co najmniej mieszkała! Zadeptane trawniki. Wyrządzone szkody na sumę. Najmniej nawet znający mnie z widzenia sąsiedzi udzielali szmatławcom wywiadów o mnie i o swojej przyjaźni ze mną podbudowanej wspólnym kupowaniem w sklepikach na dole… To było przecudowne. Nic już się nie liczyło” – wspominał po latach autor w swoim charakterystycznym stylu.
Powieść wielokrotnie wznawiano, a każda kolejna edycja była modyfikowana przez Witkowskiego. Ostatnia zmieniona wersja książkowa trafiła do księgarń w 2020 roku nakładem Wydawnictwa Znak Literanova. „Przede wszystkim, jak każde kolejne, jest jeszcze bardziej bez cenzury niż poprzednie, ponieważ skoro nikt się niczego nie czepia i nie marudzi, to można walić prawdę z grubej rury i tak też robimy” – mówił o tej edycji Witkowski.
Premiera spektaklu „Lubiewo” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym zapowiedziana jest na 24 stycznia 2026 roku.
[am]
fot. Gower/Wikimedia Commons
Kategoria: teatr
















