Zwykli ludzie w trybach wielkiej historii. Premiera filmu „W świetle dnia” opartego na powieści Pála Závady

22 kwietnia 2022

W piątek 22 kwietnia do kin w Polsce wszedł film „W świetle dnia” nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem za reżyserię na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Wyrazista opowieść o dramatach zwykłych ludzi w trybach wielkiej historii powstała na podstawie powieści autorstwa węgierskiego pisarza Pála Závady.

II wojna światowa w powszechnym wyobrażeniu jest okresem historii, w którym wszyscy walczyli z tym samym zagrożeniem, ale w przypadku Węgier sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Zamiast skupiać się na bohaterskich opowieściach o męstwie, „W świetle dnia” obraca się wokół kwestii indywidualnej odpowiedzialności.

„My, Węgrzy, wiemy bardzo mało o wojnie, ponieważ staliśmy się częścią bloku wschodniego” – mówi reżyser Dénes Nagy. „O wojnie można było mówić dopiero po upadku rządu komunistycznego w 1989 roku. Nagle pojawiły się nowe podręczniki do historii, ale było już za późno. Wielu ludzi, którzy służyli w wojsku, zginęło, a ich sekrety zostały pochowane razem z nimi” – dodaje.

Podobne tajemnice kryli również bliscy reżysera. „Mój dziadek opowiadał mi kiedyś o tym, jak kazano mu zastrzelić partyzanta. Na szczęście los zainterweniował i nie musiał zabijać tego człowieka, ale byłem ciekaw, jak się czuł w tym momencie. Jednak gdy go zapytałem, nie potrafił dać mi jasnej odpowiedzi, po prostu powiedział, że nie pamięta” – wyjaśnia Dénes Nagy.

Akcja „W świetle dnia” rozgrywa się w 1943 roku. Po klęsce nad Donem sto tysięcy węgierskich żołnierzy, jako sojuszników hitlerowskich Niemiec, zostaje wysłanych na rozległe tereny sowieckiego imperium, by zaprowadzić ład na okupowanych terenach i stłumić opór ze strony partyzantów zgodnie z bezlitosną taktyką „zwalczania bandytyzmu”.

Wśród nich jest kapral Istvan Semetka (w tej roli naturszczyk Ferenc Szabó), prosty rolnik ze wsi, którego oddział przemierza surowe, nieprzyjazne tereny, by dotrzeć do małej wioski i tam rozbić obóz. Względny spokój zburzony zostaje na skutek zasadzki, w jaką wpadają żołnierze. W jej wyniku śmierć ponosi dowódca kompanii. To wydarzenie odciśnie piętno na bohaterze i zrzuci na niego ciężar odpowiedzialności za towarzyszy broni, ale będzie miało też poważne reperkusje dla mieszkańców wsi. Zwłaszcza gdy na miejsce dotrą posiłki, mające wesprzeć zaatakowany oddział.

Debiut pełnometrażowy Dénesa Nagya oparty jest na powieści autorstwa Pála Závady. Filmu nie można jednak nazwać typową adaptacją. Z 600-stronicowej powieści, która obejmujące dwadzieścia lat życia bohaterów, węgierski reżyser wyjął zaledwie trzy dni w 1943 roku. To jednak wystarczy, by w sugestywny sposób pokazać okrucieństwo wojny i dramaty ludzi, którzy są w niej tylko małymi trybami. Nagya przyznaje, że wprawdzie z samej książki korzystał niewiele, to duch filmu jest bardzo bliski powieści, a główna postać, Semetka, jest wiernym odbiciem literackiego pierwowzoru.

Film został w całości obsadzony przez nieprofesjonalnych aktorów pochodzących z wiejskich terenów Węgier. „Znalezienie odpowiednich osób zajęło dwa lata. Ważne było dla mnie znalezienie aktorów, którzy żyli tym samym życiem, co ci żołnierze. Chciałem obsadzić w filmie ludzi, którzy pracowali na roli i doświadczyli własnych trudów. Uważam, że moja rola jako reżysera nie polega na mówieniu aktorom, co mają robić. Moim obowiązkiem jest znalezienie odpowiednich aktorów i umożliwienie im oddania się filmowi” – twierdzi reżyser.

Wartym podkreślenia jest fakt, że wiele scen „W świetle dnia” filmowano w czasie krótkotrwałego efektu operatorskiego określanego mianem „złotej godziny” (golden hour). Jest to w fotografii pora dnia po wschodzie oraz przed zachodem słońca, w której występuje szczególne oświetlenie. Słońce emituje wtedy charakterystyczne światło o złotym odcieniu. Według wielu fotografów oraz operatorów jest to najlepsza pora do wykonywania zdjęć krajobrazowych ze względu na specyficzny odcień oraz miękkie światło padające od strony nisko położonej tarczy słońca. Wbrew swojej nazwie czas trwania „złotej godziny” jest różny i zależny od szerokości geograficznej. Im bliżej równika, tym czas ten będzie krótszy (nawet do kilku minut). Bliżej bieguna czas ten ulega zwiększeniu.

Od pierwszego ujęcia, przedstawiającego tratwę z padliną łosia, zmierzającą w stronę opustoszałego, zaśnieżonego brzegu, zdjęcia Tamása Dobosa mogą wzbudzać podziw, a bezruch pływającej konstrukcji potęguje poczucie pułapki. Niedługo potem rustykalny posiłek w chłopskim domu, oświetlonym wyłącznie skąpym światłem, przywołuje XVII-wieczne obrazy przedstawiające ziemiste wnętrza, w których palą się jedynie świecie. Obrazom życia dodaje ścieżka dźwiękowa.

Poniżej możecie zobaczyć zwiastun filmu „W świetle dnia”, który wyświetlany już jest w polskich kinach:

[am]

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: film