Wszystko, co powinniście wiedzieć o nowej ekranizacji powieści „To” Stephena Kinga, zanim pójdziecie do kina

5 września 2017


„To” Stephena Kinga przeraża czytelników już od ponad trzech dziesięcioleci. 8 września kolejne pokolenie odbiorców zmierzy się z demonicznym klaunem zamieszkującym kanały pod miasteczkiem Derry. Do polskich kin wchodzi bowiem nowa ekranizacja książki w reżyserii Andy?ego Muschiettiego. Ujawniamy wszystko, co powinniście wiedzieć na temat tej produkcji, zanim wybierzecie się na seans.

Film i książka Kinga opowiadają o grupie siedmiu młodych outsiderów dorastających w Derry, miasteczku położonym w stanie Maine, którzy mówią o sobie „Klub Frajerów”. Każdy z nich został zepchnięty na margines z takiego czy innego powodu. Każdy jest obiektem drwin paczki lokalnych gnębicieli… I wszyscy doświadczyli tego, jak ich lęki ożywają, przybierając postać pradawnej zmiennokształtnej bestii, którą są w stanie określić wyłącznie jako To.

Derry od początku swojego istnienia było terenem łowów tej istoty, która wynurza się z kanałów co 27 lat, aby karmić się strachem swoich ofiar ? dzieci z Derry. Pewnego przerażającego, pełnego emocji lata Frajerzy jednoczą się i nawiązują między sobą bliskie więzi, by przezwyciężyć własny strach i powstrzymać nową serię morderstw. Jej pierwszą ofiarą pada chłopiec usiłujący pewnego deszczowego dnia dogonić papierową łódkę, która wpadła do kanału burzowego… prosto w ręce klauna Pennywise?a.

Z powieści na ekran

Nieważne czy jest to potwór pod twoim łóżkiem czy istoty czające się w ciemności, w horrorze „To” będziesz musiał stawić czoła swoim największym lękom. „Strach to uczucie, które odczuwa każdy z nas. Wszyscy się z nim identyfikujemy. A czy może być coś bardziej przerażającego od istoty, która nie tylko cię atakuje, ale robi to pod postacią twojego największego lęku?” ? mówi reżyser Andy Muschietti, który przeniósł kultowe dzieło Stephena Kinga na duży ekran.

Reżyser Andy Muschietti na planie filmu „To”.

Zagadkowo krótki tytuł odnosi się do głównego czarnego charakteru opowieści ? pradawnej zmiennokształtnej bestii, która przybiera postać najgłębiej skrywanych lęków swoich ofiar. Wybudza się ze snu co 27 lat, aby żerować na dzieciach, czyli najbardziej bezbronnych mieszkańcach Derry w stanie Maine. Siedmiu młodych outsiderów, którzy mówią o sobie „Klub Frajerów”, określa tajemniczą istotę niezwykle pojemnym zaimkiem ? To. Ale To znane jest też pod inną nazwą. Pod imieniem, które zapisało się już w historii horroru ? Pennywise, Tańczący Klaun.

Powieść „To”, którą przy okazji kinowej premiery ekranizacji wydawnictwo Albatros wznowiło w filmowej okładce, została po raz pierwszy opublikowana w 1986 roku. Od ponad trzydziestu lat intryguje czytelników, nadal zaliczając się do najlepszych i najbardziej wpływowych dzieł niekwestionowanego literackiego mistrza horroru. Od czasu wydania stanowi też inspirację dla wielu projektów filmowych i telewizyjnych, czego dowodem jest wysyp klaunów, jaki miał miejsce na ekranach po wydaniu książki, ale też pojawienie się takich produkcji, jak „Stranger Things”.

Do zafascynowanych książką należy również reżyser nowej ekranizacji. „Jestem ogromnym fanem Stephena Kinga, który był moim ulubionym autorem w okresie dorastania, dlatego udział w tym projekcie jest dla mnie spełnieniem marzeń” ? twierdzi Muschietti. „Uwielbiam kręcić straszne filmy, a strach fascynował mnie od zawsze. Natomiast okresem, w którym boisz się chyba najbardziej, jest dzieciństwo i moment, kiedy oglądasz pierwszy horror w życiu. To uczucie, którego już nigdy nie doświadczysz. Ponowne wywołanie tego wrażenia stało się dla mnie swego rodzaju obsesją. Świadomość ta pomaga mi tworzyć, ponieważ wierzę, że innych ludzi można przestraszyć tylko tym, czego sami się boimy”.

Istnieje także druga warstwa tej historii, która stanowi znak rozpoznawczy Stephena Kinga. Nie ma chyba drugiego pisarza, który potrafi lepiej zestawić bezbrzeżne przerażenie z uczuciami towarzyszącymi wchodzeniu w dorosłość. Udało mu się to najlepiej w pełnej ciepła opowieści o dojrzewaniu, która stanowi centralny wątek „Tego”. „Od samego początku byliśmy świadomi, że 'To’ jest czymś więcej niż tylko horrorem. Film musiał odzwierciedlać zróżnicowany klimat powieści. Akcja rozgrywa się w takim okresie życia tych młodych bohaterów, kiedy faktycznie dojrzewają. Chcieliśmy uchwycić w filmie urok tych chwil, jednocześnie zachowując jego na wskroś przerażającą atmosferę” ? podkreśla producent Seth Grahame-Smith.

Uczucie lęku w filmie „To” uosabia złowrogi klaun, Pennywise ? pożeracz dzieci, znawca strachu. „Jako nastolatek bardzo dobrze znałem 'To’ i postać Pennywise?a. Wydaje mi się, że potrzebuje, aby dzieci wierzyły w to, co widzą, i się tego bały, aby mógł je pożreć, bo wówczas strach przenika ich ciała. Dla mnie jako dziecka, a nawet teraz, to najbardziej przerażająca koncepcja z możliwych” ? mówi Bill Skarsg?rd, który wciela się w Pennywise’a.

Pracując nad projektem, ekipa filmowa miała świadomość, że przeniesienie tak pełnej treści, ponad 1000-stronicowej książki na ekran byłoby nie lada wyzwaniem. Dlatego też postanowiono skupić się na pierwszej połowie historii, kiedy członkowie Klubu Frajerów są jeszcze dziećmi i obiektami na celowniku Pennywise?a. Niemniej i tak trzeba było dokonać selekcji spośród mnóstwa pamiętnych scen, które pozostają w pamięci czytelników od momentu lektury książki. Adaptując scenariusz, twórcy zdecydowali się wprowadzić jedną istotną zmianę. Chociaż King umiejscowił akcję pierwszej części fabuły swojej powieści w latach 50. XX wieku, postanowiono przenieść ją do lat 80. „Lata 50. XX wieku to czasy, w których w dorosłość wkraczał Stephen King i jego pokolenie. Książka odzwierciedla lęki z okresu jego dorastania. Stephen zawsze powtarza, aby pisać o znanych sobie sprawach. Dlatego chcieliśmy nakręcić film o tym, co jest nam znane ? dorastaniu w latach 80. XX wieku, i przywołać to, co wówczas budziło w nas przerażenie” ? wyjaśnia Barbara Muschietti, siostra reżysera i współproducentka filmu.

Reżyser wraz z młodymi aktorami wcielającymi się w członków Klubu Frajerów na planie filmu „To”.

„W latach 50. XX wieku dzieci bały się zupełnie innych rzeczy, takich jak klasyczne potwory z filmów nakręconych w tamtych czasach. Takie formy przyjmuje też Pennywise w oryginalnej historii. Nowa wersja lęków przedstawionych w tym filmie jest bardzo złożona i sięga bardzo głęboko. Nawet fani książki mogą być zaskoczeni sposobem, w jaki została poprowadzona akcja” ? zdradza Andy Muschietti.

„Twórcy filmu poszli w nieco innym kierunku w porównaniu do książki, jednak najistotniejsze jest to, że zachowali myśl przewodnią. Pennywise dociera do tych dzieci, odkrywając, czego się najbardziej boją, i stając się tego uosobieniem. Andy zrozumiał tę koncepcję w całej rozciągłości. Myślę, że możemy być z niego dumni” ? zauważa Stephen King.

Klub Frajerów

Głównymi bohaterami horroru „To” jest siedmioro gimnazjalistów, którzy nazywają siebie Klubem Frajerów. Żaden z tych nastolatków z osobna nie potrafi poradzić sobie ze szkolną łobuzerią, nie mówiąc już o potężnej, zmiennokształtnej istocie. Jednak jako grupa znajdą w sobie odwagę ukutą z ich przyjaźni i determinacji, aby uratować siebie nawzajem, a przy okazji całe miasto, stawiając czoła przerażającemu zagrożeniu, które było bezkarne od stuleci. „Frajerzy zyskują siłę w jedności. Ciekawie obserwuje się zmiany zachodzące w dynamice grupy na przestrzeni całego filmu, zarówno pod względem przywództwa, jak i pozycji siły. Każdy ma swój moment. To piękna historia, w której, szczególnie w trudnych chwilach, do głosu dochodzą człowieczeństwo, zaufanie i miłość” ? zapewnia reżyser.

Stephen King zdradza, że miał bardzo konkretny powód, aby przedstawić głównych bohaterów swojej powieści jako dzieci w takim, a nie innym wieku: „Istnieje taka grupa dzieci, które są za duże, aby wierzyć w Świętego Mikołaja i Króliczka Wielkanocnego, ale nadal się boją, że coś może czaić się w ciemności pod ich łóżkiem. Chciałem postawić je w sytuacji, w której tylko one są w stanie zobaczyć to stworzenie i rzeczywiście stawić mu czoła, bo nadal wierzą w potwory. Jednocześnie są starsze od małych, zupełnie bezbronnych dzieci, dlatego mogą coś zdziałać”.

Twórcy filmu przeprowadzili szeroko zakrojone poszukiwania aktorów, którzy mogliby zagrać role Frajerów. Przesłuchali setki dzieciaków, szukając osób, który mogłyby uosabiać daną postać, ale także zawiązać na planie przyjaźń z pozostałymi członkami Klubu Frajerów.

Jaeden Lieberher gra nieśmiałego jąkałę Billa Denbrougha, którego prześladuje wspomnienie jego młodszego brata, George?a. Brutalne morderstwo chłopca daje początek całej historii, jak również podróży Billa. Lieberher mówi, że w wyniku tej tragedii grana przez niego postać zyskuje życiową misję: „W początkowych scenach filmu widać uroczą relację między Billem i Georgiem. Kiedy Georgie znika, Bill czuje się winny, ponieważ to on pozwolił mu iść pobawić się na deszczu swoją nową papierową łódką. Właśnie wtedy chłopiec zaginął. Po tym zdarzeniu życie Billa nie należy do najłatwiejszych. Jego rodzice nie zwracają na niego uwagi. Od śmierci Georgiego zachowują dystans wobec Billa i nie okazują mu uczuć. Pozostali mu tylko przyjaciele. Właściwie tylko z nimi może naprawdę porozmawiać”.

Najlepszym przyjacielem Billa jest Richie Tozier, nieposkromiony gaduła, spoglądający znad okularów ze szkłami przypominającymi denka od butelek. „Richie to swego rodzaju wesołek, który uwielbia gry wideo i telewizję” ? mówi odtwórca tej roli, Finn Wolfhard. „Usiłuje być największym dowcipnisiem w grupie. Tyle tylko, że nikt poza nim nie uważa, że jest zabawny. Wkurza ich, więc go po prostu ignorują. Po zaginięciu Georgiego sprawy przybierają poważny obrót. Richie zaczyna rozumieć, że w Derry dzieje się coś niedobrego… coś, z czego nie może się nabijać”.

Sophia Lillis portretuje jedyną dziewczynę w Klubie Frajerów, Beverly Marsh, która udaje, że nie zauważa, jak działa na swoich młodych przyjaciół. Mimo że pochodzi z patologicznej rodziny, a może właśnie dlatego, Beverly jest „najsilniejsza i najodważniejsza ze wszystkich członków Klubu”, jak twierdzi Lillis. „Jest bardzo niezależna i zachowuję się tak, jakby nie zależało jej na tym, co myślą inni. Jednak tak naprawdę chce mieć przyjaciół i być częścią czegoś większego. Chciałaby nawiązać relacje z innymi ludźmi, ale się boi i nie chce skończyć w towarzystwie ludzi takich jak jej ojciec. Dlatego trzyma wszystkich na dystans… oczywiście do czasu dołączenia do Frajerów” ? opowiada młoda aktorka.

Jack Dylan Grazer gra Eddiego Kaspbraka ? drobnego hipochondryka, który nie rozstaje się ze swoją saszetką pełną leków, inhalatorów dla astmatyków i różnych środków odkażających. „Eddie jest znerwicowanym dzieckiem” ? przyznaje Grazer. „Ma obsesję na punkcie zarazków za sprawą swojej matki, co doprowadziło jego życie towarzyskie do ruiny. Jednak nie jest tak słaby, jak wmawiano mu przez całe życie. Stawienie czoła Pennywise?owi wraz z przyjaciółmi uświadamia mu, jak silny jest w rzeczywistości”.

W rolę Stanleya Urisa, największego sceptyka z całej siódemki, wciela się Wyatt Oleff. „Stan ma nerwicę natręctw. Nie lubi, kiedy coś nie leży na swoim miejscu. Procesy, które zachodzą w jego głowie w takiej sytuacji, są zbyt skomplikowane, by mógł sobie z nimi poradzić. Nie tylko boi się Pennywise?a, jest też urażony… nie może znieść, że w jego rzeczywistości istnieje coś takiego, bo po prostu tu nie pasuje” ? zauważa Oleff. W przededniu swoich 13. urodzin Stanley powinien się przygotowywać do swojego bar micwa. Jednak całą jego uwagę pochłania (ku konsternacji jego ojca ? rabina) zdecydowanie inna inicjacja, wymuszona na Frajerach przez Pennywise?a.

Jeremy Ray Taylor gra Bena Hanscoma, który spotyka Frajerów po tym, jak został brutalnie zaatakowany przez gang lokalnych chuliganów. Ben może nie należy do najbardziej wysportowanych, ale Taylor szybko wymienia jego inne pozytywne cechy. „Jest najinteligentniejszym członkiem grupy. Lubi spędzać czas w bibliotece… Myślę, że można go nazwać nerdem” ? mówi aktor. „To Ben odkrywa zatrważającą historię morderstw i zaginionych mieszkańców w Derry, co imponuje pozostałym. Nigdy nie miał żadnych przyjaciół. Uważa, że bycie członkiem Klubu Frajerów to najwspanialsza rzecz na świecie”.

Jako ostatni do Klubu dołącza Mike Hanlon, w którego postać wcielił się Chosen Jacobs. „Mike twardo stąpa po ziemi” ? zdradza Jacobs. „Mieszka skromnie poza miastem. W związku z nadal istniejącymi uprzedzeniami rasowymi zawsze czuł się zepchnięty na margines jako Afroamerykanin. Bycie częścią Klubu Frajerów wiele dla niego znaczy, ponieważ to jedyna prawdziwa przyjaźń, jaką zna”.

Najpotężniejszą bronią Frajerów w walce przeciwko Pennywise?owi jest ich solidarność i miłość. Przeżyją, jeśli będą trzymali się razem, dlatego twórcom filmowym tak bardzo zależało, aby między młodymi aktorami zawiązała się przyjacielska więź. Przed rozpoczęciem realizacji zdjęć zorganizowano coś w rodzaju obozu szkoleniowego. Producent Grahame-Smith zdawał sobie sprawę z tego, że tych młodych aktorów jeszcze nawet nie było na świecie w czasach, w których rozgrywa się akcja filmu. Dlatego też stworzył dla nich elementarz lat 80. XX wieku. „Opracowałem niewielką broszurę z filmami, muzyką, grami wideo, ubraniami i innymi rzeczami z tamtego okresu. Znajdowały się w niej nawet informacje o sposobie prowadzenia rozmowy i zdjęcia różnych przedmiotów, np. telefonu. To był mój niewielki wkład w przygotowanie obozu szkoleniowego” – mówi. Dzieciaki szybko zaprzyjaźniły się ze sobą. Byli nierozłączni. Spędzali razem noce, oglądali wspólnie filmy, robili sobie nawzajem psikusy, nie wspominając o sesjach karaoke, w których często uczestniczyli także twórcy filmu i członkowie ekipy filmowej. „Więź, którą między sobą nawiązali, była autentyczna i głęboko zakorzeniona” – potwierdza reżyser. „Byłem im bardzo wdzięczny. Doskonale się spisali”.

Chociaż Pennywise jest niewątpliwie najgroźniejszy, to nie jedyne niebezpieczeństwo, które grozi dzieciom dorastającym w Derry. Grupa agresywnych chuliganów pod wodzą Henry?ego Bowersa zawsze krąży w poszukiwaniu kogoś do sterroryzowania, za cel obierając najsłabsze i najbardziej bezbronne dzieci, które spotka na swojej drodze. Mimo straszliwych niebezpieczeństw, którym stawiają czoła dzieci, dorośli w Derry nie chcą albo nie są w stanie im pomóc. Przymykają oko na chuliganów i całkowicie ignorują potwora, który nęka ich miasteczko od początku jego istnienia. Ich apatia, nawet kiedy zetkną się z aktem przemocy, stanowi niezbity dowód na to, że Pennywise kontroluje całe miasto na poziomie mentalnym. „Ta manifestacja siły przejawia się w fakcie, że dorośli, którzy powinni zareagować o wiele gwałtowniej, zdają się tracić rozpęd i pozwalają na te okropności. Widać to w scenie, w której jeden plakat z zaginionym dzieckiem zostaje przysłonięty przez kolejny i nikt nie zwraca na to uwagi. Dzieci wreszcie zdają sobie sprawę z tego, że żaden dorosły, nawet ich rodzice, im nie pomoże. Będą musiały poradzić sobie same. Kiedy jesteś dzieckiem, to najstraszniejsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić” ? przyznaje Grahame-Smith.

Pennywise, Tańczący Klaun

Twórcy filmu zdawali sobie sprawę z tego, że aktor obsadzony w roli Pennywise?a będzie miał istotny wpływ praktycznie na każdy aspekt tej produkcji. Musiał też zmierzyć się ze słynną kreacją Tima Curry’ego z telewizyjnej ekranizacji książki z 1990 roku. W demonicznego klauna wcielił się Bill Skarsg?rd. „Najpierw urzekł mnie występ Billa na przesłuchaniu. Od tamtej pory każdego dnia było tylko lepiej. Wniósł nie tylko tajemniczy i intrygujący wymiar do tej postaci, ale odważył się dorzucić także obłąkańczą teatralność Pennywise?a. Miał w oczach szaleństwo, a język jego ciała potrafił całkowicie wytrącić z równowagi” ? opowiada reżyser.

Jedna mina, którą aktor wykorzystał, odgrywając tę rolę, zaskoczyła reżysera. „Od samego początku miałem w głowie obraz Pennywise?a z rozbieżnym zezem. Chciałem, aby miał takie szalone spojrzenie, w którym jedno oko patrzy w innym kierunku, w przeciwieństwie do zeza zbieżnego. Wspomniałem o tym Billowi jako o jednej z cech postaci, mając na myśli, że dodamy zeza na etapie postprodukcji. On wówczas stwierdził, że sam potrafi to zrobić ? i z miejsca zrobił zeza. Po prostu odleciałem! Zobaczycie to w filmie ? można nieźle się przestraszyć. Jedyne czego Bill nie był w stanie zrobić, to zmienić koloru oczu z niebieskiego na żółty. Na to przyszła pora na etapie postprodukcji, ale numer z zezem rozbieżnym należał do niego” ? śmieje się Muschietti.

Biorąc pod uwagę apetyt Pennywise?a na dzieci, reżyser wyobrażał sobie postać o dziecinnej twarzy ? z ogromnymi oczami, spiczastym nosem, cienkimi włosami i rumianymi policzkami. „Zawsze miałem poczucie, że nadanie mu dziecięcych rysów twarzy sprawi, że będzie jeszcze bardziej przerażający ze względu na istniejący kontrast ? to postać o niewinnym, uroczym wyglądzie, która jest jednocześnie w stanie dokonywać okropnych czynów”. Pracując nad strojem klauna, wkomponowano do niego elementy pochodzące ze średniowiecza, renesansu i epoki elżbietańskiej, co odzwierciedla fakt, że Pennywise dręczył Derry od stuleci. Dodano także plisy, które nadają kostiumowi potwora organicznego i gadziego charakteru.

Kiedy mityczna postać uosabiana przez Skarsg?rda była gotowa, twórcy filmu chcieli odizolować Pennywise?a od siódemki aktorów tworzących Klub Frajerów, przynajmniej początkowo, aby nie osłabić ich pierwszych reakcji. „Trzymaliśmy dzieci z dala od Pennywise?a, dopóki faktycznie nie grały z nim w jednej scenie. Myślę, że stanowiło to kolejny etap w procesie poznawania, kim jest Pennywise, i odczuwania prawdziwego przerażenia” ? przyznaje producent David Katzenberg.

Muschietti dokładnie przemyślał sposób, w jaki chciał przedstawić Pennywise?a na ekranie. „To kultowy moment w książce, na który będzie czekało wiele osób” ? przyznaje reżyser. „Ta scena hipnotyzuje. Na pierwszy rzut oka Pennywise jest intrygujący i charyzmatyczny, ale jednocześnie wiadomo, że coś z nim jest nie tak. Spowija go magiczna aura, która budzi niepokój”.

Kręcenie sceny, podczas której Georgie spotka Pennywise’a.

Budowanie Derry

Zgodnie z oryginalnym zamysłem Stephena Kinga miasteczko Derry było wzorowane na mieście Bangor położonym w rodzinnym stanie pisarza ? Maine. Muschietti pojechał do Bangor, aby uzyskać obraz miejsca, w którym rozgrywała się akcja książki, jednak nakręcenie tam filmu nie było możliwe ze względów logistycznych. W zamian za to twórcy filmu postanowili przekroczyć granicę i zbudować własne Derry w miejscowości Port Hope, w prowincji Ontario w Kanadzie.

Zalesiony obszar w pobliżu Port Hope odegrał rolę leżących odłogiem pól położonych poza granicami Derry, zwanych Pustkowiami. „Miejsce to było niezwykle podobne do książkowego opisu Pustkowi” ? mówi Muschietti. Niektóre z obiektów odgrywających istotną rolę w tej historii znaleziono lub skonstruowano w innych częściach prowincji Ontario, w tym ponury dom umiejscowiony pod dobrze znanym fanom powieści adresem ? Neibolt Street 29. Popadający w ruinę, opuszczony budynek składał się w zasadzie z dwóch struktur. Jego zewnętrzną część zbudowano od podstaw, a wnętrze sfilmowano w istniejącym domu, stojącym przy drodze o adekwatnej do sytuacji nazwie ? Bleak Street.

„Za zgodą właściciela domu mogliśmy robić w nim wszystko, co uznaliśmy za konieczne. Przywróciliśmy budynek do jego oryginalnego wyglądu, eksponując piękne detale z epoki wiktoriańskiej, których ilość jeszcze zwiększyliśmy. Później okleiliśmy wszystko odpadającym ze ścian tynkiem, dołożyliśmy suche gałęzie wystające przez zbite szyby okien i nadaliśmy całemu domowi zaniedbany i brudny wygląd. Resztę okien zakleiliśmy gazetami z epoki wiktoriańskiej, które najpierw stworzyliśmy i wydrukowaliśmy dwustronnie, ponieważ patrząc pod światło, widać tekst po drugiej stronie” ? opisuje scenograf Claude Paré. „Aby zbudować zewnętrzną fasadę postarzyliśmy nowe drewno. Opaliliśmy je i opłukaliśmy pod wysokim ciśnieniem, aby zyskało srebrzystoszarą barwę i wyglądało na zniszczone, a następnie pomalowaliśmy je na srebrzystoszary kolor z ciemniejszymi śladami po dawno nieobecnych okiennicach”.

Na etapie produkcji korzystano również z trzech olbrzymich planów zdjęciowych położonych w Pinewood Studios w Toronto. Na jednym z nich zbudowano ogromny zbiornik na wodę, który pełnił funkcję groteskowej podziemnej kryjówki Pennywise?a, złożonej z kombinacji zabawek i tkanin zmieszanych z odorem śmierci i rozkładu. Jej centralnym elementem, który od razu przykuwa wzrok, jest przerażająca sterta zabawek. Wiele z nich pochodzi sprzed setek lat. Wszystkie należały do ofiar Pennywise?a. „Dolna część tego stosu jest już zgniła i czarna, ponieważ składa się z zabawek, które leżały tam setki lat. Im wyżej, tym zabawki są nowsze” ? wyjaśnia Paré.

Ponadto na planie zdjęciowym skonstruowano labirynt krętych tuneli i kanałów ściekowych, do którego odważają się zapuścić Frajerzy. Scenograf współpracował z ekipą budowlaną, aby znaleźć materiały, które dawałyby wrażenie, że zbudowano je wiele lat temu. Kanał burzowy, w którym Pennywise pojawia się po raz pierwszy, sfilmowano w dwóch miejscach. Najpierw jego zewnętrzną część, kiedy Georgie jest ubrany w pamiętną żółtą pelerynkę i goni swoją papierową łódkę, płynącą wzdłuż zalanej deszczem ulicy w Derry. Natomiast później, już w studiu, nakręcono scenę rozmowy chłopca z Pennywise?em i jej szokujące zakończenie. W tym celu wykorzystano podwyższoną platformę, z której Pennywise spogląda na Georgiego. Wśród innych planów zdjęciowych zbudowanych na potrzeby produkcji znalazły się zniszczona łazienka w obskurnym mieszkaniu, w której Beverly stoi umazana we krwi tryskającej ze zlewu, a także zalana piwnica, gdzie Pennywise niespodziewanie wynurza się z mętnej wody. Właśnie tam wypowiada zapadające w pamięć słowa: „Ciebie też porwie…”, które jednocześnie wyrażają straszną prawdę i groźbę.

Ze wszystkich atrybutów Pennywise?a jeden działał na wyobraźnię każdego pokolenia ? czerwony balonik. „Nie da się po prostu nakręcić filmu 'To’ bez balonów” ? twierdzi Andy Muschietti. „Kiedy widzi się Pennywise?a trzymającego balony po raz pierwszy, przypatrując się z bliska, można zauważyć, że mają dziwny kształt, ponieważ nie są prawdziwe. To on je tworzy. Może zmieniać kształt, a balony to przedłużenie jego ciała. Przedstawienie czegoś tak znanego w tak dziwacznej formie nadaje całej sytuacji surrealistyczny i niepokojący charakter”.

Muzyka i dźwięki

Dźwięk i muzyka odgrywały kluczową rolę w definiowaniu i eksponowaniu nastroju, emocji i oczywiście napięcia w filmi „To”. Jak na ironię, motyw przewodni stanowiła cisza. „W filmie 'To’ jest wiele scen, w których panuje prawie zupełna cisza, a potem niespodziewanie wydarza się coś strasznego. Naszym zadaniem było trzymanie dźwięku na wodzy, aby uniknąć sygnalizowania tych momentów” ? wyjaśnia operator dźwięku Michael Keller. Subtelne, ale zarazem doniosłe tony zostały w podobny sposób wplecione na całej długości filmu, aby stworzyć odpowiednią atmosferę. Przykładowo każdy poziom tuneli i rur kanalizacyjnych w Derry ma swój niepowtarzalny dźwiękowy „smaczek”.

Benjamin Wallfisch skomponował ścieżkę dźwiękową zgodnie z klasycznym symfonicznym kanonem dla filmów przygodowych z lat 80. XX wieku. W ten sposób chciał odzwierciedlić epokę, w której rozgrywała się akcja. Miał jednak świadomość, że muzyka musiała wyrażać coś jedynego w swoim rodzaju. „Stworzenie muzyki do opowieści o zmiennokształtnym stworzeniu przesiąkniętym złem do szpiku kości ? bycie, który można pokonać tylko jednocząc siły ? wymagało opracowania metamorficznych motywów, dźwięków osiągających granice przesady i momentów zupełnej ciszy, a przede wszystkim muzycznego języka, który czerpał z ogromnego ładunku emocji, będącego motorem całej historii” ? mówi kompozytor.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że motyw muzyczny Pennywise?a to dziecięca śpiewana gra z XVII wieku, „Oranges and Lemons”. Niektórzy historycy twierdzą, że wiąże się ze składaniem ofiar z dzieci. „Ostatni wers piosenki, który wykorzystaliśmy w filmie, brzmi: 'Świeca poprowadzi cię do łóżka / Topór odetnie ci głowę!’ [ang. 'Here comes a candle to light you to bed / And here comes a chopper to chop off your head!’]” ? zauważa Wallfisch. „Piosenka ta jest na pierwszy rzut oka osobliwie radosna i niewinna, ale ma zarazem swoją ciemną i złowrogą stronę, podobnie jak nasz czarny charakter. Wykorzystujemy ją, kiedy Pennywise przypuszcza atak lub zastanawia się nad zaatakowaniem swoich ofiar”.

Zdaniem reżysera muzyka Wallfischa stanowi fantastyczne tło dla „magii i tajemniczości, które towarzyszą Frajerom podczas tego niezwykłego lata”.

Ekipa filmowa na planie horroru „To”.

Reakcja Stephena Kinga i oczekiwania reżysera

Stephen King miał już okazję obejrzeć film. Produkcja w reżyserii Muschiettiego bardzo mu się spodobała. „Horrory mają potężną moc. Ludzie lubią bać się w kinie, bo znajdują się w bezpiecznym miejscu, gdzie mogą delektować się emocjami, których nie odczują w codziennym życiu. 'To’ ma do zaoferowania znacznie więcej. Daje nam, jako dorosłym, możliwość przeżycia po raz kolejny silnych emocji, których doświadczaliśmy, będąc dziećmi. To jeden z powodów, dla których uważam, że to dobry film” ? powiedział Stephen King.

Reżyser ma nadzieję, że film będzie dla widzów przerażający, a zarazem wzruszający. „To z jednej strony horror, ale z drugiej film o przyjaźni i miłości, a także jednoczącej sile wiary. Chcemy porwać widzów w podróż pełną emocji… podczas której będą się bać!” ? podsumowuje Muschietti.

Film „To” wchodzi do polskich kin 8 września. Poniżej możecie zobaczyć zwiastun produkcji:

[am]
fot. Brooke Palmer / Warner Bros. Entertainment Inc.
na podst. mat. prasowych Warner Bros.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: film