Współczucie dla ofiar i potwora w „Jestem otchłanią”. Kinowa premiera nowego thrillera psychologicznego Donato Carissiego

3 maja 2023

W piątek 5 maja do polskich kin wchodzi thriller „Jestem otchłanią”. To najnowsze dzieło Donato Carissiego, autora bestsellerowych powieści i reżysera, który po „Dziewczynie we mgle” i „W labiryncie” przeniósł na ekran kolejną swoją książkę.

Donato Carrisi to autor kilkunastu bestsellerów, które zostały przetłumaczone na 30 języków. Za swoją pierwszą opublikowaną w 2009 roku powieść pt. „Zaklinacz” otrzymał we Włoszech nagrodę Premio Bancarella oraz Prix Livre de Poche i Prix Polar we Francji. Jeszcze przed karierą powieściopisarza Carrisi pracował jako scenarzysta dla włoskiej telewizji. Zaczął pisać thrillery, ponieważ stworzony przez niego scenariusze filmowe nie doczekały się realizacji. Uznał więc, że swoje pomysły będzie przedstawiał w książkach. Powieści zdobyły tak dużą popularność, że w końcu historia zatoczyła koło i pojawiły się propozycje ich zekranizowania. Carrisi zdecydował się jednak nie oddawać sterów innym filmowcom, lecz osobiście kręcić filmy.

Jego pierwszą produkcją była „Dziewczyna we mgle”, oparta na powieści pod tym samym tytułem. Film miał w obsadzie takie gwiazdy, jak Toni Servillo czy Jean Reno, i zdobył w 2018 roku nagrodę David di Donatello dla najlepszego debiutującego reżysera. W 2019 roku Carrisi wyreżyserował swój drugi film, oparty na powieści „W labiryncie”. Główne role zagrali w nim Toni Servillo i Dustin Hoffman. Teraz do kin wchodzi trzeci ekranizacja.

Film i książka „Jestem otchłanią” opowiada o włoskim seryjnym mordercy. Jak wyjaśnia reżyser, według statystyk we Włoszech wciąż nie zidentyfikowano od trzech do sześciu aktywnych seryjnych morderców. „Być może nigdy nie poznamy ich tożsamości. Długie odstępy między kolejnymi morderstwami sprawiają, że trudno je ze sobą powiązać. Ponadto zwykle dokonują morderstw w różnych miejscach, a ofiarami są osoby, które dzielą duże odległości. Ofiary to często osoby samotne, żyjące na marginesie społeczeństwa” – mówi Carissi.

Morderca, o którym opowiada „Jestem otchłanią”, również robi wszystko, żeby pozostać niewidzialny. Pracuje jako śmieciarz nad jeziorem Como. „Nikt nie wie, jak się nazywa ani kim jest. Wybiera ofiary, przeszukując ich śmieci. Tam znajduje informacje, których potrzebuje, aby je zwabić. Nie zdajemy sobie sprawy, jak dużo o nas mówią nasze śmieci” – zauważa pisarz i reżyser.

Pewnego dnia do sterylnej i samotnej egzystencji Sprzątającego mężczyzny wdziera się Dziewczyna z fioletowym kosmykiem. Rzuca się w wody jeziora, a on ją ratuje. Ale jego działalność nie polega na ratowaniu ludzi. Więc początkowo ucieka, nie chcąc zwrócić na siebie uwagi. Zaczyna jednak interesować się Dziewczyną i przyglądać się jej z ukrycia. On widzi to, czego inni nie widzą. Wie, że dziewczyna skrywa tajemnicę i potrzebuje pomocy. I tak ściąga na siebie uwagę Łowczyni much, która bada przypadki przemocy wobec kobiet i nie spocznie, dopóki nie wypełni swojej misji.

Stworzone przez Carissiego postaci nie mają imion. Nazwane zostały pseudonimami: Sprzątający mężczyzna, Łowczyni much albo Dziewczyna z fioletowym kosmykiem. To celowy zabieg zastosowany przez autora w książce i scenariuszu filmu. „Pozbawienie postaci imion zmusza nas, abyśmy im współczuli mimo popełnianych przez nich błędów, ich wad, ich historii. Nawet potworowi. Skoro ofiary i prześladowcy nie mają imion, to może być każdy. To możemy być my” – wyjaśnia Carissi.

Aby opowiadana historia i postaci stały się bardziej wiarygodne, zabieg ten wykorzystano również w promocji filmu. Nazwiska aktorów nie zostały ujawnione w materiałach promujących ekranizację. Również praca na planie przebiegała w szczególny sposób.

Sprzątającego mężczyznę gra młody włoski aktor Gabriel Montesi, który przeszedł radykalną przemianę, poddając się niekończącym się sesjom makijażu. „Czuł jednak, że to nie wystarczy, więc kompletnie odizolował się od świata zewnętrznego. Zero telefonu lub telewizji. Na planie tylko ja mogłem z nim rozmawiać. Proces alienacji zakończył się równo z ostatnim klapsem. Wtedy nagle rozpłakał się, a cała ekipa mocno go przytuliła” – opowiada Carissi.

Donato Carissi

W Łowczynię much wciela się włoska aktorka Michela Cescon. „Analizowała serię zabójstw samotnych dojrzałych kobiet, aby poczuć ból, jaki musiała odczuwać bohaterka uznawana za miejscową dziwaczkę. Pracowała z dwoma scenariuszami – jednym, który wszyscy znaliśmy, zbudowanym ze słów i wersów, oraz z drugim – zbudowanym z myśli, którymi nikt nigdy nie chciałby się podzielić. Mówi się, że aby złapać seryjnego mordercę, musisz zacząć myśleć jak on. Osobiście nie zgadzam się z tym. Moim zdaniem kluczem jest to, jak on kocha. Bo nawet najmarniejsze stworzenie na ziemi, nawet ono, potrafi kochać. Poprosiliśmy aktorkę, aby sprawiła, by widzowie odczuwali współczucie, które wydaje się bluźniercze: współczucie dla potwora” – wyjaśnia pisarz i reżyser.

Dziewczynę z fioletowym kosmykiem gra nastoletnia aktorka Sara Ciocca. „Odznacza się silnym głosem wyrażającym jej wewnętrzną siłę. Wielokrotnie musiała znosić fizyczne niedogodności, na przykład w scenie, gdzie tonie i jest ratowana. Mimo młodego wieku udało jej się odbyć niesamowitą podróż emocjonalną i utożsamić się z graną postacią. Znakomicie oddała zachowanie dokonującej zemsty ofiary przemysłu pornograficznego” – dodaje autor.

Niebagatelną rolę w filmie odgrywa sceneria. Jezioro Como nie jest bowiem wyłącznie tłem. „To cichy i wprowadzający niepokój bohater. Morze potrafi być wzburzone, podczas gdy jeziora są spokojne. Jest to jednak spokój pozorny. Pod powierzchnią czai się rwący nurt. Nikt nie wie, co kryje otchłań. Na przykład w Nesso znajduje się najgłębszy rów morski Morza Śródziemnego. Jezioro Como to idealne miejsce, aby ukryć tajemnicę. W tym filmie dominującym żywiołem jest woda. W dwóch scenach jest ona wręcz emblematyczna” – wyjaśnia Carissi.

„Jestem otchłanią” nie jest klasycznym kryminałem, lecz thrillerem połączonym z dramatem. Tu od początku wiemy, kto zabija. Nie występuje też typowy podział na dobrych i złych ludzi. „Nie ma niewiniątek. Nie ma typowej struktury narracyjnej 'dochodzenia’. Wydaje się, że nie ma nic do odkrycia. Pod główną strukturą narracyjną kryje się kolejna. To właśnie z tej sekretnej otchłani pochodzą ostateczne zwroty akcji. Niektóre z tych historii wewnątrz głównej opowieści oparte są na prawdziwych wydarzeniach” – podsumowuje Carissi.

Film pojawi się w polskich kinach w piątek 5 maja pod patronatem Booklips.pl. Poniżej prezentujemy zwiastun „Jestem otchłanią”:

Plakat promujący film „Jestem otchłanią”:

[am]
fot. Loris Zambelli/Best Film

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: film