Philip Marlowe po 40 latach powróci na ekrany kin. Tym razem wcieli się w niego Liam Neeson

4 kwietnia 2017


Philip Marlowe, legendarny detektyw, którego w 1934 roku do życia powołał amerykański pisarz Raymond Chandler, już wkrótce zyska zupełnie nowe oblicze. A konkretnie – fizjonomię Liama Neesona. Północnoirlandzki aktor zagra główną rolę w filmie zatytułowanym po prostu „Marlowe”.

Podstawą scenariusze nie będzie żadna z powieści Chandlera, lecz ich oficjalna kontynuacja z 2014 roku zatytułowana „The Black Eyed Blonde” (z ang. „Czarnooka blondynka”), którą opublikował pod pseudonimem Benjamin Black irlandzki pisarz John Banville. Akcja książki rozgrywa się we wczesnych latach 50. ubiegłego wieku. Do biura detektywa – jak zawsze zrezygnowanego i samotnego – trafia blondwłosa piękność z prośbą o odnalezienie jej byłego kochanka. Detektyw stosunkowo szybko uświadamia sobie jednak, że zaginięcie wiąże się z dużo większą tajemnicą. Ma ona związek z wpływową i potężną rodziną z Bay City, której przedstawiciele zrobią wszystko, aby chronić swoje dziedzictwo.

W filmowy projekt – oprócz Liama Nessona – zaangażowany jest William Monahan, który zajmie się opracowaniem skryptu. Amerykanin dał się już poznać jako utalentowany autor scenariuszy m.in. do „Królestwa niebieskiego” Ridleya Scotta czy „Infiltracji” Martina Scorsese, za którą zresztą otrzymał Oscara. Produkcją obrazu zajmie się Gary Levinson.

„Praca nad zaadaptowaniem książki Benjamina Blacka stanowiła prawdziwą przyjemność. Zajmując się postacią Marlowe’a, nie można robić tego byle jak. Trzeba być wiernym twórczości Chandlera, nieść bardzo szczególny żar albo w ogóle się za to nie zabierać” – stwierdził Monahan. „Trudno powiedzieć, który z nich ma więcej odwagi w sercu i w duszy – Philip Marlowe czy Liam Neeson. Sądzę, że udało mi się połączyć ich w jedną całość”.

Choć detektyw Philip Marlowe to jedna z ikon literatury kryminalnej i kina noir, a wcielili się już w niego tak uznani aktorzy, jak Humphrey Bogart („Wielki sen” z 1946 roku) czy Robert Mitchum („Żegnaj laleczko” z 1976 roku), minęło blisko 40 lat odkąd ostatni raz pojawił się na wielkim ekranie. Można więc powiedzieć, że to najwyższy czas, aby przypomnieć postać stworzoną przez Chandlera nowemu pokoleniu widzów.

Niektórzy jednak zastanawiają się, czy Liam Neeson, który ma 64 lata, nie jest za stary do roli detektywa. Jeśli przyjąć chronologię Chandlera, Marlowe we wczesnych latach 50., kiedy rozgrywa się akcja książki, miał około 44-45 lat. Należy jednak pamiętać, że w tamtych czasach twardzi mężczyźni pokroju bohatera żyli na diecie składającej się głównie z papierosów i alkoholu, a przez to starzeli się i umierali o wiele szybciej. Taki Humphrey Bogart, który zmarł w wieku 57 lat, nie wyglądał dużo młodziej od Neesona, gdy kręcił „Wielki sen”. Wiek aktora nie musi więc mieć aż takiego znaczenia.

Na zdjęciu: Liam Neeson w filmie „Lista Schindlera” (1993) w reżyserii Stevena Spielberga.

[mw,am]

Tematy: , , , , ,

Kategoria: film