„Morderstwo to nic trudnego”. Nowy miniserial na podstawie powieści Agathy Christie dostępny w serwisie Canal+ online
Dziesięciolecia mijają, a Agatha Christie wciąż jest królową kryminalnych historii. W Polsce można właśnie zobaczyć nową adaptację jej mniej znanej powieści, „Morderstwo to nic trudnego”. Miniserial dostępny jest w serwisie Canal+ online.
W miniserialu „Morderstwo to nic trudnego” nie spotkamy Panny Murple ani Herculesa Poirota. Akcja rozgrywa się w 1954 roku. Przełożony Luke’a Obiako’wa Fitzwilliama, wysoki urzędnik Ministerstwa ds. Kolonii, zostaje przeniesiony z Nigerii do stolicy Anglii. Zachwycony swoim utalentowanym attaché, proponuje mu kontynuowanie pracy z nim w Whitehall. W ten sposób pochodzący z Afryki młody mężczyzna znajduje się w pociągu do Londynu.
Towarzyszką podróży Luke’a jest Lavina Pinkerton – starsza, dystyngowana pani, miłośniczka derbów. Lavina zwierza się Luke’owi, że jedzie do Scotland Yard, aby zgłosić … morderstwo! A nawet kilka. W prowincjonalnej miejscowości, w której Lavina wiedzie spokojne życie, w dziwnych okolicznościach zaczynają umierać ludzie. Upadek z wysokości, utonięcie – oficjalnie mówi się o wypadkach. Panna Pinkerton jednak wie, że są to morderstwa. Morderstwa, których dokonuje szanowana w społeczności osoba. Morderstwa, którymi chce ona coś udowodnić i nie spocznie dopóki tego nie osiągnie. Lokalna policja zlekceważyła zgłoszenie. Scotland Yard to ostatnia nadzieja Laviny.
Luke wydaje się coraz bardziej zaintrygowany tym, co opowiada starsza pani. Choć brzmi to niewiarygodne, twierdzi ona również, że zna nazwisko zabójcy. W wyniku zbiegu nieszczęśliwych wypadków nie zdradza go jednak Luke’owi. Chwilę po dotarciu do Londynu bowiem… panna Lavina ginie pod kołami samochodu! Luke jest wstrząśnięty. Zostaje na ulicy sam, w nowym mieście, z pękiem banknotów wygranych przed sekundą przez pannę Lavinę na zakładach. Zszokowany mężczyzna podejmuje decyzję o odnalezieniu rodziny miss Pinkerton, złożeniu jej kondolencji i oddaniu pieniędzy.
Szczęśliwie rozpoczęcie pracy w Whitehall się opóźnia. Luke wsiada w pociąg i dociera do Wychwood, gdzie w zasadzie od razu wpada w środek podejrzanych lokalnych układów. Atmosfera w małej miejscowości jest duszna. Jak to zwykle u Agathy Christie bywa, sieć wzajemnych zależności bohaterów coraz bardziej się zagęszcza. Luke musi uważać, żeby go nie udusiła. Autorka książkowego pierwowzoru nie ma litości dla swoich postaci. Bez skrupułów uśmierca jedną za drugą tak, że w drugim odcinku miniserialu już ciężko doliczyć się trupów. Luke prowadzi prywatne śledztwo pod przykrywką zbierania materiałów do książki. Może liczyć na pomoc Bridget Conway, która jednak też jest zmuszona grać na dwa fronty.
W nowej adaptacji powieści „Morderstwo to nic trudnego” główną rolę Luke’a Fitzwilliama powierzono Davidowi Jonssonowi. To pierwszy przypadek, gdy w historii na bazie książki Agathy Christie mamy głównego bohatera pochodzenia nigeryjskiego, a nie – jak w oryginale – białoskórego Anglika. Odniesień do afrykańskich korzeni Luke’a jest w serialu wiele. Podkreślany jest jego związek z kultem przodków, kilkakrotnie w serialu widzimy ikengę – znak władzy wśród ludu Igbo (grupa etniczna w Nigerii). Sam bohater narażony jest zarówno na krytykę swoich rodaków, bezlitośnie wytykających mu służbę imperialistom, jak i bezpardonowe żarty Brytyjczyków z jego pochodzenia „z lepianek”.
Kolonializm odgrywa ważną rolę w serialu za sprawą scenarzystki Siân Ejiwunmi-Le Berre, potomkini emigrantów z Karaibów. Chciała ona przez scenariusz opowiedzieć o doświadczeniach ciemnoskórych imigrantów, którzy przybywali do Anglii w latach 30. i 60. jak jej dziadkowie. „Przyglądanie się przez Christie klasowości i hipokryzji dało nam tę zabawną, ale niesamowicie wściekłą małą książkę o niesprawiedliwości. Mam przeczucie, że Christie eksperymentowała, próbowała czegoś innego, a jeśli zrobiliśmy to samo, mogę tylko podnieść ręce i powiedzieć, że mieliśmy na to pozwolenie od samej Królowej Zbrodni” – mówi scenarzystka.
Również Meenu Gaur, reżyserka serialu o mieszanym pochodzeniu, uważa, że miniserial „Morderstwo to nic trudnego” to świetna alegoryczna opowieść o kolonializmie oraz o tym, jak stając się częścią innej kultury, jakaś część wchłoniętej społeczności staje się niezauważalna. „Kiedy pierwszy raz przeczytałem tę książkę Agathy Christie, poczułam, że chociaż ma wszystko, co znamy z kryminałów Agathy Christie, zawiera też elementy, które dobrze sprawdziłyby się w filmie Hitchcocka” – zauważa reżyserka. „W szczególności Hitchcock używa podglądactwa. W swoich filmach stosuje ujęcia z punktu widzenia postaci” – dodaje.
„Powieść Christie bada kwestię klasowości i płci. W adaptacji dodaliśmy do tej mieszanki jeszcze rasę. Aby przenieść fabułę na ekran, celowo używam powtarzających się ujęć ekstremalnego zbliżenia na oczy Fitzwilliama, jego patrzenia, jego punktu widzenia uchwyconego w miarę rozwoju wydarzeń, jego perspektywy. Ale jednocześnie zawsze zwracaliśmy uwagę na ujęcia sugerujące, że Fitzwilliam jest również obserwowany. Nie tylko obserwowany przez zabójcę lub zabójców, ale także przez mieszkańców wioski, ponieważ jest outsiderem” – komentuje reżyserka.
Zrealizowany przez BBC miniserial „Morderstwo to nic trudnego” można już oglądać w Canal+ online. W serwisie dostępne są również adaptacje „Tajemnicy Bladego Konia”, „Próby niewinności”, „ABC” i „Dlaczego nie Evans?”. Warto sprawdzić także dokument „Agatha Christie: 100 lat Poirot i Panny Marple”.
[am]
TweetKategoria: film